[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie wiem jak ty, ale ja po trzech godzinachw siodle porzÄ…dnie zgÅ‚odniaÅ‚em.- Trzy godziny? - Zaskoczona, zsunęła kapelusz naczoÅ‚o.- Czy naprawdÄ™ upÅ‚ynęło już tyle czasu?- Rozumiem przez to, że moje towarzystwo byÅ‚o natyle miÅ‚e, że czas siÄ™ dla ciebie zatrzymaÅ‚.- No cóż, nie chciaÅ‚abym sprawić ci przykroÅ›ci, alecaÅ‚a zasÅ‚uga leży po stronie piÄ™knej okolicy.- Niech i tak bÄ™dzie.- PoprawiÅ‚ kapelusz na jej gÅ‚owie i ruszyÅ‚ kÅ‚usem.PatrzyÅ‚a za nim ni to z rozdrażnieniem, ni z zazdroÅ›ciÄ…, gdy z niezwykÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ… siebie prowadziÅ‚ konia.Sprawiali wrażenie, jakby stanowili jedność.Westchnęła wzburzona, po czym ruszyÅ‚a, by go dogonić.Jake skrÄ™ciÅ‚ w kierunku budynków stojÄ…cych na tyÅ‚achrancza.Na spotkanie wybiegÅ‚ im wielki, poszczekujÄ…cygardÅ‚owo bernardyn.Zatrzymali siÄ™ przed stajniami.JakezsunÄ…Å‚ siÄ™ z koÅ„skiego grzbietu i przywitaÅ‚ z psem.- Wolfgang nie jest grozny - oÅ›wiadczyÅ‚ Samancie,kiedy pies przestaÅ‚ lizać go po twarzy.- To jeszczeszczeniak.- Szczeniak - powtórzyÅ‚a.- Nie ma siedemdziesiÄ™-ciokilogramowych szczeniaków - dodaÅ‚a, zeskakujÄ…cz konia po chwili wahania.Jake zÅ‚apaÅ‚ jÄ…, zanim wylÄ…dowaÅ‚a na ziemi, i przezmoment przytrzymaÅ‚, jak gdyby nic nie ważyÅ‚a, a potemobróciÅ‚ jÄ… i przycisnÄ…Å‚ do swojego mocnego ciaÅ‚a.PrzechyliÅ‚a gÅ‚owÄ™, co miaÅ‚o oznaczać, że jego pomoc jestzbÄ™dna.Jednak zanim zdążyÅ‚a coÅ› powiedzieć, przylgnÄ…Å‚ wargami do jej ust.48 NORA ROBERTSSamancie zawirowaÅ‚o w gÅ‚owie od jego dotyku i zapachu.Kolana ugięły siÄ™ pod niÄ… i poczuÅ‚a, jak krewszybciej pÅ‚ynie przez jej ciaÅ‚o.ChwyciÅ‚a siÄ™ jego kurtki,żeby nie upaść.PocaÅ‚unek trwaÅ‚ zapewne kilka sekund,ale miaÅ‚a wrażenie, że upÅ‚ynęła wieczność, nim oderwaÅ‚od niej swoje gorÄ…ce wargi.Nieprzyjemne uczucie utraty kontroli nad sytuacjÄ…przeraziÅ‚o jÄ….ZesztywniaÅ‚a i próbowaÅ‚a uwolnić siÄ™z jego uÅ›cisku.PuÅ›ciÅ‚ jÄ… od razu, przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ jejz satysfakcjÄ….DrgajÄ…cy na jego wargach uÅ›mieszeksprawiÅ‚, że strach Samanty przerodziÅ‚ siÄ™ we wÅ›ciekÅ‚ość.- Jak Å›miesz?- Tylko sprawdzaÅ‚em, proszÄ™ pani.- SprawiaÅ‚ wrażenie zadowolonego z siebie.- SprawdzaÅ‚eÅ›? - powtórzyÅ‚a, poprawiajÄ…c wÅ‚osy.-Co sprawdzaÅ‚eÅ›?- Zawsze marzyÅ‚em o tym, by pocaÅ‚ować nauczycielkÄ™ - uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ szeroko.- MyÅ›lÄ™, że w tej materii masz pewne braki w wyksztaÅ‚ceniu.- Ja ci dam braki, ty zarozumiaÅ‚y, pyszaÅ‚kowaty.-jej umysÅ‚ gorÄ…czkowo szukaÅ‚ wystarczajÄ…co uwÅ‚aczajÄ…cego okreÅ›lenia - czÅ‚owieku.Gdyby nie to, że traktujÄ™ten pocaÅ‚unek tak, jak gdyby go nie byÅ‚o, to leżaÅ‚byÅ›teraz na plecach z rozbitym nosem.PrzyglÄ…daÅ‚ siÄ™ jej uważnie, gdy tak trzÄ™sÅ‚a siÄ™ caÅ‚a zezÅ‚oÅ›ci i urażonej dumy.- Wiesz, Sam, jestem niemal pewien, że mogÅ‚abyÅ›to naprawdÄ™ zrobić.- PotarÅ‚ brodÄ™ w zamyÅ›leniu.- A pewnie że tak - przytaknęła ze zÅ‚oÅ›ciÄ….- A nastÄ™pnym razem.- PoczuÅ‚a gwaÅ‚towne szarpniÄ™cie,PIEZC GÓR 49spojrzaÅ‚a w dół i zobaczyÅ‚a bernardyna trzymajÄ…cegorÄ™kaw jej kurtki w budzÄ…cych respekt szczÄ™kach.- Noco ty, nauczyÅ‚eÅ› go pożerać oporne niewiasty?- Chce siÄ™ tylko z tobÄ… przywitać - zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ Jake,po czym odprowadziÅ‚ konie do stajni.Samanta nigdy nie byÅ‚a bojazliwa, a teraz dodatkowoduma nie pozwoliÅ‚aby jej krzyknąć za Jakiem, żebyodwoÅ‚aÅ‚ psa.PrzeÅ‚knęła Å›linÄ™ i rozpoczęła negocjacjez psim napastnikiem.- Cześć.Wolfgang, dobrze pamiÄ™tam? Mów domnie Sam.Czy nie zechciaÅ‚byÅ› puÅ›cić tego rÄ™kawa?- Ponieważ pies pozostawaÅ‚ niewzruszony jej przemowÄ…, spróbowaÅ‚a zmienić taktykÄ™.- W porzÄ…dku.Wiesz,to w zasadzie dość stara kurtka.A ja bardzo lubiÄ™ psy.- Na potwierdzenie swych słów pogÅ‚askaÅ‚a jego wielkiÅ‚eb.- No, w zasadzie to mam kota - przyznaÅ‚a przepraszajÄ…co - ale nie żywiÄ™ uprzedzeÅ„ rasowych.Pies trwaÅ‚ w niezmienionej pozycji, wiÄ™c uznaÅ‚a, żezrobi rozsÄ…dnie, jeÅ›li da mu czas na przemyÅ›lenie jejsłów.Jej roztropność i cierpliwość zostaÅ‚y nagrodzone,kiedy wreszcie zwolniÅ‚ uÅ›cisk i ogromnym jÄ™zorem polizaÅ‚ jej rÄ™kÄ™.- WidzÄ™, że zostaliÅ›cie przyjaciółmi.- Jake niespodziewanie pojawiÅ‚ siÄ™ przy niej.- Nie ma w tym twojej zasÅ‚ugi - odparÅ‚a.- Ten piesmógÅ‚ mnie tu pożreć żywcem.- ByÅ‚abyÅ› zbyt ciężkim kÄ…skiem dla tej poczciwiny.- UjÄ…Å‚ jej rÄ™kÄ™ i poprowadziÅ‚ w stronÄ™ domu.Weszli tylnymi drzwiami i przez sieÅ„ wyÅ‚ożonÄ… terakotÄ… weszli do kuchni.ByÅ‚o to przestronne i jasne po-50 NORA ROBERTSmieszczenie z pomaraÅ„czowymi firanami zdobiÄ…cymiduże okna.Sympatycznie wyglÄ…dajÄ…ca kobieta, którastaÅ‚a przy zlewie, uÅ›miechnęła siÄ™ do Samanty.- Jake, Å‚ajdaku.Czemu trzymaÅ‚eÅ› tÄ™ biednÄ… kobietÄ™tak dÅ‚ugo na tym chÅ‚odzie?Jake uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ niezmieszany.- Samanto Evans, poznaj proszÄ™ Annie Holloway,mojÄ… kucharkÄ™, opiekunkÄ™ domu i w ogóle najwspanialszÄ… kobietÄ™.- Nie mydl mi tu oczu, szatanie.- UdaÅ‚a, że nic nierobi sobie z jego słów, ale rumieniec zadowolenia wstÄ…piÅ‚ na jej policzki.- MiÅ‚o ciÄ™ poznać.- WyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™do Samanty.- Mnie również, panno Holloway.Mam nadziejÄ™, żenie sprawiam kÅ‚opotu.- KÅ‚opotu? - Annie zaÅ›miaÅ‚a siÄ™ rubasznie, aż zatrzÄ…sÅ‚ siÄ™ jej obfity biust.- Czyż ona nie jest sÅ‚odka?Nie żartuj, proszÄ™.I mów do mnie Annie, jak wszyscy.- W porzÄ…dku, Annie.- Samanta uÅ›miechnęła siÄ™ciepÅ‚o.- Do mnie wszyscy mówiÄ… Sam.- To Å‚adnie - skomentowaÅ‚a Annie, badawczo przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ Samancie.- To Å‚adnie.A teraz oboje wynocha z mojej kuchni.Zaraz bÄ™dzie lunch, a na razie narozgrzewkÄ™ przyniosÄ™ wam gorÄ…cÄ… herbatÄ™.To znaczytobie, Sam, bo Jake już nie potrzebuje nic na rozgrzanie.- Annie tu rzÄ…dzi - wyjaÅ›niÅ‚ Jake, prowadzÄ…c SamantÄ™ do pokoju goÅ›cinnego.- To widać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexWarren Adler Wojna państwa Rose 01 Wojna państwa Rose
§ Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
Lachlan M D Synowie boga 01 Synowie boga (2)
Robbins Harold Handlarze snów 01 Handlarze snow
§ Rudnicka Olga (01) Zacisze 13 Zacisze 13
Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
Kalifornijska noc 01 Kalifornijska noc Adler Elizabeth
Alexandra Bracken Mroczne umysły 01 Mroczne umysły
Meg Cabot Posredniczka 02 Dziewiaty Klucz
dzien%2Bsadu%2Bostatecznego