[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Sokół zdołał się uspokoić i teraz przelewał ten spokój dogłowy człowieka, którego obiecał chronić z narażeniem własnego życia.- Spójrz na nią.Proszę.Do tej pory Tor starał się nie patrzeć na dziewczynę, obawiając się, że jej widokcałkiem zburzy jego chwiejną równowagę.Gdy jednak Jod zaczął go przywiązywać dodrewna za nadgarstki i kostki u nóg, Tor posłuchał Cloota i odnalazł ją wzrokiem.Zmuszającsię do drżącego uśmiechu, Alyssandra Qyn zakomunikowała wieczną wierność jedynemumężczyznie, którego kiedykolwiek kochała, i wyciągnęła ku niemu dłonie.Ten prosty gest miłości wywołał najróżniejsze reakcje.Większość obecnych w tłumiekobiet rozpłakała się jeszcze bardziej.Mężczyzni z zażenowaniem pospuszczali głowy.Królowa Nyria nie chciała patrzeć, jak przywiązują Tora.Zamiast tego obróciła się kustaremu medykowi, który z rozkazu pary królewskiej towarzyszył jej w tej chwili.Na widok ztrudem zachowującego spokój Merkhuda ogarnął ją niezmierzony smutek. Gdy Lorys zobaczył gest Alyssy, zapragnął jej jeszcze bardziej, o ile było to możliwe.Powróciły nurtujące go pytania: Czy powinien przerwać egzekucję? Czy nie straci korony,jeśli to zrobi?W tym samym czasie przebrany, zawoalowany i wtopiony w tłum wielki inkwizytorGoth i jego nowa towarzyszka Xantia napawali się grozą tej sceny.Do pełni szczęściabrakowało im jedynie osobistego przyłożenia ręki do śmierci młodego człowieka, którymoboje pogardzali.*Nyria zle odczytała uczucia Merkhuda.Widok jego młodego uczniaprzygotowywanego na śmierć istotnie był dlań trudny do zniesienia, ale malujące się natwarzy medyka silne emocje wiązały się przede wszystkim z obawą o powodzenieniecodziennego wyczynu magicznego.Nerwowy i drżący Merkhud usiłował zgromadzić całądostępną sobie moc, czekając na właściwy moment do dokonania Przeniesienia.Cisza uderzyła w tłum niczym fala. Pewnie stawiają krzyż - pomyślał starzec.Nie mylił się.%7łołnierze gwardii królewskiej powoli podnosili Tora do pozycjipionowej.Chłopak znał wszystkich trzech; w minionych latach regularnie ćwiczył i pił znimi.Działaniami kierował Herek, ostrym głosem wydając rozkazy, by jak najszybciej miećza sobą ten przykry obowiązek.Tor poczuł, że krzyż wskoczył na swoje miejsce.Skazaniec wisiał żałośnie,spoglądając na setki znajomych twarzy.Była wśród nich twarz Saxona, stojącego niedalekopodium.Nagle w tłumie podniosła się wrzawa i ręce uniosły się, by wskazać majestatycznegosokoła wędrownego, który cicho wylądował na czubku krzyża.Wszyscy wiedzieli, że to ptakmłodego medyka.Cloot agresywnie rozpostarł skrzydła i złowrogo spoglądał na zgromadzonych.Byłato instynktowna reakcja.Nie miał zamiaru tego robić, ale czuł wściekłość.Rzadko mu się tozdarzało.Jestem tu, Tor.Uważaj na kamienie - odparł drżącym głosem skazaniec.Nie boję się ich.Ty też nie.Zrobimy to razem.Azy płynęły Torowi po twarzy.Nie zależało mu już na zachowaniu pozorówdzielności.Nie giń ze mną, Cloot.Błagam cię.Zginę tylko wtedy, jeśli i ty zginiesz.Herek rozpoczął oficjalne odczytywanie wyroku.Nie miał tendencji do dramatyzowania, co rozwścieczało Gotha, który nie mógł patrzeć, jak ten oschły człowiekmarnuje tak wyborną okazję.Kapitan zwinął pergamin niemal w tym samym momencie, wktórym go rozwinął.Tor uświadomił sobie nagle, że pytają go, czy chce przemówić.W tłumie natychmiastzaległa cisza.Słyszał własny oddech.- Wszystkim, którzy mnie kochali lub nazywali przyjacielem, pragnę powiedzieć, żemi przykro.- Wyrzekł te słowa, patrząc na Alyssę, po czym obrócił jasnoniebieskie oczy kuLorysowi.- Wybaczam ci, panie.Tłum w dalszym ciągu milczał, wzruszony jego szlachetnością.Czar prysł, gdy Jod gestami nakazał widzom odsunąć się na odległość mniej więcejtrzydziestu kroków od krzyża, by zrobić mu miejsce.Niosąc kosz okrutnych, ciężkich,zabójczych kamieni, stanął naprzeciw Tora.Tor poczuł, jak w głowie otwiera mu się łącze i usłyszał głos Merkhuda.Jesteś gotów? - pytał starzec.Potrafimy to zrobić?Spróbujemy.Do tej pory nikomu się nie udało.Teraz rozumiesz: nasze dusze zamieniąsię ciałami.Będziesz mieszkał w moim, dopóki nie będziemy mogli cię przenieść z powrotemdo twojego.Z kolei mój duch przeniknie do twojego ciała.Merkhudzie - szepnął Tor, patrząc, jak Jod stawia kosz na ziemi - dlaczego musiszzginąć w moim ciele?To jedyny sposób.Mój czas dobiegł końca.Znalazłem ciebie i teraz ty masz wypełnićprzeznaczenie.Musisz przeżyć, a ja muszę umrzeć.Wykorzystaj moje ciało, by dotrzećbezpiecznie do Serca Lasu.Nie ma już czasu.Mimo tego, co, jak ci się zdaje, zrobiłem,naprawdę cię kocham, dziecko.Udziel mi swojej mocy.Będzie mi potrzebna.Przerażony Tor zerwał wszystkie zasłony i zabezpieczenia, pozwalając Barwomwrzeć.Merkhuda na moment zamroczyła ta ogromna siła, którą mu powierzono, wiedziałjednak, że ma tylko chwilę.Drugiej szansy nie będzie.Jod odezwał się po raz ostatni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •