[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przymknęła oczy i zaczęła się modlić.Ostatni raz, siostrzyczko.To jest mój ostatni raz.Nigdy więcej tego nie zrobię.Zaczęła liczyć w myślach i gdy otworzyła oczy przy stu, zobaczyła pierwsze światła.Wjeżdżali na teren jakiejś zagubionej w lesie posesji.Drogę oświetlały latarnie stylizowane nazabytkowe.Podjazd wyłożony kostką miał wymalowane białą farbą miejsca parkingowe.Większość była już zajęta przez inne luksusowe auta.Same bentleye, maybachy, jaguary i różnesportowe cudeńka, przy których limuzyny audi i mercedesa wyglądały jak biedniejsi bracia.Nasser zatarł ręce, wysiadł z samochodu, otworzył jej drzwi i pomógł wysiąść.Kierowcaoparł się na masce i przypalił papierosa.Przed drzwiami czekał ochroniarz.Ukłonił się do Nassera, zdając się nie zauważać Hani.Przeszli przez hol, w którym rozmawiało luzno kilka par.Mężczyzni mieli na sobie drogiegarnitury, kobiety suknie.Hania poszukiwała w ich oczach jakiegoś porozumiewawczego błysku.Nie było go.To były normalne kobiety.Kolejne twarze w dużej sali wypełnionej stołami z jedzeniem i alkoholem.Wymuskane,wypielęgnowane, zadbane i& zwyczajne.Raczej średniej urody.Nie brzydkie, ale też takiezwyczajne.Te kobiety nie były prostytutkami.%7łony i kochanki.Ale czy to czyniło je lepszymi,czy była różnica? Jesteś pieprzoną dziwką  usłyszała w głowie głos siostry. Nie tłumacz się.Nie porównujz nimi.One nie sprzedały swojego ciała.Nie sprzedały swoich serc i dusz.Ostatni raz.Obiecuję, siostrzyczko, to już ostatni raz.Drzwi do głównej sali pałacu były ogromne i szeroko otwarte.Za nimi prawdziwy tłumbogaczy szumiał od plotek.Boże, co ja tu robię.Nasser przywitał się z kilkoma osobami, po czym wdał w dyskusję z jakimś starszymmężczyzną, którego imię Hania natychmiast zapomniała.Towarzysząca mu kobieta ciąglepatrzyła ponad ramieniem Hani, jakby jej nie dostrzegała.Wtedy zobaczyła coś dziwnego.W klapie marynarki starszego mężczyzny widniał znaczek węża owiniętego wokół trójzębu.Identyczny miał w klapie Nasser.Spoglądała po kolejnych mężczyznach i wszyscy mieli ten samznaczek.Strach, chwilowo podtopiony, znów wypłynął na powierzchnię.Tak bardzo chciała wrócić do domu.Ale nie mogła.Ostatni raz.To już ostatni raz.Starszy mężczyzna nagle klepnął Nassera po ramieniu, objął go i obaj oddalili się w kierunkubocznych drzwi.Hania zamarła, miała wrażenie, że serce jej stanęło jak na stopklatce.Niewiedziała, co robić.Towarzyszka  starszego zobaczyła kogoś i z uśmiechem także zniknęła jejz oczu.Dziewczyna została sama.Nikogo nie znała.Nikt nie wydawał się nią zainteresowany.Wszyscy& jakby jej nie widzieli.Może naprawdę nie widzieli.Próbowała kogoś zaczepić, ale ci ludzie zwyczajnie ją ignorowali.Spokój, poczekaj, przecież jesteś wśród ludzi.Nic ci nie grozi.Uff.Pewnie.Nawet jeśli Nasser wróci, nic nie musisz.Możesz mu powiedzieć, że zle się czujesz.Możeszteatralnie zemdleć i poprosić o wezwanie karetki.Wszystko możesz. Ostatni raz.Wtedy dostrzegła jakiś ruch w końcu sali i zobaczyła Sonię.Jej twarz mignęła tylko nachwilę, ale Hania była pewna, że się nie pomyliła.Sonia.Muszę ją znalezć.Ruszyła pomiędzygrupkami rozmawiających, przedzierając się przez tłum.W miejscu, gdzie zobaczyła Sonię, jużjej nie było.Stała tam za to piękna kobieta w czarnej sukni z niezwykle głębokim wycięciemz tyłu.Było tak duże, że odsłaniało pośladki, na których nie było bielizny.Każdy mężczyznaprzechodzący za kobietą zerkał, uśmiechając się ukradkiem.Hania zatrzymała się w pół kroku.Nie powinna z nią rozmawiać.Nieraz spotykała inne dziewczyny od Soni na przyjęciachi imprezach.Zawsze je rozpoznawała dzięki czerwonej nitce i zawsze trzymała się tej zasady.Rozmowy z innymi dziewczynami były zabronione.Jesteście w pracy, a nie na zabawie.Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i utonęła w objęciach jakiegoś wysokiego mężczyzny.Znała go z telewizji, ale nie bardzo potrafiła sobie przypomnieć dokładnie skąd.Może prezenter,a może aktor.Nie, chyba jednak sportowiec.Biegacz.Tak, chyba biegacz.Odwróciła się i omal nie krzyknęła.Przed nią stał mężczyzna w białej masce na twarzy.On także miał w klapie marynarkiznaczek.Krwistoczerwona muszka kontrastowała z czarnymi, szerokimi klapami fraka i bieląkoszuli.Usta były pokryte jakimś błyszczącym kremem podkreślającym ich czerwień.A możebyła to delikatna farba. Witaj, królowo nocy  szepnął teatralnym głosem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •