[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Pragnę cię  powtórzył. Pragnę cię dotykać, pragnę cięnauczyć, na czym polega miłość między kobietą i mężczyzną.Pragnęsię z tobą kochać.Pragnę tego tak bardzo, że żadna cena nie wydajemi się zbyt wysoka.Proszę, nie odmawiaj mi tego szczęścia, pozwól,bym uczynił cię naprawdę moją.Gdyby żądał, potrafiłaby mu się przeciwstawić.Gdyby sięprzymilał i prowokował, łatwo by go odepchnęła.Ale on ją błagał.Odsłonił swe dzikie i niepohamowane pożądanie  i błagał.Niepotrafiła mu odmówić, choć wiedziała, że zapłacą za to wysoką cenę.Sukienka opadła na podłogę.Sabrina miała na sobie jedwabnąbieliznę w kolorze brzoskwini.Delikatne koronki tyle samoprzykrywały co odkrywały.Smakował wzrokiem jej ciało, a zachwytwidoczny w jego oczach był dla niej najsłodszą pieszczotą.Zupełniewyzbyła się wstydu.Była dumna, że potrafi wzbudzić pożądanietakiego mężczyzny jak Kardal. Byłbym gotów za ciebie umrzeć. Padł przed nią na kolana.Nie zdążyła wyrazić zdumienia, bo zaraz poczuła jego usta naswym brzuchu.To było takie nowe i cudowne przeżycie.Oparła rękęna ramieniu Kardala, a drugą położyła na jego głowie.Wsunęłapalce w gęste włosy i aż jęknęła, kiedy jego usta, nieprzerwaniecałując, zaczęły się zsuwać w dół jej brzucha.Wreszcie Kardaldelikatnie zdjął jej koronkowe majteczki.Sabrina czuła się trochę zakłopotana.Nie rozumiała, dlaczego nieidą do łóżka.Poza tym wydawało się jej, że w pokoju powinno byćciemno, a w każdym razie nie aż tak jasno jak teraz, kiedy przez okno wpadały promienie słońca.Czuła się bezbronna, wydana napastwę wzroku Kardala. Naprawdę nie powinniśmy.I wtedy ją pocałował.Ale nie w brzuch ani w udo.Poczuła jegousta w najsekretniejszym miejscu swojego ciała.Już nie czuła sięskrępowana.Rozsunęła nogi, żeby Kardal mógł ją pocałować jeszczeraz.Zebrała wszystkie siły i przyszykowała się na następnyoszałamiający pocałunek.A po chwili krzyczała w ekstazie.Przytulił ją do siebie. Słodki pustynny ptaszku  szeptał, zrzucając z ramionmarynarkę.Wziął Sabrinę na ręce i zaniósł do łóżka. Sprawię, żewzniesiesz się do samego nieba.Nie miała nic przeciwko temu.Kiedy była już zupełnie naga, zaczaj całować jej piersi.Dotąd nieznała tej cudownej pieszczoty, dającej przedsmak spełnienia.Kardallizał jej piersi, ucząc się ich kształtu i odkrywając wrażliwe miejsca.Sabrina z trudem chwytała oddech, rzucała głową na poduszce ikuliła palce stóp.Po jakimś czasie jego usta zaczęły się przesuwać niżej.Tymrazem wiedziała już, czego się spodziewać.A po chwili krzyczała jegoimię.Nikt inny nie mógłby sprawić, by poczuła się tak wspaniale.Niktnie byłby w stanie rozbudzić jej ciała ani rozpalić jej serca, jak tozrobił Kardal.To, co się z nią działo, było wspaniałe.Lepsze niżnajdziksze fantazje, jakie snuła na ten temat.Wydawało się, że zaraznadejdzie koniec, że to niemożliwe, by rozkosz mogła nadal trwać, ajednak trwała.Wreszcie Sabrina stała się kompletnie bezwładna iwyzbyta wszelkich sił.I tak szczęśliwa, jak jeszcze nigdy w życiu. To jeszcze nie koniec  szepnął, całując ją w szyję.Szybko sięrozebrał.Stał przed nią nagi, piękny i ogromnie spragniony miłości. Poprosiłbym cię, żebyś mnie dotknęła, lecz mogłoby się to zleskończyć.Niestety nie panuję nad sobą tak jak powinienem.Pogładził ją po policzku. Chciałbym ci móc powiedzieć, że todlatego, iż od dawna nie byłem z żadną kobietą.Ale choć faktyczniedawno się nie kochałem, to powód jest inny. Wsunął rękę międzyuda Sabriny. Ty jesteś tym powodem  powiedział leniwie, rozpo-czynając śmiałą pieszczotę. Ty sprawiasz, że tracę nad sobąkontrolę.Pożądam cię tak mocno, że przestaję nad sobą panować. Kardal  szepnęła ledwie dosłyszalnie. Obiecałeś, że zabierzesz mnie do nieba.Wiedziała, ile ryzykują.Wiedziała, że jeśli zaraz nie wyrwie się zjego ramion, wszystko się zmieni.Lecz kochała tego mężczyznę ipożądała go z niepojętą mocą.W jego objęciach chciała stracićniewinność. A więc lećmy do nieba, mój pustynny skarbie.Wszedł w nią powoli, ostrożnie, aż w końcu dotarł do miejsca, wktórym napotkał przeszkodę, będącą dowodem dziewictwa Sabriny.Całując ją na przeprosiny, przebił się jednym silnym pchnięciem.Skrzywiła się, czując lekki ból, lecz zaraz potem, wiedziona przezoszalałego z pożądania księcia pustyni, pognała ku ostatecznymszczytom rozkoszy.Po jakimś czasie, spleceni w uścisku, bezwładnie opadli namaterac.Minęła długa chwila, aż ich oddechy uspokoiły się.WtedyKardal z uśmiechem zwycięzcy dotknął twarzy Sabriny. Teraz jesteś moja.Nic już tego nie zmieni. ROZDZIAA 14Sabrina leżała zwinięta w ramionach Kardala i starała się myślećwyłącznie o tym, jak cudownie było się z nim kochać.W końcu to zrobiła.Nie była już niewinną dziewicą, która jeszczegodzinę temu nie wiedziała, czym jest miłość z mężczyzną.Kiedyuprzytomniła sobie ten fakt, ze zdziwieniem stwierdziła, że wcale jejto nie przeraża.Do tej pory bała się, że dopuszczając do siebiepożądanie i dążąc do jego zaspokojenia, upodobni się do matki.%7łetak jak ona zacznie zmieniać mężczyzn jak rękawiczki i dopuści dotego, że jej życiem zacznie rządzić seks.Przypomniała sobie podsłuchaną kiedyś rozmowę matki z jejprzyjaciółką.Mówiły o tym, że będąc z jednym mężczyzną, pragnąwszystkich pozostałych.Sabrina zupełnie nie mogła zrozumieć ichuczuć.Ani wtedy, ani teraz.Była przekonana, że gdyby mogła miećKardala, byłaby z nim zawsze szczęśliwa i nigdy nie zapragnęłabytego zmieniać.Przez tyle lat robiła wszystko, żeby być inna niż jej matka.Terazwreszcie się przekonała, że odniosła sukces.Zresztą być możezawsze się różniły, tylko Sabrina wcześniej nie umiała tego dostrzec. O czym myślisz?  zapytał Kardal, delikatnie gładząc ją powłosach.Przysunęła się do niego. Nie muszę się już dłużej bać, że stanę się ladacznicą.Przez chwilę był zaskoczony, a potem się uśmiechnął. Bałaś się, że jeśli będziesz się ze mną kochać, to pomyślę, żejesteś taka jak twoja matka.Przekonałaś się, że to nieprawda [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •