[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tracą wielkie wydarzenie.Dotarliśmy do końca holu, gdzie Ezra nacisnąłguzikod windy.- Jak wam się podobała muzyka?- Nieziemska - powiedziała Grace.Milczałam.W głowie kłębiły mi się kolejne pytania.A raczej nowe podejrzenia.Prawda,nie miałam żadnych doświadczeń ze świata groupie.Ale czytałam o tym w czasopismachod czasów gimnazjum i miałam wrażenie, że właśnie w coś takiego jesteśmy wciągane -gwiazdy rocka wysyłają swoich asystentów, żeby wybrali gorące laski jako rozrywkę pokoncercie.Dziewczyny z radością się na to zgadzają.W najgorszym wypadku mogą sprzedać obleśną historyjkę tabloidowi,który zapłaci najwięcej.- A co ty sądzisz?- Byłam trochę zaskoczona, gdy zaśpiewał.I zastanawiałam się, czy to próba przedwielkim powrotem Zorana na scenę?Ezra uniósł brwi.- Jestem tylko posłańcem, nie znam planów Zorana.Drzwi windy otworzyły się iweszliśmy do środka.Niebyło żadnych przycisków na górę, tylko dwa na dolne piętra.Drzwi się zamknęły.Mójżołądek podskoczył, kiedy zjechaliśmy pod ziemię.- Czy poprosił cię o przyprowadzenie też innych gości, czy tylko nas dwie? - chciałamwiedzieć.Przypomniałam sobie, żeby zwracać uwagę na drogę, którą idziemy, gdyby sięokazało, że trzeba szybko wyjść.- Jesteście wyjątkowe, ale nie aż tak wyjątkowe - zażartował Ezra, taksując nas wzrokiem.Gapił się na mój obcisły turkusowo-złoty kostium, a potem na jedwabne sznurki, którymiGrace przewiązała cienką białą sukienkę, na jej złote sandały na płaskich obcasach i gołestopy.- Więc to jakiś konkurs na najlepszy kostium? - zapytała moja przyjaciółka, naglezawstydzona.To naprawdę słodka dziewczyna, ale jakoś nie widzę jej jako asapsychologii.Obawiałam się, że mam zbyt wysoko odsłonięte uda.I czy strój Grace, z tymsznurkiem krępującym jej ciało, nie sugeruje trochę więcej, niż chciała? Po raz pierwszyprzyszło mi do głowy, że tak to może wyglądać.Zdając sobie sprawę, że nic nie można zrobić wsprawie zbyt odsłoniętych ud, dałam radę trochę podciągnąć do góry dekolt.- Nie, to nie jest konkurs na najlepszy kostium - rzucił Ezra z enigmatycznym uśmiechem.Winda się zatrzymała.- Chodzcie za mną - poinstruował.- Mamy jakiś wybór? - mruknęłam.- Nie zgubcie się.Właściwie to była dobra rada.To znaczy byłyśmy pod ziemią w czymś, co przypominałosłabo oświetlony labirynt.Od głównego korytarza w różnych kierunkach odchodziłyidentyczne boczne korytarze i nie było szansy zapamiętać, którędy idziemy.Poza tymuwagę rozpraszały wiszące na wszystkich ścianach obrazy w stylu Jacksona Pollocka,alkowy z przezroczystymi zasłonami zamiast drzwi i pokoje z otwartymi drzwiami, przezktóre można było zobaczyć zwierzęce skóry na podłogach, białe kanapy przykryte futrami,a nawet gigantyczny ekran kinowy.- Zoran wydrążył skałę, żeby to wybudować - Ezra zatrzymał się, sprawdzając, czyidziemy za nim, i zmienił się w przewodnika wycieczki.Był w tym tak dobry, że zaczęłamzapominać, że jest ubrany jak Geronimo.-Pracował z architektami na każdym etapiebudowy.Na przykład wymyślił specjalne oświetlenie w podczerwieni, żeby zastąpićnaturalne światło.No i oczywiście dom wydrążony w skale zapewnia mu maksimum pry-watności. - Jak Billowi Gatesowi.- Grace musiała gdzieś o tym przeczytać.- Jego dom jestzbudowany wewnątrz wzgórza i wychodzi na jezioro.Wątpiłam, czy Bill Gates puszcza przez głośniki piosenki z płyty Niebianie w każdympomieszczeniu swojego domu, a taki właśnie podkład muzyczny było słychać tutaj.Ipodejrzewam, że Gates nie udekorował swojego domu prymitywnymi maskami, z kośćmiw nosach, z prawdziwymi ludzkimi włosami, na których widok prawie wyskakujesz zeskóry ze strachu.Przeszedł mnie dreszcz, kiedy je mijaliśmy.- Przywieziono je z muzeum z Meksyku, tuż zanim je zamknęli.- Poinformował nas naszprzewodnik, zauważając moją reakcję.- Przedstawiają azteckie bóstwa.To Tepeyollotl,bóg wnętrza ziemi.Stosowne, prawda?Uwierzyłam w tego Tepeyo.coś tam bez pytania.Jak już mówiłam, chciałam szybkozostawić je za sobą.Szliśmy dalej korytarzem, teraz z głośników dobiegała piosenka pod tytułem Dusze, numerjeden list przebojów - o kochaniu i stracie, i o tym, że miłość trwa nawet po śmierci.Ostatni album Zorana zawierał znacznie więcej uduchowionych kawałków, niż myślałam.Słychać było przede wszystkim drewniane instrumenty dęte, prawdopodobniemeksykańskie lub afrykańskie, w tle - gitarę i keyboard.Dziwne - jak współgrały ze sobąmaski wiszące w korytarzu i ta muzyka. - Jesteście gotowe poznać wielkiego człowieka? - zapytał Ezra, popychając szklane drzwi,przez które widziałyśmy mały pokój o minimalistycznym wystroju - puste białe ściany,proste meble, lakierowana drewniana podłoga, zielone neonowe oświetlenie schowane zagzymsem biegnącym wokół wszystkich czterech ścian.Pomyślałam, że to też jest dziwne - facet mający miliony urządza swój salon tak, żewygląda jak sala szpitalna.Grace kiwnęła głową, a ja zmarszczyłam brwi.Gdzie my jesteśmy? Wciąż się nad tymzastanawiałam.- Zdenerwowane? Grace przytaknęła.- To się nie dzieje.Kręci mi się w głowie.- Macie prawo tak się czuć - Ezra starał się nas przygotować.- Po prostu spróbujciewmieszać się w tłum, poczekajcie, aż Zoran zrobi pierwszy ruch.- Wmieszać się w tłum? - Czy to zazwyczaj nie wymaga obecności innych ludzi? I jakipierwszy ruch? Zajrzałam przez szybę do szpitalnego pokoju.- Tędy.- Nasz przewodnik niespodziewanie skręcił w prawo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •