[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Referował Surkow, czytając z kartki kolejnesugestie rozwiązania problemu:- Wariant pierwszy: prezydent startuje w najbliższych wyborach parlamentarnych zlisty ugrupowania Jedna Rosja, które ma obecnie prawie pięćdziesiąt procent poparcia, tak mówią sondaże.Następnie.- Chwileczkę! - krzyknął Timczenko.- Czy to oznacza, że prezydent zapisuje się dopartii?- Nie, prezydent jest formalnie ponadpartyjny, jest przywódcą całego naroduniemającym legitymacji partyjnej, wszelako brak partyjnej przynależności nie przeszkadzanikomu startować z listy danej partii, jeśli tylko ta partia chce daną osobę wstawić na swojąlistę, a czy JedRo, partia w końcu proprezydencka,  kremlowska , utworzona dla wspieraniaPutina, nie zechce dać prezydentowi pierwszego miejsca na liście swych kandydatów doparlamentu? - spytał retorycznie Surkow.- I żeby kandydować do Dumy nie będzie musiał rezygnować z urzędu prezydenta? -zdziwił się Miedwiediew.- Nie musi tego robić, sprawdziliśmy, prawo zezwala urzędującemu prezydentowikandydować.- No dobra, i co dalej? - zapytał Iwanow.- Dalej mamy właśnie ów pierwszy wariant, moi drodzy.Inna sprawa, że wszystkiewarianty, które ja i Gleb przedstawimy, bazują na tym samym fundamencie: prezydent musistartować jako kandydat w wyborach parlamentarnych i musi zostać, choćby formalnie czyjednodniowo, deputowanym parlamentu.Niewątpliwie będzie wybrany, i będzie lokomotywą partyjnego towarzystwa, czym ułatwi start wielu innym kandydatom, bo kiedytylko media ogłoszą, że Putin kandyduje z listy Jednej Rosji, notowania tej partii pójdą mocnow górę.I oto pierwszy wariant: JedRo wygrywa, Putin przesiada się ze stołka prezydenckiegona fotel premiera rządu, a zdominowana przez dwie partie  kremlowskie Duma uchwalanowe prawo, które pełnię władzy nad Federacją oddaje premierowi, z prezydenta czyniąckukiełkę.Tolerowalibyśmy więc marionetkowego prezydenta, zaś u steru mielibyśmy prezesarady ministrów jako tego samego cara co dzisiaj.Premierem można być dożywotnio.I możnaprzenieść siedzibę premiera na Kreml, to kwestia odpowiedniej ustawy.- Bardzo pięknie, tylko aby Jedna Rosja zdominowała Dumę i dzięki temu wzięłarządową władzę, musi uzyskać w wyborach więcej aniżeli pięćdziesiąt procent głosów, zaś byzmieniać konstytucję, musi dostać przynajmniej sześćdziesiąt trzy procent głosów - podniósłIwanow.- Nie ma pewności, nie ma gwarancji, że to się uda.- Nie ma, dlatego opracowaliśmy warianty alternatywne.Wariant drugi: wgrudniowych wyborach Putin zyskuje mandat do parlamentu.- To jest stuprocentowo pewne - zgodził się Iwanow.- Tak, to jest pewne.A więc zdobywa mandat deputowanego, rezygnuje z prezydentury, by zająć fotel parlamentarny, po czym 2 marca 2008 roku startuje jako zwykłydeputowany w wyborach prezydenckich, które łatwo wygrywa i przez kolejne dwie kadencjejest prezydentem Federacji, aż do 2016 roku.- Konstytucja zezwala na taki trik? - zdziwił się Sobianin.- Zezwala, bo nie zabrania - wyjaśnił Pawłowski.- Wszystko co nie jest zabronione,jest dozwolone.Prawnicy nazywają coś takiego  luką prawną.- Czy są jeszcze inne warianty? - spytał Miedwiediew.- Kolejny wariant to superpremier Putin, który po czterech latach wszechwładnegopremierowania może znowu legalnie zostać prezydentem, już bez żadnych  luk.I wreszciewariant.- Zaraz, zaraz, czegoś tutaj nie rozumiem! - wtrącił Sobianin.- Mówisz: cztery lata, adlaczego.- Bo to kadencja!- Tak, lecz już wiemy, że wystarczy dzień przerwy, by odzyskać prawo kandydowaniana prezydencki fotel.Jasne, że jeden dzień to byłaby komedia, heca, farsa, nikt tego nie zrobi,miesiąc to też zbyt krótko, żeby się nie śmiano, ale rok?.Jeśli prezydent-figurant umrze lubzachoruje w ciągu roku czy półtora roku, wówczas chyba.- Masz słuszność, Sierioża, wówczas są wybory prezydenckie i premier możestartować bez hecy! - przyznał Surkow.- Taka sama sytuacja jest szczęśliwą ewentualnościąw czwartym wariancie.To wariant  tylnego siedzenia.Nowym prezydentem zostajefigurant, Putin zostaje premierem bez uprawnień nadprezydenckich, czyli zwykłym szefemrządu, a nie figurą carską, lecz z  tylnego siedzenia kieruje, bo prezydent musi spełniaćwszystkie jego ciche rozkazy.- Backseat driver! - popisał się angielszczyzną Naryszkin, robiąc  perskie oko.-Tego jeszcze u nas nie było, riebiata!- Było! - wszedł mu w słowo Szudrin, widząc okazję zemsty za czkawkową  recenzjęswej rozprawy historycznej, wyrażoną przez Naryszkina podczas uprzedniego dyskursu.-Było, kiedy Iwan Grozny zrzekł się tronu i pojechał do Słobody Alieksandrowskiej, żebyzostać eremitą.Obowiązki carskie kazał sprawować pewnemu Tatarowi, Naryszkinowi.Kilku członków  loży parsknęło śmiechem, Naryszkin zbladł jak smagnięty batem,zaś Szudrin beznamiętnie kontynuował:- Po roku hierarchowie Soboru Ziemskiego uprosili Iwana, by znowu objął swój tron.Grozny wrócił, a Tatarzyna Naryszkina wywalono.- Uważaj, by ciebie nie wywalono! - zagrzmiał Naryszkin. - Spokój, gaspada! - uciszył ich Miedwiediew.- Nie przyszliśmy się tu czubić, tylkoradzić.Glosować za wariantami nie będziemy, bo w masonerii i w gangach nie obowiązujedemokracja, prezydent sam wybierze spośród naszych propozycji odpowiadający mu rodzajmanewru.Ja boję się tylko jednego: że media zachodnie podniosą dziki wrzask.- Nie dadzą rady wskazać żadnej kolizji z prawem, co najwyżej swobodnie misternąinterpretację niedoprecyzowanych ustaleń konstytucyjnych - rzekł Surkow.- Nie będą wąchać i roztrząsać szczegółów prawnych, tylko nagłośnią jazgot, że Putinantydemokratycznie łączy w jednym ręku dwa urzędy, prezydenta i premiera.- westchnąłIwanow.- Jeśli tak zrobią, rozśmieszą cały świat i będą skompromitowani - powiedział Lonia.- Czemuż to?- Ponieważ amerykański prezydent jest równocześnie premierem - przypomniał imSzudrin.Rozległy się brawa dla argumentu.Dyskutowali do drugiej w nocy.O wariantach.* * *W głosie pułkownika Tiomkina brzmiała serdeczność:- Jak się wam podobał treningowy obóz?- Tak sobie - odparł Serenicki.- Ale lepszy treningowy niż koncentracyjny, prawda,panie pułkowniku?- Gratuluję wam, mieliście wyniki na dobrym poziomie.- Mimo to nie dostałem Orderu Czerwonej Gwiazdy ani tytułu  bohatera ZwiązkuSowieckiego.- Może przez tę kilkutonową szczyptę arogancji lub, jak mogliby mówić niektórzy:bezczelności? - zastanowił się kagiebowiec.- Lecz może z innego powodu, nie umiemzgadnąć.Które ćwiczenia najbardziej przypadły wam do gustu, gaspadin Serenicki?- Obserwacje.- Jakie obserwacje?- Obserwowałem sobie belfrów, personel, w ogóle Rosjan.- I wniosek?.- %7łe Sienkiewicz miał słuszność.- Major Sienkiewicz? Nie wiedziałem, że był tam.Co wam mówił?- Pisarz Sienkiewicz, panie pułkowniku - roześmiał się Serenicki.- HenrykSienkiewicz, wielki polski pisarz sprzed stu lat, noblista za  Quo vadis [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl