[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale kiedy dni wydłużały się w tygodnie, prawdopodobieństwo otrzymaniawiadomości z Imperium szybko malało.Teraz, po nadejściu zimy, nawet zwykłykurier nie zdołałby do nich dotrzeć.Wymagałoby to posiadania oddziału wielko-ści armii Tremane a, inaczej w takich warunkach podróż przez zaśnieżony krajbyłaby niemożliwa.Tremane patrzył na zimowe pustkowia za oknami, które odzwierciedlały stanjego własnego ducha. Cóż, z pewnością mam teraz własne imperium.Maleńkie, ale całe moje.Wąt-pię, czy ktokolwiek temu zaprzeczy aż do wiosny. Panie komendancie? W drzwiach stanął jeden z adiutantów.Tremaneodwrócił się do chłopaka, starając się przywołać na twarz wyraz pewności siebie. Tak, Nevisie? odpowiedział równym głosem. Panie, jakaś.dziwna grupa ludzi chce się z tobą spotkać chłopiec byłwyraznie zmieszany. Szczerze mówiąc, panie, nie wiem, co o nich myśleć.Należą do różnych oddziałów, a nawet różnych jednostek, ale twierdzą, że chcącię zobaczyć z tego samego powodu i muszą się z tobą spotkać osobiście. Nie powiedzieli ci, o co chodzi? Na skinięcie chłopca Tremane zacisnąłusta. Cóż, w takim razie wprowadz ich.Może odkryli kolejnego paskudnegoowada, który gryzie ludzi w miejsca, o jakich wolą nie wspominać.Chłopak zaczerwienił się, co rozbawiło Tremane a; jak ów młodzik zdołałosiągnąć tak wysoką rangę i nadal czerwienić się na myśl o owadach żądlącychludzi w miejsca intymne? Wprowadzę ich, panie powiedział adiutant szybko i wyszedł.165Zmierzch na zewnątrz dawał niewiele światła, ale świece były jedną z rzeczy,jakich im nie brakowało.W magazynach musiało się znajdować mnóstwo skrzyńze świecami woskowymi oraz setki tańszych świec z łoju.Tremane jeszcze przedwejściem gości zaczął zapalać świece.Zapalił właśnie ostatnią i przycinał knot,kiedy Nevis wprowadził delegację.Delegacja składała się z kilkunastu bardzo różnych ludzi.Jeden mag, jedenz wysokich rangą generałów zapewne dlatego Nevis nie odważył się odesłaćich bez porozumienia z Tremane em dwóch sierżantów, dwóch kaprali, kilkuzwiadowców i kawalerzystów. Dziwne.Aączy ich jedynie to, że wszyscy byli kiedyś agentami, choć wątpię,czy zdają sobie sprawę z tego, że inni to też agenci.Usiadł za biurkiem i przyjrzał się poważnym twarzom stojących przed nimludzi, podczas gdy Nevis zamykał drzwi. Cóż rzekł w końcu. Mam nadzieję, że nie jest to wstęp do buntu.Generał Bram roześmiał się. Raczej nie, komendancie.Szczerze mówiąc, o to właśnie chodzi.Będę mó-wił krótko.Bez wątpienia już o tym wiedziałeś: wszyscy jesteśmy szpiegami.Nie-którzy podlegali twoim rywalom, ja cesarzowi.Zdecydowaliśmy się przyjść dociebie, przyznać się i zdać na twoje miłosierdzie.Jesteś zbyt dobrym przywódcą,by nas wyrzucić; prosimy, żebyś pozwolił nam zatrzymać nasze stanowiska.Tremane cieszył się bardzo, że siedzi zwykle agenci nie bywali tak otwarcii bezpośredni. Zwykle? To pierwszy taki przypadek! Zbiorowe przejście na mojąstronę? W historii Imperium chyba nie zdarzyło się nic podobnego! Ja.hm.zapewne znacie się nawzajem? odezwał się, mając nadzieję,że nie było widać zaskoczenia na jego twarzy. Oczywiście powiedział mag, jeden z pomniejszych.Tremane nie pa-miętał nawet jego imienia; czarodziej właśnie zakończył okres czeladniczy.Tak samo jak ty wiedziałeś, kim jesteśmy wzruszył ramionami. Na tym po-lega cała gra, prawda? Znaliśmy się nawzajem, choć do dzisiejszego popołudnianie wiedzieliśmy, kto dla kogo pracował. Pracował powtórzył ostrożnie Tremane. Nie: pracuje? Pracował powiedział generał Bram stanowczo. Nie ma sensu owi-jać w bawełnę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexNoah Gordon Cykl Medicus 01 Medicus
Larry Niven Cykl Œwiat Pierœcienia (1) Pierœcień
Anne McCaffrey Cykl JeŸdŸcy smoków z Pern (11) Wszystkie weyry Pern
Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (47) Czy jesteÂœmy tutaj sami
Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (46) Woda zła
Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (28) Lód i ogień
Christine Young My Angel (epub)
Borchardt Alice Srebrna wilczyca
Waltari Mika Komisarz Palmu 01 Kto zabil pania Skrof [Krwawy Âślad]
Hammesfahr Petra Grabarz Lalek