[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I miała rację.Trude nie skończyła jeszcze mówić, kiedy Tanja ruszyła na ojca z zaciśniętymi pięściami.W pierwszym momencie Jakob był tak zaskoczony jej atakiem, że nawet nie usiłował jejpowstrzymać.Potem złapał ją mocno za nadgarstek, wziął głęboki oddech i wyjaśnił jej, co oni inni robili przez całą noc i co tam leży na dworze przed drzwiami.Potem w kuchni zapanowałcisza.Tanja płakała. Mogłam iść z nimi dalej.Dlaczego tego nie zrobiłam?  Potem przyparłaojca do muru. Dlaczego ty z nią nie poszedłeś? Wujek Paul nigdy nie pozwoliłby mi iść samej.Na koniec chciała iść natychmiast do wujka Paula, tłumacząc z egzaltacją, że jest mu terazpotrzebna.Ale najpierw chciała porozmawiać z Benem, który musiał wiedzieć, co się stałoBricie. Gdzie ona jest? Przecież z nią byłeś!. Zcierwo  zamruczał Ben jeszcze raz.Jakob pokiwał głową z goryczą. No, sama słyszysz.Nie zwracała uwagi na to, co mówił Jakob.Być może ona jedna rozumiała swojego brata,ponieważ dzieci mają swój tajemny język, a fantazji trzynastoletniej dziewczyny nie byłypostawione żadne granice.Patrzyła mu prosto w twarz, oczy szeroko otwarte, usta drżące.Potemuderzyła go znienacka w klatkę piersiową, bębniła w nią pięściami i krzyczała przerazliwymgłosem:  Dlaczego na nią nie uważałeś? Dlaczego zostawiłeś ją samą? A teraz ta cholerna świniazabiła Brittę.Trude przyciągnęła ją do siebie, wzięła w ramiona jak małe dziecko i kołysała tak długo, ażłkanie umilkło.W tym czasie Jakob zaprowadził Bena na górę.Zamknął drzwi.Klucz schowałdo kieszeni, na wszelki wypadek, żeby Trude nie przychodziły do głowy głupie myśli.Ale Trudebyła gdzie indziej ze swoimi myślami, znów wsiadała na rower i jechała polną drogą dokukurydzy i znów z powrotem, wzdłuż pól, na tyłach ogrodów.I znów do kukurydzy, a potemz powrotem.Jakob wyjął córkę z jej objęć, nawet tego nie zauważyła.Z ciężkim sercem zawiózł Tanję z powrotem do gospodarstwa Laesslerów.Przywitał sięi chciał natychmiast się oddalić, żeby pomóc w poszukiwaniach tym, którzy jeszcze krążyli po całej okolicy.Ale Antonia, która została w domu w nadziei, że Britta może jeszcze wróci dodomu, poprosiła go, żeby został z nią choć na kawie.Jakob usiadł w fotelu, poczuł głód w żołądku i minioną noc w kościach.Przede wszystkimbolały go pięści.Antonia postawiła przed nim śniadanie, a potem przysiadła się do niego i Tanji.Jakob w żaden sposób nie mógł zrozumieć, jak to się dzieje, że jest taka spokojna.Nic w jejgłosie nie zdradzało troski lub bólu, kiedy pytała, czy zeszłej nocy Ben był na dworze.Jakob tylko przytaknął, suchy kęs uwiązł mu w gardle.W tym momencie Tanja wyrzuciłaz siebie wszystko, co było jej wiadome. Tata kłamie.Ben przyszedł wieczorem do domu, kiedyich już nie było.Stał pod domem i wołał, ale nie mogłam go wpuścić, bo tata mnie zamknął.Powiedziałam mu, że ma usiąść pod drzwiami, i tak zrobił.Mogę przysiąc, że do samego rana nieruszył się z miejsca.Mój brat nic nie zrobił Bricie.Przecież go znasz, on jest taki dobry. Tak  bąknęła Antonia i skinęła głową.Przez chwilę milczała, a potem powiedziaław zamyśleniu: Tak często tutaj bywał, bawił się z wami.Zawsze był taki łagodny, delikatny,mogłyście skakać mu po głowie, a on nic.A kiedy kazałyście mu odejść, odchodził.Może terazteż kazała mu odejść.Paul powiedział jej przecież, że ma trzymać się od niego z daleka.Jakob przełknął wreszcie tkwiący w pół drogi kęs, popił go kawą i wyjaśnił ochrypłymgłosem:  Przyprowadził do domu jej rower, Antonio.Wydawało się, że ta wiadomość wytrąciła ją z równowagi, nie na długo jednak.Jakobnaprawdę ją podziwiał.Na ułamek sekundy jej twarz wykrzywił grymas bólu. Zaprowadz go dostodoły, Jakobie  poprosiła na koniec. Albo nie, zobacz czy uda ci się nakłonić Bena do tego,by zaprowadził rower tam, gdzie go znalazł.Wtedy przynajmniej mielibyśmy jakiś punktzaczepienia.Czy Ben miał już rower, kiedy krótko po dziesiątej przyszedł do domu, tego Tanja niewiedziała.Mogła tylko wychylić się z okna, kiedy usłyszała jego nawoływania.Pokój znajdowałsię na tyłach domu zaraz obok pokoju Bena.Jej brat przyszedł od podwórza i znów sobieposzedł, kiedy mu nakazała, żeby usiadł pod drzwiami i czekał.Ale czy rzeczywiście siedziałtam całą noc, tym razem Tanja nie była już tego taka pewna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl