[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ZrobiÅ‚ to niechÄ™tnie.Ale nienalegaÅ‚ też, żebym zostaÅ‚a przy telefo¬nie.PowiedziaÅ‚, że tamten tak szybko niespróbuje znowu dzwonić.MiÄ™dzy pierwszymi telefonami byÅ‚o też kilka dni.OdpiÄ…tku do poniedziaÅ‚ku.Oboje bardzo dobrze zdawaliÅ›my sobie sprawÄ™, że w po-niedziaÅ‚ek byÅ‚y dwatelefony, jeden w nocy i jeden w poÅ‚u-dnie.Tylko unikaliÅ›my wypowiadania tegogÅ‚oÅ›no.Nie czu¬Å‚am siÄ™ też na siÅ‚ach zostać w domu, podnieść sÅ‚uchawkÄ™, kie¬dyzadzwoni, i tak zareagować jak Gretchen.JeÅ›li nawet ona294swojÄ… próbÄ… poplÄ…taÅ‚a szyki sobie samej i policji i sprawiÅ‚a, że nie padÅ‚y dalsze, możebardziej treÅ›ciwe zdania, to jednak spisaÅ‚a siÄ™ na medal.SpytaÅ‚am Jurgena, co jeszcze Klinkhammer usÅ‚yszaÅ‚ na ta-Å›mie.Nie wahaÅ‚ siÄ™ zudzieleniem odpowiedzi.GÅ‚os Gretchen na planie pierwszym, a w tle pukanie.Aoprócz pukania zda-nie:  ChÅ‚opcze, otwórz".Potem jeszcze resztÄ™:  Wiem, że tamjesteÅ›".Stanęło mi przed oczami, jak zapisujÄ™ w notatniku: M%7Å‚-CZYZNA, MAODY,PAACZE.PoszliÅ›my do stodoÅ‚y.Jiirgen otworzyÅ‚ bmw.Może spodzie¬waÅ‚ siÄ™, że wsiÄ…dÄ™. ZdziwiÅ‚ siÄ™, kiedy podeszÅ‚am do mercede¬sa ojca.Przez chwilÄ™ skrzywiÅ‚ siÄ™ wprzelotnym uÅ›miechu, potem wsiadÅ‚ i ruszyÅ‚.TrzymaÅ‚am siÄ™ tuż za nim.Kiedypod¬jechaliÅ›my pod szpital, Klinkhammer czekaÅ‚ już na parkingu.NiecierpliwiÅ‚ siÄ™,nie mógÅ‚ siÄ™ doczekać, kiedy pójdziemy do ojca.W pokojach byÅ‚y jeszcze sprzÄ…taczki.Matka rozmawiaÅ‚a z kobietÄ… po czterdziestce ozaletach pÅ‚ynu do czyszczenia.Ojciec siedziaÅ‚ w łóżku, majÄ…c przed sobÄ…wyciÄ…gniÄ™ty blat nocnego stolika, na którym podawane byÅ‚y posiÅ‚ki.Przestra-szyÅ‚ siÄ™,kiedy w trójkÄ™ weszliÅ›my do pokoju.Przez chwilÄ™ jego spojrzenie zawisÅ‚o na mojejtwarzy, jakby z mojego czo¬Å‚a chciaÅ‚ wyczytać, co myÅ›lÄ™ i czujÄ™.- Bez obawy - powiedziaÅ‚ Jiirgen zamiast powitania.- Verawie.Ojciec kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….Jego prawa rÄ™ka Å›ciskaÅ‚a tak mocno kubek z jogurtem, żeplastik siÄ™ wgniataÅ‚.Lewa zanurzaÅ‚a w nim Å‚yżkÄ™ i niezgrabnie prowadziÅ‚a do ust.TrochÄ™ jogurtu skapnęło na gruby frotowy rÄ™cznik, którym ktoÅ› przykryÅ‚ po-Å›ciel.ByÅ‚am przepeÅ‚niona wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ… na niego, a mimo to nie mogÅ‚am powstrzymaćodruchu pomocy.ChciaÅ‚am go wyrÄ™-czyć.Matka powiedziaÅ‚a surowo:- Zostaw, Vero.On musi siÄ™ tego nauczyć.295Ojciec uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ jak uczeÅ„, który zapomniaÅ‚ ważnej lekcji.Na nowo zanurzyÅ‚Å‚yżkÄ™ i zostawiÅ‚ jÄ… w jogurcie.Po¬tem przy pomocy lewej rÄ™ki oderwaÅ‚ prawÄ… odkubka, zmiÄ…Å‚ poplamiony rÄ™cznik frotowy i w napiÄ™ciu wÄ™drowaÅ‚ wzrokiem odJiirgena do Klinkhammera i z powrotem.SprzÄ…taczka zabraÅ‚a siÄ™ do wycierania parapetu Å›cierkÄ….Nikomu nie przyszÅ‚o dogÅ‚owy wyprosić jÄ… z pokoju.Jiirgen wÅ‚Ä…czyÅ‚ automatycznÄ… sekretarkÄ™ do gniazdka.Matka zajęła miejsce na drugim łóżku.TrwaÅ‚o to kilka sekund.- O mój Boże.Ojciec przeÅ‚knÄ…Å‚ gwaÅ‚townie Å›linÄ™ i kiwaÅ‚ gÅ‚owÄ… jeszcze wtedy, kiedy Patrick zaczÄ…Å‚mówić o filmie ze Schwarzeneg-gerem i Jurgen wyÅ‚Ä…czyÅ‚ urzÄ…dzenie.- %7Å‚adnych wÄ…tpliwoÅ›ci? - spytaÅ‚ Klinkhammer lakonicz¬nie. Ojciec pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….SprzÄ…taczka ze zmarszczonym czo-Å‚em spojrzaÅ‚a naautomatycznÄ… sekretarkÄ™ i mruknęła:  O mój Boże".NiechÄ™tne spojrzenieKlinkhammera sprawiÅ‚o, że za-milkÅ‚a.Matka dopytywaÅ‚a siÄ™ nieufnie, kim jest kobieta, która mówi do telefonu.- To moja matka - powiedziaÅ‚ Jurgen.- UznaliÅ›my, że bÄ™¬dzie lepiej, jeÅ›li ktoÅ› bÄ™dzie w domu.A ponieważ Vera miaÅ‚acoÅ› ważnego do zaÅ‚atwienia.- dalej nie zdoÅ‚aÅ‚ dopowiedzieć.- CoÅ› ważnego? - spytaÅ‚a matka kÄ…Å›liwie.- A co takiegoważnego byÅ‚o w przesiadywaniu tu przez caÅ‚e popoÅ‚udnie?Czy twoja matka teraz też jest w domu?- Tak - skÅ‚amaÅ‚ Jurgen.- Ale zabroniÅ‚em jej czyszczeniaokien.Nie bÄ™dzie też ruszać odkurzacza.A kawÄ™ przyniosÅ‚aze sobÄ… z domu.- Tylko zapytaÅ‚am - obraziÅ‚a siÄ™ matka.- Ale dość gÅ‚upio - powiedziaÅ‚ Jurgen.- W tej sytuacjipowinniÅ›my zostawić za drzwiami subtelne różnice klasowe.Klinkhammer podrażniony wydaÅ‚ z siebie chrzÄ…kniÄ™cie, któ¬rym dawaÅ‚ nam dozrozumienia, że możemy siÄ™ kłócić, kiedy nie bÄ™dziemy mieli nic lepszego do roboty.ZażądaÅ‚ taÅ›my od296Jiirgena i pożegnaÅ‚ siÄ™ pospiesznie.Jiirgen zleciÅ‚ mi zadanie zdobycia nowej inagrania jeszcze raz takiego samego powi-tania; jeÅ›li to możliwe, z nieco wiÄ™kszymogniem.PożegnaliÅ›my siÄ™ z ojcem, który znowu zacisnÄ…Å‚ prawÄ… rÄ™kÄ™ wokół kubka jogurtu, i zmatkÄ…, która na nowo przykryÅ‚a po¬Å›ciel frotowym rÄ™cznikiem i przy tej okazjizwróciÅ‚a sprzÄ…¬taczce uwagÄ™ na kurze w kÄ…cie pokoju.Po drodze na dół Jiirgen wcisnÄ…Å‚ mi w rÄ™kÄ™ automatycznÄ… sekretarkÄ™, nie wyjaÅ›niajÄ…c,jak mam jÄ… podÅ‚Ä…czyć.ZakÅ‚adaÅ‚, że dam sobie radÄ™ albo sama siÄ™ dowiem, jak to dziaÅ‚a.MyÅ›la¬mi byÅ‚ już przy piÄ…tej rozmowie telefonicznej.- On jest u kresu wytrzymaÅ‚oÅ›ci - powiedziaÅ‚, kiedy szli¬Å›my przez parking.- To musi zwrócić uwagÄ™ ludzi w jegootoczeniu, na przykÅ‚ad tej kobiety.PowinniÅ›my spróbowaćgo trochÄ™ podrażnić, skoro już nam daje okazjÄ™ po temu.Możeuda nam siÄ™ tym przyspieszyć sprawÄ™.Dla nas wszystkichbyÅ‚oby wybawieniem, jak sÄ…dzÄ™, gdybyÅ›my wreszcie zdobylipewność.OtworzyÅ‚ swój samochód, staÅ‚ jeszcze przy drzwiczkach i spojrzaÅ‚ na mnie wzamyÅ›leniu.- Dasz radÄ™?Podrażnić mordercÄ™? To byÅ‚o zbyt abstrakcyjne, dlatego mogÅ‚am kiwnąć gÅ‚owÄ….- Wiem, że mi nie uwierzysz - powiedziaÅ‚ Jurgen.- AleÅ‚atwiej jest przez piekÅ‚o przejść niż siÄ™ przeczoÅ‚gać.W pewnej odlegÅ‚oÅ›ci od nas zatrzymaÅ‚o siÄ™ zielone audi.WysiadÅ‚a z niego starszakobieta i patrzyÅ‚a w naszÄ… stronÄ™.PozdrowiÅ‚a nas skinieniem gÅ‚owy, JurgenodpowiedziaÅ‚ tym samym.WydawaÅ‚o siÄ™, że jÄ…zna, ja jej nie znaÅ‚am.Ale pozna-Å‚ammężczyznÄ™ przy kierownicy, chociaż widziaÅ‚am go tylko raz przez bardzo krótkÄ…chwilÄ™.To byÅ‚ ojciec Udo von Wir-tha.Audi odjechaÅ‚o.Kobieta poszÅ‚a zezwieszonymi ramio-nami i spuszczonÄ… gÅ‚owÄ… w kierunku szpitala.ChciaÅ‚am wsiadać, kiedy Jurgen powiedziaÅ‚:- Ach, Vero, jeszcze chwilÄ™.Czy zdoÅ‚asz dziÅ› zostać w do¬mu?297Kiedy znowu kiwnęłam gÅ‚owÄ…, powiedziaÅ‚:- Postaram siÄ™ być o wpół do drugiej.Wiesz, co bym chÄ™t¬nie zjadÅ‚? Omlet po chÅ‚opsku. Kiwnęłam gÅ‚owÄ… po raz trzeci, wsiadÅ‚am i pojechaÅ‚am do maÅ‚ego sklepu, w którymon kupiÅ‚ automatycznÄ… sekretarkÄ™.Potem wróciÅ‚am do domu.PrzedpoÅ‚udnie minęło szybciej, niż siÄ™ spodziewaÅ‚am [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •  

     

    r>
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zpobiskupice.xlx.pl
  •