[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skoro nie ma, to jest biedniejsza.Ale nawet jeśli czuje się poszkodowana, to przecież nie powinna używać brzydkich słów.Z drugiejstrony, jeśli ich używa, to dlatego, że ta pierwsza też ich używa.Może Ula skupiła się wobectego na fakcie, która pierwsza uderzyła.Ten problem wydał mi się tego wiosennego dnia fascynujący.Czy traktować równo obie taksamo kochane córki? Czy w ogóle traktować je poważnie? Jeśli stanąć, to po czyjej stronie?I dlaczego? Potem pomyślałam o Tosi.Jest pojedyncza  zawsze jestem po jej stronie, choćczasem tego po mnie nie widać.A gdyby były dwie? Tak jak my przy tym płocie? Komu bymdała badyle, z których za chwilę będą piękne krzewy?Och, nasza sąsiadka powinna była też pomyśleć o mnie.Choć, z drugiej strony, badyle mogąsię nie przyjąć, bo są duże, a na dodatek mogą nie być takie śliczne.Ale co zrobiła Ula? Po prostu weszła do pokoju, gdzie jej córki brały się za łby i każda z nichkrzyczała  mamo!.A potem powiedziała: Proszę w tej chwili przestać bić moje dziecko!I poszła robić herbatę.Badyle nie wydawały mi się takie ważne.Oto Ula w wiosenny dzień pokazała mi całą mądrośćdobrej matki.Spokój.Cierpliwość.Oraz miłość.Nie musiała stawać po jakiejś stronie.Ona teżbyła po stronie swoich córek.Patrzyłam na nią z podziwem.Ula sięgnęła po badyle i powiedziała do sąsiadki: Strasznie ci dziękujemy, jakie one będą piękne! A Isia rzeczywiście nie ma co na siebiewłożyć.Pojadę z nią jutro na zakupy.Jak one cudnie będą kwitły!A sąsiadka powiedziała:97  No właśnie, tak sobie pomyślałam, że jak posadzicie na zmianę, jeden po tej stronie siatki,drugi po tej, to i psy tak nie zniszczą, i ładnie się będą przeplatać.Możecie sobie wyobrazić, jak się poczułam.Przecież już od dawna nie jestem małą, zazdrosnądziewczynką! Nawet momentami myślę, że mam dobry charakter.A tu taka wpadka! Taki rysmojego charakteru.Jak bym chciała czasami być Ulą! Bo dla niej najważniejszą starszą córkąjest starsza córka, a najważniejszą młodszą córką jest młodsza córka.Tosia zdjęła kolczyk, bo jej się paprze dziura w nosie.Oraz się odkochała.Mam nadzieję, żenie będzie miała kłopotów przy katarze.Pojutrze wraca Hirek.Niebieski nie napisał.Czemu ci mężczyzni są tacy obrażalscy?***Hirek nie zadzwonił.Dzwoniłam na jego komórkę  wyłączona.Nie wiem, co się dzieje.Nie wiem, co się dzieje, niewiemcosiędzieje, cosiędzieje.Wiedziałam, że tak będzie.Podejrzewałam.Czułam to cały czas.To wszystko było za piękne, żeby mogło być prawdziwe.Nie wiem, co robić.Nie mogę sobie znalezć miejsca.Dlaczego to beznadziejne słońce świeci,choć on nie dzwoni! Wolałabym, żeby lało.***Byłam w redakcji.List od Niebieskiego.Droga Pani Judyto,starałem się zastosować do pani sugestii, wyrażonej aż nazbyt wyraznie:  Jeśli mogę panupomóc w domowych problemach , i oto proszę, ja piszę, a pani sucho odpisuje, jak obcemu.Może jednak trochę empatii? Jeśli to słowo za trudne, przypomnę za słownikiem wyrazów ob-cych PWN: empatia to  uczuciowe utożsamianie się z jakąś osobą i wywoływanie w sobie uczu-cia, które ona przeżywa.Jeśli więc byłaby pani zdolna choć trochę do empatii, nie zostawiałabymnie pani na lodzie.A może mi jest ciężko bez pani listów?A teraz pytanie zasadnicze: czy dysponuje pani jakąś informacją, co zadowoliłoby kobietę?Z góry dziękuję.Oj, Niebieski, na pewno nie jest to mężczyzna.Nie łudz się.Zajmę się ciekawszym listem:98 Droga Pani,nie wiem, czy to ja jestem nienormalna, czy świat koło mnie zgłupiał.Nie wiem, dlaczegomam w wieku dwudziestu ośmiu lat rezygnować z marzeń tylko dlatego, że mój chłopak uważa,że to mrzonki.Jesteśmy ze sobą cztery lata.Ustąpiłam, kiedy powiedział, że jeszcze nie dojrzałdo małżeństwa.Nie nalegam, myślę, że to kwestia czasu.Ale w ciągu tych czterech lat ani razunie pamiętał o moich urodzinach czy imieninach.Kiedy powiedziałam, że jest mi przykro, zar-eagował złością i powiedział, że przymusu nie lubi.Straciłam dystans do tego, co się dzieje dla mnie prezenty to dowód pamięci i uczuć.On się śmieje ze mnie i mówi, że potrzebuję rycerzana białym koniu  że to dziecinne.***Nie wiem, dlaczego prześladuje mnie aż taki pech.I kiedy przestanie mnie prześladować.Nie wiem, czym sobie na to zasłużyłam.Już naprawdę nie życzę ospy nikomu, cieszę się, żeTosia bywa u ojca i że lubi swojego przyrodniego braciszka.Ale takiego scenariusza w na-jśmielszych marzeniach bym nie wymyśliła.Ula staje dzisiaj przy płocie i pyta, czy oglądałam dziennik.Nie.Dziennika nie oglądam.Chyba że jestem chora.Oglądam filmy dokumentalne i o miłości.Nie oglądam sieczki, chybaże jestem chora.Widzę, że Ula coś niepewna przy tym płocie.Pytam: A o co chodzi? Dobrze by było, żebyś obejrzała dzisiejszy dziennik.Przyjdę do ciebie na Panoramę mówi Ula.Tak to do niej niepodobne, że dzwonię do mamy i pytam, co słychać.Ona zawsze oglądadziennik.Więc by mi powiedziała, że powinnam oglądać dziennik, bo& Nie tylko dlatego, żeludzie inteligentni muszą oglądać dziennik.A kto mnie zmuszał do spacerów o wpół do ósmejw stanie wojennym? Mama nic nie mówi, tylko pyta o Tosię.Tosia ma się dobrze.Ula przychodzi na Panoramę i niesie dwa drinki.Co się dzieje?Panorama się zaczyna.Ula mówi: Pij.To piję.No i jest.Hieronim K.Domniemany szef grupy w gangu z X zatrzymany.Oto jego żona, która przybyłana wstępną rozprawę.Oto jego dzieci.Dwójka.Rozkoszne.Oto jego szef.Mniej rozkoszny.Oto akta sprawy.Oto komentarz.%7łe grupa operacyjna już od paru miesięcy& %7łe dzielna polic-ja namierzyła& %7łe już na lotnisku, gdzie domniemany oskarżony witał się z żoną po powro-cie z Londynu&99 Hirek.Jak żywy.Wypijam drinka jednym haustem.Ula przelewa mi swojego i idzie po butelkę.Gaszę telewizor.Wraca Ula.Borys leży przy kominku, Zaraz próbuje atakować mu ogon.Wyp-ijam drugiego drinka.Ula nieśmiało mówi: Na pewno by zadzwonił, gdyby go nie zgarnęli.A może to wszystko pomyłka?Pies z tym, że gang, ale żona! Kłamał. Na pewno mu na tobie zależało  mówi Ula i leje następnego drinka.Na pewno! Ależ ja jestem głupia.Ale czy to nie było dziwne, że nie znałam jego normalnegotelefonu? %7łe tylko komórka.%7łe nagle wyjeżdżał.%7łe miał kierowcę.A dlaczego mnie nie odwiózł ztym kierowcą? Bo żona czekała.Tak się dałam nabrać.Boże, niedługo mi strzeli czterdzieścilat, moja córka niedługo będzie pełnoletnia, może nawet sobie zrobi tatuaż, a ja ciągle na pozi-omie& rozwojowym jakimś! Przecież to jasne!Ula mnie próbuje pocieszać, że bez wątpienia musiałam go zainteresować.Nawet nie nienawidzę mężczyzn.Jestem strzaskana.Wiadomo, że jeśli mnie ktoś leczy, toweterynarz.A jeśli się mną ktoś zainteresuje, to mafioso.Wypisuję się z tego. Chcę na nizinę!Dochodzę do siebie dość powoli.Już chyba lepiej Eksia zniosłam.Przynajmniej wszystkobyło jasne.Nie wiem, dlaczego mnie takie rzeczy spotykają.Jaka jest statystyczna szansa, żeby wwieku lat trzydziestu siedmiu spotkać mężczyznę, zakochać się w nim, i żeby się okazało, że toczłonek gangu? Widać Pan Bóg mnie przenosi w wyższe rejony statystyczne.Chcę na nizinę.***Od dzisiaj nie odkładam roboty na pózniej.Rano wstaję i się gimnastykuję.Potem pracuję dodrugiej.Potem ogród.Potem znowu praca.Biorę się do porządnego wychowywania dziecka.Dzisiaj wieczorem zrobię porządek w szafkach w kuchni.Jutro łazienka włącznie z obrzeżami.Muszę zacząć normalnie żyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •  

     

    include("menu4/8.php") ?>