[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy tylko Travis skończy ten swój interes z van der Beckiem,przyciśnie mnie, żebym załatwił wam dostęp do Tancerza Wiatru.Zawsze lubię być parę kroków do przodu.- W porządku. Jessica zabrała się do jedzenia. To jedynadobra rzecz, jaka może wyjść z tego chaosu.Chcę mieć szansępomóc Cassie, zanim nas złapią i ustawią przed plutonemegzekucyjnym. Nie bądz taką pesymistką. Galen uśmiechnął się do niej.Gdyby Travis nie dysponował moją bezcenną pomocą, miałabyś sięczym przejmować, ale przypisuje mi się reputację cudotwórcy.- Bóg wie, że potrzeba nam cudu  mruknęła Jessica po jegowyjściu.- Nie, potrzeba nam umowy z Andreasem, żebyśmy zakończyłyto szaleństwo  sprostowała Melissa. Mógłby zmusić Travisa dopomocy Cassie.Jessica wzruszyła ramionami.- Mówiłam ci, co się stało, kiedy stwierdziłam, że blefuje.Niezaryzykuję ponownie.- Sukinsyn. Melissa przez chwilę milczała. Nie musisz się omnie martwić.Daję sobie radę w tej sytuacji.- Pozostaje jeszcze Cassie.Melissa zacisnęła usta.- Ty nie zechcesz ryzykować.- Też byś tego nie zrobiła. Czyżby? Czasem trzeba robić rzeczy, na które się nie maochoty. Ruszyła do drzwi. Skończ tę zupę.Pogadam z Galenem.Mam cholerną nadzieję, że nic mu nie wyjdzie z tych telefonów.163emalutkausoladnacs Galen opierał się o drzewo kilka metrów za werandą.Wyłączyłtelefon na widok wychodzącej z domu Melissy.- Spodziewałem się ciebie.- Dlaczego? Nie należysz do tych, którzy spokojnie siedzą, kiedy coś ichgryzie. Skąd wiesz? To ta moja intuicja.W tej chwili podpowiada mi, żezamierzasz mnie męczyć pytaniami o postępy. Uważaj się za męczonego. Sytuacja wygląda obiecująco.Oczywiście jeśli Travis wróci zgotówką.Nie należy wybrzydzać na milion dolarów. Za Tancerza Wiatru? A skąd.Za przywilej spędzenia czterech godzin sam na samz rzezbą.- Milion dolarów za kilka godzin? Nigdy na to nie pójdzie.- Chciałabyś.- To nie pomoże Cassie.- A szok? To nie pomoże. Zacisnęła pięści. No i ja tego nie chcę.Nieprzekazuj Travisowi tej propozycji.- Słucham?- Nie wiem, ile ci płaci, ale ja zapłacę więcej.- Masz takie pieniądze? Rodzice zostawili mi całkiem spory spadek.Mam funduszpowierniczy. Wykorzystasz go, żeby mnie przekupić? Zapłacę ci, ile zechcesz, ale zapomnij o Tancerzu Wiatru.Jeśli zabraknie mi pieniędzy, jakoś je załatwię.164emalutkausoladnacs Pokręcił głową. Skoro nie chcesz pieniędzy, wymień swoją cenę.Zrobięwszystko, czego zechcesz. Czyżbyś oferowała mi swoje usługi seksualne? Zrobiłabym to, gdybym myślała, że to ma jakiś sens.Ale jacię nie pociągam.Jesteśmy zbyt podobni do siebie.- Doprawdy?- Tak.Musiałeś to wyczuć.To byłoby jak seks z własnąsiostrą.- Zdecydowanie nie interesuje mnie kazirodztwo. Roześmiałsię.- Powiedz mi, czego chcesz, a ja to zrobię. Usiłowała ukryćdesperację w głosie. Nie jestem głupia i mam silną motywację.Tozazwyczaj załatwia sprawę.Jego uśmiech zbladł. Skoro jesteśmy tacy podobni, to powinnaś wiedzieć, że niezdradziłbym przyjaciela.Mam staroświeckie zasady.Wiedziała, że szanse są mizerne, ale musiała spróbować.- Mówię poważnie.Zrobię wszystko.Przemyśl to.Musi byćcoś, czego pragniesz, a czego nie chce zrobić nikt inny.Nieczęstootrzymuje się takie propozycje. Trudno o tym nie myśleć. Zmrużył oczy. Widzę, że będęmusiał mieć na ciebie oko.Bardzo się tego uczepiłaś.Równie dobrzemożesz zdecydować się wydać nas Andreasowi.Rany, był naprawdę bystry. Jeśli rozmawiałeś z Travisem, wiesz, że to nie wchodzi w grę. Nie byłbym taki pewien. Wzruszył ramionami. Wejdz dodomu.Nie chcę, żeby ktoś miał okazję cię zobaczyć.Ludzie165emalutkausoladnacs zapamiętują urodziwe kobiety.Muszę sprawdzić, co z nasząobstawą w lesie.Stłumiła rozpacz, kiedy odchodził.Sporo ryzykowała, ale samauznała, że warto.No cóż, nie wyszło.Przed powrotem Travisa będziemusiała wymyślić coś innego.Jeśli Travis wróci.Odniosła wrażenie, że  interes Travisa nienależy do bezpiecznych.Nigdy nie prowadził bezpiecznego życia i niebyło powodu, dla którego teraz miałby to zmienić.Możliwe, że wcalenie wróci.Może go zabiją albo zmuszą do ucieczki.Możeniepotrzebnie się przejmowała.Może je opuści, jeśli uzna, że jegożycie jest zagrożone.Nie, nie opuściłby ich.Mimo że się go bała i nie lubiła,wiedziała, że Travis dotrzyma obietnicy złożonej Jessice.Tak bardzopragnęła, by tego nie zrobił.Kostki domina przewracały się corazszybciej, nie potrafiła ich powstrzymać.Odejdz, Travis.Nie wracaj.Błagam, nie wracaj. Nareszcie. Jan van der Beck zamknął Travisa wniedzwiedzim uścisku. Najwyższy czas, żebyś wrócił i wziął sprawyw swoje ręce.Jestem na to za stary.Travis się roześmiał i zrobił krok do tyłu.- Nie byłeś zbyt stary, żeby uganiać się za tą ładniutką włoskąhrabiną pół roku temu.Płynie z tobą w rejs?- Istnieje taka możliwość.Ma córkę, na wypadek gdybyś byłzainteresowany.Podobno nie brak jej rozumu.Chociaż nigdy nierozumiałem, dlaczego to dla ciebie takie ważne.Głupota jest o wielebardziej relaksująca. Ruszył w stronę pobliskiego placu zabaw.Gdzie towar?166emalutkausoladnacs - W kieszeni mojej marynarki. Zrównał krok z Janem. Nieśledzono cię?- Czyżby teraz uczeń przepytywał nauczyciela? Nigdy mnie nieśledzą, jeśli tego nie chcę. Spojrzał na Travisa, który przypatrywałsię okolicznym drzewom. Nie dowierzasz mi.Czuję się urażony.- Przepraszam.To nałóg.Przez ostatnie miesiące musiałemzachowywać ostrożność.- Teraz także, najwyrazniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •