[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A kiedywszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi, wyjął rewolweri zastrzelił się na moich oczach.- O Boże.A potem zamknąłeś drzwi i natychmiast goprzeszukałeś.- Tak.Pewnie pomyślisz, że jestem zimnym draniem.No, cóż,może i jestem.Czułem, że na pewno zostawił list pożegnalny,w którym o wszystko oskarża mnie.Myślałem, że schował go dokieszeni, więc podniosłem ciało, żeby je przeszukać, ale niczego nieznalazłem.List był zamknięty w szufladzie biurka.Złamałem zamekmetalową linijką.Bałem się, że ktoś zauważy ślady, ale najwyrazniejnikt niczego nie dostrzegł.Zapadła cisza.- Czy to wszystko? - spytał Ducane.- Tak, to wszystko.Resztę już znasz.McGrath wszystko popsuł,sprzedając prasie te brednie i robiąc zamieszanie w biurze.Inaczejsprawa by przycichła.A przy okazji - czy kiedykolwiek zetknąłeś sięz tą historią?- Nie, ale dostałem szczegółowy raport od kogoś, kto ją czytał.Nie znalazłem w niej niczego nowego.I niczego na twój temat.235- Tego też się balem.Czy mógłbym rozsunąć zasłony? Strasznietu duszno.- Biranne odchylił ciężkie kotary i szeroko otworzył okno.Pokój wypełniło mruczenie ruchu ulicznego na Earls Court Road.- Dlaczego nie ujawniłeś listu Radeechy'ego? - spytał po chwiliDucane.- Dlaczego? Może to zabrzmi dziwnie, ale bałem się, że jeżeliwszystko wyjdzie na jaw, to zostanę oskarżony o morderstwo!- Racja, racja.- Ducane zadrżał.- No więc teraz masz Judy.Biranne wziął kilka głębokich oddechów, a potem znowuzaciągnął zasłony.Nadal wzdychając, wrócił na środek pokoju i stanąłnaprzeciwko Ducane'a.- Mam Judy tak samo, jak ją mają inni.Ducane milczał, patrząc na podłużną, lekko wykrzywioną twarzBiranne'a.Była nieruchoma, zmęczona, jasna i promieniejąca niecozarozumiałą godnością. Tak" - pomyślał Ducane.- Jesteś zimnymdraniem, jesteś skończonym draniem".- I co teraz ze mną zrobisz? - spytał Biranne.- Postawiłeś mnie w trudnej sytuacji - powoli odparł Ducane.Zaczął się niespokojnie kręcić, nalał whisky do obu szklaneczek.Niechciał, żeby Biranne zaczął grać jakąś rolę.Był też szczerze zaskoczonyi przejęty opowieścią, którą przed chwilą usłyszał oraz sytuacją,w której teraz obaj się znalezli.- Mów dalej.- Kiedy dziś przyszedłeś, - zaczął Ducane - czy zamierzałeś mito wszystko opowiedzieć?- Tak.Nie.Nie wiem.Mówiąc szczerze, myślałem, że wieszo wiele więcej.Myślałem nawet, że może wiesz wszystko.Podejrzewałem, że wyciągnąłeś wszystko z McGratha.Mógł ci powiedziećo swoich podejrzeniach, albo nawet podać je za prawdę.Judyteż mogła ci o czymś wspomnieć.No i oczywiście nigdy niebyłem pewien, czy Radeechy nie zostawił gdzieś drugiego listupożegnalnego.Wbiłem sobie do głowy, że wszystko wiesz i z jakichśpowodów bawisz się ze mną.Utwierdziłem się w tym przekonaniuzwłaszcza po tym, jak przyszedłeś do mojego domu, wtedy, kiedyspotkałeś tam Judy.Zacząłem się tym strasznie denerwować.Wiem,że to zabrzmi śmiesznie, ale zacząłeś mi się śnić.Ale po jakimś czasiespostrzegłem, że chcę ci o wszystkim powiedzieć.W każdym razie236chciałem się przed kimś wygadać.Miałem też sny o Radeechym.Wiem, że twoim zdaniem postąpiłem podle, ale słono za tozapłaciłem.Czy będziesz mógł zachować dla siebie wszystko, co cipowiedziałem, a przynajmniej to, co dotyczy mnie?- Nie jestem tego taki pewien - odparł Ducane.- Byłeśświadkiem morderstwa.Biranne przysunął sobie krzesło i usiadł.- Jutro pożałuję, że zrobiłem takie cholerne głupstwo -powiedział.- Nie byłeś aż tak dobrze poinformowany, jak misię zdawało.Przyszedłem tu taki pewien, że wiesz bardzo dużoi zdecydowany do wszystkiego się przyznać.Nie starczyło mi czasu,żeby sobie ułożyć nowy plan.Powinienem był wyjść po pół godzinie.Ale czułem się jak.zahipnotyzowany.Gdybym ci wszystkiegonie powiedział, mógłbyś niczego nie odkryć.Czy rzeczywiściezamierzałeś podzielić się z policją swoimi niejasnymi podejrzeniamii niewyraznymi śladami? Na nic by im się to zdało.Od wszystkiegobym się wykręcił.I czy na prawdę chciałeś użyć tego wybiegu wobecMcGratha i zaryzykować, że nazwiska obu twoich dziewczyn pojawiąsię w gazetach?- Nie wiem - odparł Ducane.- Naprawdę nie wiem.Jeszcze niezdecydowałem, co zrobię.Ale na pewno przedtem porozmawiałbymz tobą.Gdybyś się u mnie nie pojawił, przyszedłbym do ciebie.-Na końcu języka miał: To dobrze, że mi powiedziałeś".Ale dlaczegomiałby tak mówić? Nie był ani sędzią, ani nauczycielem, ani księdzem.Biranne w tej chwili czuł głównie ulgę; ogromne napięcieustąpiło, niepokój, wywołany niepewnością i podejrzeniem, żepopełnił niewyobrażalny błąd, przestały go męczyć.- Gdybyś mi nie powiedział - ciągnął Ducane, - wszystko i takby się wydało.McGrath zacząłby sypać.I nie mógłbym w raporcieominąć twojego nazwiska.- A teraz, kiedy się przyznałem, napiszesz tam o mnie?Ducane poczuł się bardzo, bardzo zmęczony.Chciał, żeby toprzesłuchanie już się zakończyło.Pragnął przemyśleć to, co usłyszał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexIris Huang The Ice Cream Escapade (pdf)
Johansen Iris Ostateczny cel
Johansen Iris W polu razenia
Iris William Barton
Iris Murdoch Henryk i Kato
Murdoch Iris Kochankowie i mędrcy
PS100 Pan Samochodzik i Napoleoński Dragon Sebastian Miernicki
Martin Charles Kiedy płaczą Âświerszcze
02.Kenner Julie Trylogia Starka Wezwij mnie
147 prac