[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Du\o wysiłku, wielkie zyski.Du\o wysiłku, wielkie zyski.Eurypides BłagalniceEurypides BłagalniceEurypides BłagalniceEurypides BłagalniceCytat wyhaftowany przez Juliet Laverick na ręcznikuCytat wyhaftowany przez Juliet Laverick na ręcznikuCytat wyhaftowany przez Juliet Laverick na ręcznikuCytat wyhaftowany przez Juliet Laverick na ręcznikuPo prostu musi pani zobaczyć ulubiony salon Lucindy -PPPpowiedział pan Pryce, prowadząc Juliet korytarzemw kierunku otwartych drzwi.- Myślę, że bardzo by siępani podobał.Zdobyła się na uśmiech.Odkąd Sebastian odjechał,próbowała sprowadzić rozmowę na temat blizniaków, leczpan Pryce za każdym razem zgrabnie podejmował jakiśinny, neutralny wątek jak na przykład ulubiony pokój jegozmarłej żony.Nie zamierzała być nieuprzejma, lecz, namiłość boską, jak mogła zdemaskować Sebastiana, skoropan Pryce nie chciał mówić o swoich siostrzeńcach?- Obiecał mi pan zdradzić rodzinne sekrety -powiedziała jak gdyby nigdy nic - a jak do tej poryniczego nie usłyszałam.- Powoli się do tego zbieram - poklepał ją po ręku.-Wszystko w swoim czasie, moja droga, wszystkow swoim czasie.Wciąż myślała o tym enigmatycznym stwierdzeniu, gdywprowadził ją do salonu.Juliet przypomniała sobie naglesłowa Sebastiana. - Wielkie nieba.- szepnęła, rozglądając sięz podziwem.Pokój stanowił prawdziwy hołd dla robótek ręcznych -od zapierających dech w piersiach arrasów na jednejścianie do wspaniale zdobionych poduszek na krzesła.Zasłony, kotary i nawet obrusy wykonano z haftowanegopłótna lub jedwabiu, bądz ręcznie robionych koronek.Patrzyła z podziwem na te prawdziwe arcydziełakobiecych rąk i podziwiała dobór barw, delikatność ściegui precyzję wykonania wysublimowanych wzorów.- Widzi pani, to była prawdziwa pasja mojej żony -powiedział Pryce.- Podobnie jak pani, nigdy niewypuszczała z ręki tamborka czy igły.- Sama to wszystko zrobiła? - szepnęła z podziwemJuliet.- Niezupełnie.Arras był w jej rodzinie od pokoleń,niektóre rzeczy kupiłem.Ale reszta. Zatoczył dłoniąelegancki łuk, tak by objąć cały pokój.- Wszystko to jejwłasne dzieło.Wypowiedział te słowa z taką dumą, że Juliet poczułaucisk w gardle.Popatrzyła na niego nieśmiało.- Jeśli nie ma pan mi za złe takiego pytania.jak długobyliście małżeństwem, zanim.to znaczy&- Dziesięć lat.- Szare światło poranka przyprószyłojego jasne włosy smutnym odcieniem. A ostatnie dwalata swego życia spędziła głównie tutaj, podczas choroby.Uspokajała się wśród tych robótek.- Na jego wargiwypłynął nieśmiały uśmiech.- Ja zresztą też.Widząc, z jakim wzruszeniem Pryce mówi o swojejmałżonce, Juliet z trudem powstrzymała napływające dooczu łzy.Po rozmowie z Rosalind o jej upragnionym dziecku i Pryce'em na temat zmarłej małżonki, poczułaukłucie zazdrości.W jej życiu nie było nikogo, z kimmogłaby dzieli pragnienia i marzenia.I choć nie chciałasię do tego przyznać, potrzebowała tego aż do bólu.Wzruszona, odwróciła wzrok.Pryce położył jejojcowskim gestem rękę na ramieniu, lecz to jeszczebardziej skłoniło ją do płaczu.- Lucinda kochała robótki - szepnął uspokajająco - gdyżmiała nad nimi władzę, którą straciła nad własnym ciałem.Chyba pani rozumie, jak ważne jest, by wlać całą swojąenergię w pasje, która daje nam poczucie kontroli,w sytuacji, gdy na nic innego nie ma się już wpływu.Zdobyła się jedynie na krótkie skinięcie głową.Samazauważyła, że jej zaangażowanie w prace ręczne rosło lubmalało w zależności od natężenia poczucia bezsilnościwobec innych życiowych spraw.Ilekroć Helena lub papazaczynali ją strofować, a Rosalind wściubiała nos w nieswoje sprawy Juliet natychmiast zaczynała szukaćswojego tamborka.Jedynym momentem w jej życiu, gdynie zajmowała się robótkami, był czas ucieczkiz Morganem, gdy myślała, że już wkrótce rozpoczniesamodzielne życie u jego boku.A to okazało się tylko kolejną pułapką.Pan Pryce poprowadził ją w stronę sofy.Gdy usiadła,zajął miejsce obok.- Jest pani, jak sądzę, podobna do mojego siostrzeńca.Niepowodzenia rekompensuje sobie swoim hobby, choćw jego przypadku to pistolety.Broń pozwala przejąć mukontrolę nad życiem.Ostatnią osobą, do której miałaby ochotę się terazporównać, był Sebastian.Popatrzyła na Pryce'az wyrzutem. - A w jakim to sensie pana siostrzeniec stracił kontrolęnad życiem? Jest właścicielem ogromnego majątkucałkowicie wolnego od zobowiązań, którym niepodzielniezarządza.Czasem można odnieść wrażenie, że posiadawładzę również nad panem i pańskim majątkiem.- To są wszystko iluzje.- Zamilkł i popatrzyłniewidzącym wzrokiem w przeciwległy kąt pokoju.Teraz Charnwood chodzi jak zegareczek, ale Sebastianlepiej niż kiedykolwiek zdaje sobie sprawę z tego, jakłatwo stracić panowanie nad sytuacją.Widział już wiele.- Trudno mi w to uwierzyć.Przeniósł na nią spojrzenie.- Chyba nie przepada pani za moim siostrzeńcem.Czyz powodu jego brata?Brata! Dobre sobie! Czy ten mężczyzna naprawdę nieznał prawdy? Jeśli tak, krył kłamstwa Sebastiana i okazałsię równie zły jak jego siostrzeniec, mimo że jego wyglądmógłby świadczyć o czymś wręcz przeciwnym.- Powiedzmy.- Zanim dokona pani jakichkolwiek ocen, powinna panidowiedzieć się czegoś na temat Sebastiana i Morgana.I o moim szwagrze, ojcu Sebastiana.- Czy takie właśnie rodzinne tajemnice miał pan namyśli? Bo jeśli zamierza mi pani powiedzieć, żepoprzedni baron był znanym hulaką, jestem doskonaletego świadoma.- Lecz nie wie pani, jak to wpłynęło na moichsiostrzeńców.To jego tryb życia skłonił moją siostrę, byzrezygnowała z małżeństwa, zostawiła Morgana nawygnaniu i skazała Sebastiana na życie bez matkii przyjaciół.Nie może się pani nawet domyślać, co to dlanich znaczyło. Uniosła podbródek.- Tak się składa, że wiem, jak to jest żyć bez matki.Moja mama umarła w połogu.- W oczach Juliet dojrzałtak szczere współczucie, że przykro mu było na niąpatrzeć.Przełknął ślinę i odwrócił wzrok.- Ale miała pani siostry, które mogły pełnić tę rolę.I ojca, który stanowił ważną część pani życia.Sebastianzostał zupełnie sam.A więc doszli do sedna.Sebastian.Nie Morgan, aleSebastian.Popatrzyła twardo na Pryce'a.- Miał ojca.I ciebie, panie.- Nikogo - odparł twardo Pryce.- Po wyjezdzie mojejsiostry Edward zostawił Sebastiana w Charnwood z nianiąi gospodynią, a sam wrócił do Londynu i świetnie siębawił.Sebastian prawie go nie widywał.- Na jego twarzypojawiły się wyrazne ślady wyrzutów sumienia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •