[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- St.Clair pochylił się w jego kierunku.- Jesteś w niej zakochany?- Cóż za pytanie?! - Jordan zmusił się do cynicznego uśmiechu.- Jak możesz mnie o to pytać?Człowieka o kamiennym sercu, jak nazwał mnie Pollock.- Pollock to łajdak pozujący na romantyka.Ty jesteś romantykiem udającym łajdaka.Popraw mnie,jeśli się mylę, ale masz słabość do lady Emmy.- Mylisz się.To tylko pożądanie.Nic więcej.Prędzej czy pózniej minie.Nagle w głowie Jordana zabrzmiały słowa:  Mam złożyć w twoich rękach swoją przyszłość? Jakśmiesz?! Nie masz prawa o nic mnie prosić, ty.ty draniu!"Niech ją wszyscy diabli! Jedno nie ma nic wspólnego z drugim.Uważał się za człowieka honoru.Gdyby wyznała mu prawdę, pomógłby jej bez wahania.Jest godny zaufania.Po ich pierwszymspotkaniu w powozie powinna to wiedzieć.Ciekawe, skąd - pomyślał kwaśno.- W muzeum prawie ją uwiodłeś, nie zważając, jak może się to dlaniej skończyć.Ta dziewczyna jest tak niewinna, że po twoich pieszczotach nie wiedziała, czy jestjeszcze dziewicą.Człowiek honoru tak się nie zachowuje.Tak czy inaczej, musi jej pomóc.Na pierwszy rzut oka widać, że Emily jest głęboko nieszczęśliwa.- Tylko pożądanie? - powtórzył łan, wyrywając go z zamyślenia.- W takim razie musi ci być bardzociężko.Jesteś zbyt uczciwy, by uwieść taką kobietę jak lady Em- ma i nie zaoferować jej potem małżeństwa, zostawiając swojemu losowi.- Nawet nie masz pojęcia, jak - mruknął cicho Jordan.Powinien trzymać się od tej dziewczyny zdaleka.Tak byłoby najlepiej - i dla niego, i dla niej.Cóż, kiedy w tych okolicznościach to niemożliwe.Wyjrzał przez okno i z ulgą zauważył, że zbliżają się do domu lana.- Jesteśmy na miejscu.Masz jakieś plany na wieczór?St.Clair na szczęście nie skomentował zmiany tematu.- Nie wiem.A ty?- Może.- Wolał nie pytać przyjaciela, gdzie dziś wybiera się lady Emma, i oszczędzić sobiekolejnego kazania.- Raczej nie.Powóz się zatrzymał, łan przez chwilę przyglądał się Jordanowi, a potem powiedział:- Pozwól udzielić sobie rady.Jeśli twoje zainteresowanie lady Emmą ma charakter czysto fizyczny,powinieneś trzymać się od niej z daleka.- To brzmi raczej jak rozkaz.Wicehrabia wysiadł z powozu, mocno trzaskając drzwiami.- Watkins zawiezie cię, gdzie będziesz chciał.Blackmore zastukał w sufit i zawołał:- Do domu!Powóz ruszył.Jordan siedział w ponurym nastroju.Trzymać się od niej z daleka? Chciałby, łanzawsze traktował kobiety z wielkim szacunkiem, ale tym razem wszedł na niepewny grunt.Niepowinien interesować się Emily.Tylko Jordan ma do niej prawo.Dowie się, o co chodzi w tej grze,bez względu na cenę, jaką miałby zapłacić.Przez resztę drogi intensywnie zastanawiał się nadobmyśleniem jakiegoś rozsądnego planu.Kiedy dotarł do domu, od razu wezwał do siebieFłargravesa.Ka- merdyner przybiegł natychmiast i podążył za swoim pracodawcą do gabinetu.- Co mam zrobić, milordzie?- Pakuj się.Wysyłam cię w podróż.- Jordan otworzył sekretną skrytkę i wyjął z niej plik banknotów.Hargraves zamrugał ze zdziwienia.- Teraz?- Jak tylko będziesz gotów.- Gdzie mam jechać?- Do Willow Crossing.Kamerdyner dyskretnie odchrząknął, obserwując, jak Blackmore przelicza pieniądze.- Czy nie stamtąd pochodzi panna Emily Fairchild? Kobieta, która, jak pan podejrzewa, podaje się zalady Emmę?- Nie podejrzewam.Wiem.Sama mi to powiedziała.- Niesłychane!- Niestety, nie chciała zdradzić, dlaczego to robi.- Blackmore na chwilę przestał liczyć pieniądze ispojrzał na służącego.- Jeszcze niczego nie udało ci się dowiedzieć poza tym, co już mi przekazałeś?- Wręcz przeciwnie.Nie jest tego dużo, ale może pan coś z tego zrozumie.Wydaje się, że lady Sophienie przebywa w miejskiej rezydencji lorda Nesfielda i to już od kilku tygodni.Podobno jest chora, alemiejsce jej pobytu pozostaje tajemnicą.- Interesujące.- Czyżby maskarada Emily miała coś wspólnego z córką markiza?- To nie wszystko.Kiedy spytałem o pannę Emily Fairchild, dowiedziałem się, że niedługo maprzyjechać do Londynu.Podobno podróżuje po kraju, a wszystkie listy przeznaczone dla niejkierowane są do rezydencji lorda Nesfielda.Służący trochę się dziwią, że jej ojciec tak często do niejpisze, choć przecież nie może dostać odpowiedzi. - Bardzo mi pomogieś, Hargravesie.Jestem pewien, że pastor Fairchild nie ma pojęcia, w czym bierzeudział jego córka.To cenna informacja.Nie zamierzał grozić Emily, że ujawni jej sekret przed ojcem - tego na pewno nigdy by mu niedarowała.Jednak, jeśli okoliczności go do tego zmuszą.Ktoś musi opiekować się dziewczyną.- Nesfield coś na nią ma - pomyślał na głos.- Nie wiem, co to takiego, więc musisz się tegodowiedzieć.Dlatego pojedziesz do Willow Crossing.Zobaczymy, co z tego wyniknie.Nie masz nicprzeciwko wypadowi na wieś?- Z przyjemnością wyrwę się z miasta, milordzie.- Wyjedz jeszcze dzisiaj.Zostań tam kilka dni, rozglądaj się, zadawaj pytania.Tylko bądz dyskretny!Nie mów, że działasz na moje zlecenie.Dowiedz się wszystkiego o Fairchildach i Nesfieldach.Wtakim miasteczku jak Willow Crossing nie powinno ci to zająć wiele czasu.- Może pan na mnie liczyć.- Wiem.Podczas nieobecności kamerdynera Jordan spróbuje dowiedzieć się prawdy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •