[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chodzi o coś znacznie ważniejszego.Od niego zależy samo istnienie Cecily - a może i jegowłasne! Jeśli Isobel zdoła zwyciężyć tutaj, w szesnastym wieku, zmieni się cały bieg historii Bractwa.Horatio Muir może nigdy się nie narodzi.Tak więc Cecily, jak również paniCrandall, Edward i Alexander nigdy nie będą istnieć!I rodzice Devona, kimkolwiek byli, także mogą zniknąć z kart historii.Co wtedy będzie? Devon wzdryga się.Po prostu zniknę, myśli z przerażeniem.Przestanę istnieć.Może od początku taki był plan Isobel.Wysłać mnie w przeszłość i w tensposób zmienić bieg historii, co pozwoli jej zwyciężyć w 1522 roku!Nadchodzi strażnik - mówi jeden z mężczyzn - Słyszę jego kroki.Bądzcie gotowi!Devon nie ma wyjścia - musi działać.Strażnik jest kaleką, garbatym i jednookim.Otwiera drzwi lochu i wtacza się do środka, niosąc miskę z jakimś cuchnącym płynem ipuchar mętnej wody.Dwaj więzniowie obezwładniają go bez trudu, umożliwiając Devonowi iBjornowi ucieczkę.- Pokonajcie ją! - Woła za chłopcem i gnomem jeden z nich.- Uratujcie nas przedwiedzmą!Devon nie odpowiada.Z każdą chwilą jest coraz bardziej przestraszony, przekonany,że stał się pionkiem w rozgrywce Isobel.Chciałby porozmawiać z Rolfe'em lub Wiglafem.Strach to twoja zguba, przypomina mu Głos.Musisz wierzyć, że możesz zwyciężyć.- Wierzę, że mogę zwyciężyć - mamrocze pod nosem Devon, wbiegając po wilgotnychstopniach do zamku wiedzmy.- Oczywiście, że zwyciężysz, zacny panie - mówi biegnący obok niego Bjorn.- Wierzęw ciebie.Devon patrzy na człowieczka.Czy to przyjaciel czy wróg? Chciałby, żeby Głos mu towyjaśnił.Zaufaj przeczuciu, mówi Głos.Niczego innego nie potrzebujesz.Wchodzą do wielkiej sali zamkowej.Widok zapiera Devonowi dech w piersi.Nadrugim końcu pustej sali, na piedestale stoi tron.Fotel przeznaczony dla króla - lub królowej.Nad tronem wiszą królewskie proporce, a po jego bokach przykucnęły dwa demony, bestie osennych ślepiach i małpich pyskach.- Trzymaj się z tyłu - szepcze Devon do Bjorna, gdy chowają się w cieniu.Chłopiec rozgląda się.Sala jest pusta, jeśli nie liczyć tronu na jej jednym końcu ibiesiadnego stołu na środku.Zaraz jednak słyszy jakiś dzwięk.Brzęk łańcucha.Spogląda wgórę.Widzi Gisele, zamkniętą w czymś, co wygląda jak srebrna klatka przymocowana dokrokwi. Zauważyła ich.Bez słowa patrzą sobie w oczy.Devon jest pewien, że może uwolnić jąz tej klatki, ale i tak nie zdoła zdjąć łańcucha, który pęta jej przeguby.Tylko ktoś nie należącydo Bractwa może tego dokonać.Spogląda na Bjorna.Gnom jakby czytał w jego myślach.- Zciągnij ją - mówi - a ja rozerwę łańcuch.Jestem wystarczająco silny!Odwróć się, nagle ostrzega go Głos.Szybko!Devon błyskawicznie odwraca się do demonów.Jeden otworzył zaspane ślepia i terazpatrzy prosto na niego.- Zauważyły nas - szepcze Devon.- Teraz!Koncentruje się.Drzwi klatki Gisele otwierają się na oścież.Siłą woli Devonsprowadza ją bezpiecznie na dół.Jednak demony już pędzą przez salę, wydając odrażającemałpie wrzaski, które ściągają na pomoc ich skrzydlatych pobratymców.- Uwolnij Gisele! - Syczy Devon do gnoma, walcząc z pierwszym demonem.Silnym ciosem trafia go w podbródek.Demon, koziołkując, odlatuje w głąb sali.Zarazjednak jego miejsce zajmuje następny i jeszcze jeden.- Zostawcie go!To głos Isobel.Cuchnące bestie przewróciły Devona na podłogę, ale posłusznieodsuwają się od niego na rozkaz swej pani.Na Devona nagle pada cień Isobel.Wiedzmapodchodzi i staje nad nim, mierząc go urzekającym spojrzeniem swoich czarnych oczu.- Kim jesteś, mój mały podróżniku w czasie?Ich spojrzenia spotykają się.To Morgana - jak dobrze Devon zna te oczy.Sercewyrywa mu się z piersi.Sadzę, że zakochałam się w tobie, Devonie.- Kim są twoi rodzice, chłopcze? - Pyta wiedzma.Devon nie odpowiada.Isobel nie zna go.Nie ma pojęcia, że spotkają się za pięćset latod tej chwili.A może ma?Ona przygląda mu się.- Mogłabym wyssać z ciebie krew - mówi mu.- Jednak intrygujesz mnie.Chcęwiedzieć, kim jesteś.Devon nadal milczy.Kątem oka widzi Bjorna przytrzymywanego przez demony.Gisele nadal jest skuta i nie może mu pomóc.Isobel uśmiecha się. - Masz charakter - mówi mu.- Byłabym rada, mając cię na moim dworze.Ponieważtylko ci czarodzieje Skrzydła Nocy, którzy do mnie dołączą, pozostaną przy życiu.- Nigdy się do ciebie nie przyłączę - mówi Devon.- Cofnąłem się w czasie, żeby ciępowstrzymać!Kobieta odchyla głowę do tyłu i śmieje się.Devona przechodzi dreszcz.To ten samokrutny, obłąkańczy śmiech, który słyszał tamtego dnia na wieży.- Nie zdołasz mnie pokonać, chłopcze.Widziałeś, co zrobiłam z wielkim Clydogiem.Wkrótce zasiądę na tronie i do końca roku będę władała całą Europą! A w przyszłym rokucałym światem!Znów wybucha śmiechem, nieprzyjemnym chichotem, które niesie się po zamku.Jejrozbawienie daje Devonowi okazję do działania.Gdy kobieta nie patrzy na niego, zbiera siły,podciąga nogi i rozprostowuje je, zadając potężne kopnięcie w jej łydki.Kobieta jakwystrzelona z procy przelatuje przez pokój.Devon zrywa się z podłogi.- Ojciec zawsze mi mówił, żeby nie bić kobiet, ale dla ciebie zrobiłby wyjątek.Rozwścieczone demony rzucają się na Devona, lecz on jest tak podbudowany tym, iżudało mu się zaskoczyć Isobel, że rozgniata je niedbale, jak muchy.Isobel podnosi się zposadzki, sypiąc skry z oczu.- Zapłacisz za to! - Wyje.- Spłoniesz!- Nie.Sądzę, że ten spektakl jest zarezerwowany dla ciebie - mówi Devon, rzucając sięna nią.Kobieta odpycha go jednym gestem.Nawet go nie dotknąwszy, miota nim o ścianę.Lekko ogłuszony Devon zaraz dochodzi do siebie i tuż przed swoim nosem widzi twarzIsobel, przysuwającą się do niego.- Przecież nie chcesz ze mną walczyć, Devonie March - mruczy kobieta ociekającymsłodyczą głosem.On usiłuje odwrócić wzrok, ale nie może.Jej oczy przykuwają jegospojrzenie, wypełniają całe pole widzenia.- Wolałbyś mnie pocałować, prawda, mójkochany?- Nie - jęczy Devon.Jednak opuszczają go siły.Czuje zapach bzu.To jej - Morgany - perfumy.Ona dotykajego włosów.- Nie będziesz już ze mną walczył, prawda, Devonie March?Spogląda w jej oczy.Ona jest taka piękna.To najpiękniejsza kobieta, jakakiedykolwiek. Isobel uśmiecha się.- Sądzę, że zakochałam się w tobie, Devonie.W pokoju zapada mrok.Devon czuje straszną pustkę w głowie i nagle wszystkozaczyna wirować.Czuje, że spada, spada, spada.Ona wygrała - to ostatnia myśl, jaka przemyka mu przez głowę, zanim Devon straciprzytomność.A ja już nie istnieję. 12.WitenagemotUwolnij Gnoma.To Głos.Wciąż jesteś tutaj, Devonie.Uwolnij gnoma!Devon nie wie, gdzie się znajduje, ale uświadamia sobie, że jego duch nadal żyje.Wciąż nie stracił więzi ze światem.Zbiera siły i w duchu widzi Bjorna przytrzymywanegoprzez demony.Gnom wierzga i szamocze się.Zostawcie go, rozkazuje.Nie macie nad nim żadnej władzy!Oczami duszy widzi, jak demony nagle puszczają człowieczka.Gnom zrywa się narówne nogi.I nagle znów robi się jasno.Devon otwiera oczy i widzi, że znowu jest w wielkiej sali [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •