[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiola i ja przepchnęliśmy siędo bariery naprzeciwko Kathismy.Patrzyliśmy na prawąstronę loży, podczas gdy nasi koledzy wypatrywali wchodzą-cego cesarza.Rozległ się łomot bębnów i heroldzi wrzasnęli:- Powstańcie, senatorowie, i złóżcie hołd cesarzowi! Powstańcie, żołnierze, i złóżcie hołd cesarzowi! Powstańcie,obywatele, i złóżcie hołd cesarzowi!Wielka złota kurtyna, zakrywająca Kathismę przed wzro-kiem pospólstwa, rozsunęła się i została zawiązana po bokach.Kolejne bębny i zastęp trębaczy zajął miejsce na dachubudynku.Zadęli w instrumenty jak jeden mąż i fanfara roz-płatała niebiosa.Wiola chłonęła wzrokiem widowisko, zaciskając dłonie naporęczy.Pochyliłem się i szepnąłem jej do ucha: Przedstawienie czas zacząć. Rozdział XCiężkim jest zamachem na występek, gdy siego wystawiana ogólne pośmiewisko.Molier,Przedmowa do ZwiętoszkaCzesarzowie nie muszą chodzić, kiedy nie mają na to ochoty.Sześciu potężnych gwardzistów wniosło Aleksego w tronowejlektyce na drugi poziom Kathismy.Ostrożnie postawili swójciężar i cesarz powstał do wtóru wiwatującego tłumu.Powolipodszedł ku przodowi loży, ale nie na sam przód, aby nikt zjego otoczenia nie uległ pokusie i nie strącił go w dół.Byłkosztownie ubrany w purpurowe szaty i wysokie sandały zczerwonej skóry, a podwójna korona, identyczna jak ta, którąnosiła Eufrozyna, ciążyła mu na głowie.Miał czarną brodę.Podejrzana barwa u ojca trzech dorosłych córek.Wszystko to rejestrowałem kątem oka.Byłem skupiony naprawej części głównej trybuny, gdzie stali dostojnicy ce-sarstwa, pijąc wzrokiem widok władcy.Między nimi dostrzegłem wątły, brudny warkocz dymu.Trąciłem łokciem Wiolę i ustaliliśmy, że dym bije obok kor-pulentnego łysego mężczyzny w niebieskiej szacie, który po-irytowany rozglądał się na boki.Wezwał strażników, którzyprzechadzali się pomiędzy widzami.Któryś się zatrzymał iwskazał w dół.Pozostali zebrali się wokół niego i patrzy-169 li na zródło zamieszania.Jeden ze strażników się oddalił iwrócił z wiadrem wody.Polał bezczelnie dymiące głownie idym zniknął.Wszyscy z satysfakcją pokiwali głowami, jakbydokonali wielkiego czynu. Nasz kaznodzieja został drugi raz ochrzczony - mruknąłem. Ale być może mamy podejrzanego.Dobra robota,staruszku.Konie, jezdzcy i woznice ruszyli w wielkiej paradzie wokółstadionu, pozdrawiając cesarza, gdy mijali jego lożę.Za nimsiedzieli posłowie z różnych krain, a obok ponury chłopiec,krewny, którego urodziny oficjalnie były okazją do urządzeniaigrzysk. Gdzie cesarzowa? - zdziwiła się Wiola. Kobieta w hipodromie? - wyjąkałem wstrząśnięty i obu-rzony. To byłoby absolutnie niewłaściwe.Tu z kobiet wi-duje się tylko artystki i kurtyzany.Porządna niewiasta wręcznie może się tu pojawić, gdyż jej mężowi nie pozostałoby nicinnego, jak zażądać rozwodu. Chwała Bogu za to, że jestem artystką  powiedziałacicho.Rozejrzała się, oceniając sto tysięcy twarzy.- Mamnadzieję, że się im spodobam. Dasz sobie radę - zapewniłem ją.Konie z pierwszej gonitwy ustawiły się na linii startowej.Ktoś, zapewne eparcha, wjechał na tor.Podprowadził koniaprzed Kathismę.Konstantyn Tornikes był nerwowym jezdz-cem i pocił się obficie w przedpołudniowym słońcu.Końwyczuwał jego niepokój i szedł bokiem.Wywołało to głośne drwiny kibiców.Któryś wrzasnął: To Konstantyn Ratuj się Kto Może!170 Tłum ryknął szyderczym śmiechem i eparcha z gniewemobejrzał się przez ramię.Uniósł dużą białą chustkę, która załopotała na wietrze.Kolejna fanfara.Spojrzał na cesarza, który tymczasem roz-łożył się na tronie, kładąc nogi na poduszkach.Masowała gociemnoskóra piękność.Zapewne Egipcjanka.Cesarz dał znak eparsze, który odwrócił się ku jezdzcom.Krótki łomot bębnów i cisza.Tłum wyciągał szyje, wbijającwzrok w chusteczkę.Eparcha wypuścił ją z dłoni i galopemumknął z toru.Bramki otworzyły się jednocześnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl