[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zniżył głos do konspiracyjnego szeptu. Lepiej już pójdę.Gdyby teraz nadszedł mistrz Fannon, mógłby ci jeszczewpakować kolejny dzień musztry.Tomas na samą myśl o tym jęknął. Niech bogowie bronią.Zjeżdżaj, Pug! Kiedy skończysz  powiedział szeptem  doszlusuj do nas.Będziemyw szopie z piwem.oczywiście, jeżeli dasz radę.Pug opuścił towarzystwo Tomasa i podszedł do Rolanda i Gardana. Dziękuję, Gardanie  powiedział do sierżanta.134  Bardzo proszę, Pug.Nasz młody przyszły rycerz doskonale sobie zewszystkim poradzi, chociaż być może teraz myśli inaczej, a poza tym.wściekasię, że ma widownię.Roland kiwnął głową. Chyba tak szybko nie zgubi kolejnego miecza.Gardan zaśmiał się. Co prawda, to prawda.Mistrz Fannon mógł zapomnieć i przebaczyćpierwszy raz, lecz drugiego już nie.Uznał, że rozsądniej będzie, aby Tomas niewpadł w nawyk w tym względzie.Twój przyjaciel jest najbardziej błyskotliwymuczniem, jakiego Mistrz Miecza miał od czasów Aruthy, ale lepiej nie powtarzajtego Tomasowi.Fannon zawsze najostrzej traktuje tych, którzy mają największemożliwości i talent.No, to chyba wszystko, życzę obu panom dobrego dnia.Aha,chłopcy. zatrzymali się  nie bójcie się, nikomu nie powiem o  lekcji bok-su.Podziękowali sierżantowi za dyskrecję i pomaszerowali w stronę szopy z pi-wem w takt komend wypełniających echem dziedziniec zamku.* * *Pug kończył drugi kufel, a Roland dopijał ostatnie krople czwartego, kiedyprzez luzne deski przecisnął się Tomas.Był brudny i spocony jak mysz.Zdążyłsię już pozbyć zbroi i broni.Manifestując skrajne wyczerpanie, powiedział: Zwiat się kończy, Fannon zwolnił mnie wcześniej z kary. Dlaczego?  spytał Pug.Roland siedział rozwalony wygodnie na worku jęczmienia przygotowanegodo warzenia piwa.Leniwym ruchem sięgnął w stronę półki stojącej obok i wziąłze stosu kubek.Rzucił Tomasowi.Ten złapał go zręcznie i napełnił z beczki, naktórej Roland opierał nogi.Tomas pociągnął tęgi łyk.Otarł usta wierzchem dłoni. Coś się kroi.Fannon przyleciał, powiedział, żebym odłożył swoje zabawki,i tak się śpieszył, że prawie ciągnął Gardana za kołnierz. Może Książę szykuje się do wyprawy na wschód?  powiedział Pug. Może  odrzekł Tomas.Przyjrzał się uważnie obu przyjaciołom, studiując z uwagą świeżo podrapanefizjonomie. W porządku, chłopaki, walcie.Co się stało?Pug spojrzeniem dał do zrozumienia Rolandowi, aby ten wyjaśnił żałosny wi-dok, jaki przedstawiali.Roland rzucił Tomasowi krzywy uśmieszek.135  wiczyliśmy, przygotowując się do książęcego turnieju walki na pięści powiedział Roland ze śmiertelną powagą.Pug prawie się zakrztusił piwem.Ryknął śmiechem.Tomas potrząsnął głową. Wy dwaj nie wyglądacie na wsporników.Tłukliście się o Księżniczkę, nonie?Pug i Roland wymienili ukradkowe spojrzenia i jednocześnie skoczyli na To-masa, przygważdżając go do podłogi ciężarem swych ciał.Roland przycisnąłmocniej, a Pug przytrzymał na miejscu.Roland sięgnął po wypełniony w połowiepiwem kubek i wzniósł wysoko ponad głowę.Udając wielką powagę, powiedziałpowoli: Niniejszym namaszczam cię, Tomasie, na Pierwszego Proroka Crydee! a następnie wylał zawartość kubka na twarz szamoczącego się chłopaka.Pug czknął głośno i z lubością. Takoż i ja czynię  powiedział, wylewając na przyjaciela resztki piwa zeswojego kufla.Tomas pluł pianą na wszystkie strony i śmiał się na całe gardło. Miałem rację! Wiedziałem, że mam rację!  Wył radośnie, usiłując wydo-być się spod przygniatającego go ciężaru. No już, zjeżdżajcie! Mam ci przypomnieć, Rolandzie, kto ci ostatnim ra-zem rozkwasił nochal?Roland złaził z niego bardzo powoli.Przymroczona alkoholem godność oso-bista kazała mu poruszać się z lodowatą precyzją. Masz.całkowitą.słuszność.Zwrócił się do Puga, który też już zsunął się z Tomasa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •