[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byron,zakłopotany, zmarszczył brwi.- Michaił, ja nic nie wyczuwam.- Ja też nie, ale ktoś nas obserwuje. W tym stwierdzeniu była takapewność, że żaden z Karpatian nie próbował z nim dyskutować.Michaił nigdysię nie mylił. Przywołaj Erica z samochodem - polecił i oparł głowę o drzewo, żeby nietracić sił.Jacaques stanął na straży, Michaił ufał jego wyczuciu.Przymknął oczy,zastanawiając się, gdzie zniknęła Raven.Już go nie nagabywała.%7łeby utrzymaćkontakt, musiałby zużywać cenną energię, której nie miał w nadmiarze.Ajednak milczenie, tak do niej niepodobne, niepokoiło go. ROZDZIAA 7Jazda samochodem do domu była nieznośnie bolesna.Organizm Michaiładomagał się krwi na miejsce tej utraconej.Z każdą chwilą słabł, bruzdy natwarzy pogłębiały się, wyostrzone bólem.Był prastarą istotą i jak wszystkieistoty prastare, emocje i fizyczne rany odczuwał intensywniej.W zwykłejsytuacji po prostu zatrzymałby bicie serca i pracę płuc, żeby krew przestałakrążyć.Potem zająłby się nim uzdrawiacz, a inni dostarczyliby mu tego, czegopotrzebował.Raven to wszystko zmieniła.Raven i to coś czy ktoś co ich obserwowało.Czuł niepokój.Wiedział, że ktoś przyglądał im się z oddali, nawet wtedy, kiedypokonywali te kilka kilometrów dzielących ich od jego domu.- Michaił.- syknął Eric, gdy podjechali pod dom.- Pozwól, że ci pomogę.Raven stała przy drzwiach, wpatrując się w bladą twarz Michaiła.Wyglądał na więcej niż trzydzieści lat, na które go oceniała.Wokół ustzarysowały się białe linie, ale umysł miał spokojny, oddech wyrównany iswobodny.W milczeniu cofnęła się, żeby im umożliwić wejście.Zraniła ją odmowa Michaiła, który nie zgodził się, żeby mu pomogła.Jeśliwolał towarzystwo ludzi swojej rasy, to ona nie zamierzała tracić twarzy ipokazywać im, że się tym przejmuje.Przygryzła dolną wargę, zacisnęła palce, starała się opanowaćzdenerwowanie.Musiała przekonać się na własne oczy, że jemu nic nie będzie.Znieśli Michaiła na dół, do jego sypialni.Szła ich śladem.- Mam sprowadzić lekarza? - spytała, choć miała wrażenie, iż woleliby,żeby zniknęła, że w jakiś sposób im przeszkadzała.Instynktownie wyczuwała,że Michaił nie otrzyma pomocy, której potrzebował, dopóki ona się nie wycofa.- Nie, maleńka. Wyciągnął do niej rękę.Splotła palce z jego palcami.Zawsze był taki silny, w tak świetnejfizycznej formie, a teraz leżał blady i wycieńczony.Zbierało się jej na płacz.- Michaił, potrzebujesz pomocy.Powiedz, co mam robić.Oczy, tak czarne i zimne, ociepliły się, kiedy tylko zatrzymał spojrzenie najej twarzy.- Oni wiedzą, co robić.To nie jest moja pierwsza rana ani cięższa odpoprzednich.Na jej twarzy pojawił się nieznaczny, pozbawiony radości uśmiech.- To była ta sprawa zawodowa, którą musiałeś dziś się zająć?- Wiesz, że tropię morderców mojej siostry. Głos miał zmęczony, iwyczuła w nim napięcie.Raven nie chciała się z nim kłócić, ale pewne rzeczy musiały zostaćpowiedziane.- Twierdziłeś, że po prostu wychodzisz, że nie ma żadnegoniebezpieczeństwa.Niepotrzebnie mnie okłamywałeś co do swoich zajęć. Wiem, że w tej okolicy jesteś wielkim ważniakiem, ale przecież ja sama tym sięzajmuję.Tropieniem morderców.Michaił, mieliśmy być partnerami.Byron, Eric i Jacques wymienili spojrzenia spod uniesionych brwi.Byronbezgłośnie powiedział:  ważniak", ale żaden nie odważył się uśmiechnąć, nawetJacques.Michaił zmarszczył brwi, wiedział, że ją dotknął.- To nie tak, że z premedytacją powiedziałem ci nieprawdę.Chciałem tylkoprzeprowadzić małe śledztwo.Niestety, zamieniło się w coś zupełnie innego.Wierz mi, nie miałem najmniejszego zamiaru dać się zranić.To wypadekspowodowany nieostrożnością.- Masz wyrazną skłonność do popadania w kłopoty, jeśli mnie przy tobienie ma.- Uśmiech Raven nie obejmował jej oczu.- Bardzo zle z twoją nogą?- Zadrapanie, nic więcej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •