[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ani razu w zoo.Nigdzie z synem.Nawet anijednej fotografii z Szymkiem.Ani jednej fotografii? To jest to! Bingo!Strzał w dziesiątkę! Album ze zdjęciami leżał wepchnięty podprześcieradła.Kiedyś spoczywał na szacownym miejscu w salonie.Takaby każdy mógł go obejrzeć.Podziwiać filmową urodę mego męża.Oraz ewentualnie pozachwycać się moimi nogami, ponieważ to jegłównie eksponował na fotografiach.Jednak odkąd namiętniedokumentowałam rozwój Szymka, mąż wrzucił album do mojegopokoju.- Te twoje sztuczki, kochanie, na nic.Nie życzę sobie w moim albumiezdjęć bachora.Więc potem w albumie królował Szymek.Przeważnie sam,czasem zemną, jeśli jakaś poczciwa dusza zgodziła się pstryknąć nam wspólnezdjęcie.Przeważnie pstrykała je Elka.Stąd na wielu fotkach Szymekjest z "ciocią".Lub z jej dziewczynkami.Wizyty "cioci" skończyły się,kiedy mąż powiedział, iż nie życzy sobie, aby to babsko (czyli Elka)bywało w jego domu.I że w ogóle dziwi się bardzo, jak mogę z kimśtakim utrzymywać kontakty.To babsko mnie nie cierpi.To babskobuntuje cię przeciwko mnie.Na widok tego babska dostaję alergii.Tojest, pamiętaj kochanie, moje mieszkanie.I tak nawijał o tym babskuz półgodziny.Szymek zapytał:"Mamełku,o kim tata mówił? Do nas przychodzijedynie ciocia Ela".- No właśnie o niej - westchnęłam nieopatrznie.- W takim razie ja też jej nie cierpię, oznajmił siedmioletni Szymek.Album, rycząc jak ostatnia idiotka, wepchnęłam pod stosprześcieradeł w kilka miesięcy po odejściu Przemka.Jego zdjęciaskraplałam coi rusz łzami tęsknoty.Wisiałam ustami na jego ustach iżar ogarniał moje ciało.- Wiesz co? - Elka była brutalna - jakbym przez tyle miesięcy żyłaniczym mniszka w celibacie, zwariowałabym podobnie jak ty, Kaśka!To paranoja! Całować fotografie! Fundnij sobie faceta! Pójdz z nim dołóżka! Od razu tamten drań wywietrzeje ci z twego oślego łba!- Nie mogę.zaryczałam.- Dlaczego?- Bo ja go ciągle kocham!-Przynajmniej album wyrzuć do śmietnika - oświadczyła Elka.-Wtedy wspomnienia o tym twoim ukochanym draniu zbledną.Zachowujesz się niczym masochistka.Wyrzucić? Nigdy! Lecz rzeczywiście, ciągłe rozdrapywanie ranzakrawało na chorobę psychiczną.Mąż puścił mnie kantem.Rodzonysyn powtarza jak refren: "Chcę do taty.Nienawidzę cię".A ja całujęfotografie.Obu.Przemka i Szymka.Więc upchałam album pod stosprześcieradeł.Czasem,w chwilach całkowitego umierania z tęsknoty,odwalałam prześcieradła, dobierając się do zbioru fotografii.Terazdziękowałam Bogu, że nie posłuchałam Elki.Album.Odkopię go iniech Szymek sobie poogląda.Jest inteligentny.To i owo powinnozwrócić jego uwagę.Odnalazłam Szymka siedzącego w kuchni.Plasnęłam przed nimalbumem.- Co to?-Zdjęcia.Pooglądaj sobie.- Mam gdzieś twoje zdjęcia.Ciebie też.Chcę.- Wiem:do taty.Stajesz się upierdliwy, synu.Zanim tata po ciebieprzyjedzie, pooglądaj jego fotografie.Obawiam się, że przez te trzylata zdążyłeś zapomnieć, jak wygląda twój ojciec powiedziałambezlitośnie.- Nie zapomniałem! wrzasnął Szymek.- Nienawidzę cię!- Więc nie obejrzysz zdjęć taty?Zawahał się.- Nie to nie.Ty pamiętasz tatę, natomiast ja ze wszystkich sił usiłujęgo zapomnieć.W takim razie wywalę album do kubła ze śmieciami.- Ani misię waż! - Wrzask syna tym razem przypadł mi do gustu.Zwietnie,synku, doskonale.Tylko dokładnie przyglądaj się zdjęciomtaty.Bardzo dokładnie.- Jeśli napadną cię jakieś wątpliwości, chętnie je wszystkie objaśnię.Znajdziesz mnie w salonie.Włączyłam telewizor.Obraz migał mi przed oczami.Serce waliło.Ajeśli nie bingo? Jeśli to będzie kolejna porażka? Godzina ósma.Obejrzenie albumu zajmie mu pół godziny.Wątpliwości, o ile jebędzie miał, co najmniej drugie pół godziny.Razem godzina.Wpadłpo kwadransie,wymachując wściekle albumem.- Gdzie tata? krzyknął, patrząc na mnie z jadowitą wręcz nienawiścią.Dlaczego najpierw są zdjęcia taty, a potem nagle ich nie ma! Anijednego! Jestem tylko ja, ja i jeszcze raz ja! No i ty, ze mną! I tawredna ciotka, której tata nie cierpiał.Też ze mną! Wywaliłaśwszystkie zdjęcia, na których byłem z tatą!- Ej, kolego, nie ekscytuj się tak.- Nie jestem żadnym twoim kolegą!- Słusznie.Jesteś moim synem.- Nie! Jestem tylko i wyłącznie synem taty!- Aha.Rozumiem, że to tata cię urodził? Karmił piersią? Zmieniałzafajdane pampersy?- Idiotka!-Okej - z trudem darowałam mu "idiotkę", udając kamiennąobojętność.Posłuchaj mnie uważnie, ponieważ drugi raz ci niepowtórzę.Ten album jest dowodem miłości taty do ciebie.- Idiotka! Ani jednego zdjęcia taty ze mną!- Właśnie Zastanów się nad tym.Dlaczego nie ma takiego zdjęcia?- Bo je zniszczyłaś! Albo nie wkleiłaś! - wciąż wrzeszczał, lecz już musię broda trzęsła, zaś usta wyginały w podkówkę.Trudno, synku.Mnie też boli.Boli od dawna.Boli od dnia,w którympo raz pierwszy oświadczyłeś, że chcesz do taty.I że mnienienawidzisz.Zraniłeś mnie tymi słowami jak pejczem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexMartin Gail Z Kroniki Czarnoksiężnika 04 Wybraniec Mrocznej Pani
Kraszewski Józef Ignacy Miłoœć W starym piecu; Piękna pani
Zapolska Gabriela Moralnosc pani Dulskiej 9789185805136
Sophie Kinsella Pani mecenas ucieka
Wybór pani prezydent Anne Holt
Christie Agata Pani McGinty nie zyje
Christie, Agatha Pani McGinty nie zyje
Stomma Ludwik Antropologia kultury WSI POLSKI
Mercedes Lackey Tregarde 2 Burning Water(1)
Christie, Agatha Dreizehn bei Tisch