[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy skończyłam? Co ona sobie wyobraża, że jestem super-manką?- Właściwie to chciałam zostawić prasowanie na pózniej, najpierw posprzątam dom - mówię z przekonaniem.- Takzazwyczaj robię.- Oczywiście.- Trish kiwa głową gorliwie.- Cokolwiek ci odpowiada.Obawiam się, że nie będzie mnie tutaj, gdybyśmiała jakieś pytania, ale Nathaniel ci pomoże! - Gestem przywołuje kogoś zza drzwi.- Poznaliście się już, prawda?- Och, ja.tak - odpowiadam, gdy wchodzi do kuchni w swoich znoszonych dżinsach, z rozwianym włosem.- Wi-tam znowu.To bardzo dziwne, zobaczyć go o poranku po nocy tak pełnej dramatów i wrażeń.Patrzy mi w oczy i na jego twarzypojawia się delikatny uśmieszek.- Cześć.Jak ci leci? - pyta.- Zwietnie - odpowiadam radośnie.- Naprawdę dobrze.- Nathaniel zna ten dom na wylot - wtrąca Trish, malując usta szminką.- Jeżeli nie będziesz mogła czegoś znalezć.albo otworzyć zamka w drzwiach.cokolwiek.oto mężczyzna dla ciebie.128- Zapamiętam to - odpowiadam.- Dziękuję.- Nathanielu, nie życzę sobie jednak, żebyś przeszkadzał Samancie - dodaje Trish, spoglądając na niego surowo.-Ona ma swój własny plan działania.- Oczywiście.Nathaniel kiwa poważnie głową i rzuca mi rozbawione spojrzenie za plecami Trish.Czuję, że moje policzki przybie-rają kolor buraczkowy.Co on sobie wyobraża? Skąd wie, że nie mam ustalonego planu działania? To, że nie umiem gotować, nie oznacza, iżnie potrafię robić innych rzeczy!- Jesteś pewna, że sobie poradzisz? - Trish chwyta torebkę.- Znalazłaś środki czyszczące?- No.- rozglądam się dookoła.- W pralni.- Trish znika na chwilę i pojawia się z gigantyczną niebieską balią pełną plastikowych butelek i pojem-ników.Stawia ją na stole.- Proszę bardzo! I nie zapomnij o nagietkach"!O czym?- O gumowych rękawiczkach - mówi Nathaniel.Wyciąga z miednicy parę wielkich żółtych rękawic i wręcza mi zlekkim ukłonem.- Tak, dziękuję - odpowiadam z godnością.- Wiedziałam o tym.Nigdy przedtem nie miałam gumowych rękawiczek.Powoli wkładam je na dłonie, starając się przy tym nie krzywić.O Boże! W życiu nie dotykałam niczego równie obrzydliwie gumowego.Mam je nosić przez cały dzień?- Pa, pa! - woła Trish z korytarza i za chwilę słyszę trzaś-nięcie drzwi wyjściowych.- No dobrze.w takim razie ja.wracam do pracy - mówię.Czekam, żeby Nathaniel wyszedł z kuchni, ale on opiera się o stół i przygląda mi się pytająco.- Czy masz jakiekolwiek pojęcie o sprzątaniu domu? -pyta.129Zaczynam się czuć urażona.Czy ja wyglądam na kogoś, kto nie potrafi posprzątać w domu?- Naturalnie - wywracam oczami.- Wczoraj wieczorem opowiedziałem o tobie mamie.-Uśmiecha się do mnie nagle, jakby przypomniał sobie coś z tejrozmowy.Spoglądam na niego podejrzliwie.Co on takiego o mnie naopowiadał? - W każdym razie powiedziała, żenauczy cię gotować.- Nathaniel patrzy mi w oczy.- I może przyda ci się nieco porad dotyczących sprzątania.- Nie potrzebuję pomocy przy sprzątaniu! - przerywam niegrzecznie.- Robiłam to tysiące razy.A teraz muszę się za-brać do roboty.- Nie przeszkadzaj sobie - wzrusza ramionami.Już ja mu pokażę! Zdecydowanym ruchem wyciągam puszkę ze sprayem z balii i rozpylam jej zawartość na blacie.Proszę bardzo! Kto powiedział, że nie wiem, co robię?- Mówisz, że sprzątałaś w wielu domach, tak? - pyta Nathaniel, obserwując mnie uważnie.- W milionach.Substancja z puszki krystalizuje się w malutkie zielone kropelki.Szybko przesuwam po nich ściereczką, ale nie chcązejść.Cholera.Przyglądam się uważniej napisowi na pojemniku: NIE U%7łYWA NA POWIERZCHNIACHGRANITOWYCH.Cholera!- W każdym razie - rzucam pospiesznie, przykrywając ścierką zielone kropelki - przeszkadzasz mi.- Chwytammiotełkę do wycierania kurzu i zaczynam strącać okruszki chleba ze stołu.- Przepraszam.- W takim razie zostawię cię tu samą - mówi Nathaniel, a jego usta drgają podejrzanie.Spogląda na miotełkę dokurzu.- Nie lepiej by było użyć do tego zmiotki i szufelki?Spoglądam niepewnie na miotełkę do kurzu.Co jest nie tak? A tak w ogóle to kim on jest, policjantem z wydziałuusuwania kurzu?- Mam swoje metody - rzucam, unosząc dumnie głowę.-Dziękuję.137- W porządku - uśmiecha się szeroko.- Do zobaczenia.Nie pozwolę na to, żeby mnie speszył.Potrafię sprzątnąć ten dom.Potrzebuję po prostu.planu.Tak.Rozkładu dnia,tak jak w pracy.Gdy tylko Nathaniel wychodzi, chwytam długopis i kartkę, i zaczynam spisywać listę obowiązków do wypełnienia wdniu dzisiejszym.Wyobrażam sobie, jak gładko przechodzę od jednej do drugiej czynności, ze szczotką w jednejręce i miotełką do kurzu w drugiej, przywracając wszystMemu ład i porządek.Zupełnie jak Mary Poppins.9.30-9.36 posłać łóżka9.36-9.42 wyjąć rzeczy z pralki i włożyć do suszarki 9.42-10.00 posprzątać łazienkiDochodzę do końca i z nowym przypływem optymizmu odczytuję listę ponownie.Tak lepiej.To mi się bardziejpodoba.W takim tempie powinnam spokojnie wyrobić się do lunchu.9.36 Cholera! Nie potrafię posłać łóżka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexMartin Gail Z Kroniki Czarnoksiężnika 04 Wybraniec Mrocznej Pani
Kraszewski Józef Ignacy Miłoœć W starym piecu; Piękna pani
Zapolska Gabriela Moralnosc pani Dulskiej 9789185805136
Wybór pani prezydent Anne Holt
Christie Agata Pani McGinty nie zyje
Christie, Agatha Pani McGinty nie zyje
Kraszewski Józef Ignacy Latarnia czarnoksięska
psychologiczne+uwiedzenie+9
62 807
Dav