[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Czyż to niemożliwe? Robin Upward występował tego wieczora w radiu.Pani Rendell przypomina sobie, że wybrała się do niej tego wieczora, niech pan pamięta, i że nie była w stanie nikogo się dowołać.Według pani Sweetiman Janet Groom jej mówiła, że pani Upward wcale nie jest taka niedołężna, jaką udaje.— Wszystko to pięknie, Poirot, ale pozostaje fakt, że ona lama została zabita… po rozpoznaniu fotografii.A pan chce teraz dowieść, że te dwa morderstwa się nie łączą.— Nie, nie.Tego nie twierdzę.Jak najbardziej się łączą.— Rezygnuję.— Evelyn Hope.Tu leży klucz do sprawy.— Evelyn Carpenter? To ma być pana pomysł? Nie Lily Gamboll… ale córka Evy Kane? Ależ na pewno by nie zabiła własnej matki!— Nie, nie, to nie matkobójstwo.— Irytuje mnie pan jak diabli, Poirot.Zaraz pan powie, że me wszystkie mieszkają w Broadhinny, Eva Kane i Lily Gamboll, i Janice Courtland, a także Vera Blake.Wszystkie podejrzane.— Mamy ich więcej niż cztery.Eva Kane była guwernantką dziecka Craigów, niech pan pamięta.— Co to ma do rzeczy?— Tam gdzie jest guwernantka, muszą być dzieci… albo przynajmniej jedno dziecko.Co się stało z dziećmi Craiga?— Zdaje się, że miał dziewczynkę i chłopca.Wzięli je jacyś krewni.— Trzeba więc brać w rachubę jeszcze dwie osoby.Dwie osoby, które mogły zachować fotografię z trzeciego wymienionego przeze mnie powodu… chęć zemsty.— Nie wierzę w to — powiedział Spence.Poirot westchnął.— Mimo wszystko trzeba brać to pod uwagę… Myślę, że :nam prawdę….choć istnieje jeden fakt, który zbija mnie : tropu.— Cieszę się, że coś pana zbija z tropu — powiedział Spence.— Niech mi pan potwierdzi jeden fakt, mon cher Spence.Eva Kane wyjechała z kraju przed straceniem Craiga, to prawda?— Całkowita.— I w tym czasie oczekiwała dziecka?— To pewne.— Bon Dieu, jaki byłem głupi — powiedział Herkules Poirot.— Przecież sprawa jest całkiem prosta.Po tej uwadze omal nie doszło do trzeciego morderstwa — popełnionego na Herkulesie Poirocie przez nadinspektora Spence’a z Komendy Policji w Kilchester.II— Proszę — powiedział Herkules Poirot — o rozmowę z przywołaniem.Z panią Ariadną Oliver.Rozmowy z przywołaniem pani Ariadnę Oliver nie dało się uzyskać bez trudu.Pani Oliver pracowała i nie życzyła sobie, by jej przeszkadzano.Poirot jednak nie zważał na żadne odmowy.Po jakimś czasie usłyszał głos autorki.Głos był wściekły i raczej zdyszany.— Tak, o co chodzi? — zapytała pani Oliver.— Musi pan dzwonić? Właśnie teraz? Przyszedł mi do głowy cudowny pomysł morderstwa w sklepie z tekstyliami.Wie pan, takim staroświeckim, gdzie się sprzedaje kombinezony i takie śmieszne kaftaniki z długimi rękawami.— Nie wiem — powiedział Poirot.— A zresztą mam pani do powiedzenia coś dużo ważniejszego.— To niemożliwe — orzekła pani Oliver.— W każdym razie dla mnie.Pomysł mi ucieknie, jak nie zanotuję z grubsza pierwszego szkicu.Poirot nie zwracał uwagi na te męki twórcze.Zadał kilka krótkich i niecierpiących odmowy pytań, na które pani Oliver odpowiedziała cokolwiek mgliście.— Tak… tak… To Mały Teatr Repertuarowy… Nie wiem, jak się nazywa… No, jeden z nich to był Cecil Cośtam, a ten, z którym rozmawiałam, na imię ma Michael.— Wspaniale, to wszystko, co muszę wiedzieć.— Ale dlaczego Cecil i Michael?— Niech pani wraca do swoich kombinezonów i kaftaników z długimi rękawami, madame.— Pojęcia nie mam, dlaczego nie aresztujecie doktora Rendella — powiedziała pani Oliver.— Zrobiłabym to, gdybym ja była szefem Scotland Yardu.— Bardzo możliwe.Życzę pani powodzenia z morderstwem w sklepie z tekstyliami.— Cały pomysł już mi uciekł — powiedziała pani Oliver.—To przez pana.Poirot uprzejmie przeprosił.Odłożył słuchawkę i uśmiechnął się do Spence’a.— Idziemy teraz, a przynajmniej ja idę przeprowadzić wywiad z młodym aktorem, któremu na chrzcie świętym dano imię Michael i który gra mniejsze role w Teatrze Repertuarowym w Cullenquay.Modlę się tylko, żeby to był ten Michael.— Co, u diabła…Poirot zręcznie odwrócił od siebie wzrastającą wściekłość nadinspektora Spence’a.— Czy wie pan, mon ami, co to jest secret de Polichinelle?— Czy to lekcja francuskiego? — zagrzmiał gniewnie nadinspektor.— Secret de Polichinelle to tajemnica, którą wszyscy znają.Z tego powodu ludziom, którzy jej nie znają, nikt o niej nie mówi… bo jeśli wszyscy myślą, że pan o czymś wie, nikt panu o tym nie mówi.— Sam nie wiem, jak mi się udaje w pana obecności trzymać ręce przy sobie — powiedział nadinspektor Spence.Rozdział dwudziesty piątyPrzesłuchanie u koronera dobiegło końca — werdykt brzmiał: morderstwo dokonane przez osobę lub osoby nieznane.Po przesłuchaniu wszyscy, którzy tam byli, na zaproszenie Herkulesa Poirota udali się do domu Na Smugach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •