[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ale najpierw odciśnijmy orła - zaproponował Cain.- Od lat tego nie robiłem.-Położył się obok mnie na wznak i zaczął uklepywać śnieg rękami i nogami.- Za mało śniegu - zaoponowałam.- Potrzeba co najmniej paru centymetrów, żebyzrobić porządne orły.Cain wpakował sobie do ust garść śniegu i głośno siorbnął.- No i co z tego? Liczy się pomysł.Z takim argumentem nie mogłam dyskutować więcwykonałam najlepszego orła, na jakiego po zwalały warunki atmosferyczne, i wstałam, żebypodziwiać rezultat.- Zupełnie niezle - stwierdziłam.- Zaryzykowałbym, że bardzo dobrze - zgodził się Cain.- Czy mi się wydawało, czyktoś wspomniał o gorącej czekoladzie, z naciskiem na określenie gorąca?Po chwili zadyszani staliśmy w mojej kuchni.Zciągaliśmy z siebie przemoczone buty,skarpetki i swetry.Mokre włosy Caina sterczały na wszystkie strony, a jego wargi miałysinawy odcień.Wszyscy położyli się spać, więc na palcach poszłam do pralni i przyniosłam Cainowidres taty.Potem w moim pokoju włożyłam flanelową piżamę.Kiedy z gorącą czekoladązasiedliśmy przed dogasającym kominkiem, byliśmy wysuszeni i rozgrzani.Nagle Cainwestchnął.- Czemu tak ciężko wzdychasz? - zapytałam.- Sam nie wiem.Pomyślałem, że dzisiejszy wieczór jest bardzo romantyczny.Wpatrzyłam się w kominek, zastanawiając się, czy James siedzi gdzieś z Tanyą,popijając gorącą czekoladę i opowiadając jej, jak bardzo za nią tęsknił.Poczułam ucisk wgardle i z trudem przełknęłam ślinę.- Tak - odparłam.- Wiem, co masz na myśli.Kiedy Cain odwrócił się w moją stronę, jego oczy były niemal czarne.Przysunął siębliżej i owinął sobie moje włosy wokół wskazującego palca.Serce zabiło mi szybciej ipoczułam to samo zakłopotanie, które ogarnęło mnie podczas tańca na zabawie.- Znasz tę piosenkę? - zapytał mnie cicho.Pokręciłam głową, nie mogąc oderwać od niego wzroku.- Jaką piosenkę?- Jeśli nie możesz być z tym, kogo kochasz. - Pokochaj tego, z kim jesteś - dokończyłam.Mój wzrok padł na czerwone wargiCaina i zahipnotyzowała mnie ich bliskość.Cain położył dłoń na moim karku i delikatnie przyciągnął mnie do siebie.Zamknęłamoczy, pragnąc, by dotknął moich ust wargami.Gdy mnie pocałował, poczułam się tak, jakby spłynęło we mnie roztopione żelazo.Bez zastanowienia chwyciłam kurczowo za jego bluzę, nie chcąc, by się odsunął.W mojejgłowie rozbłysły fajerwerki, które miałam nadzieję zobaczyć, gdy całował mnie James.Skórana całym ciele płonęła, jakbym brała udział w reakcji rozszczepienia jądra atomowego.Zwiatzewnętrzny przestał istnieć i jedyną istotą oprócz mnie był Cain.Po chwili odsunął się ode mnie.Gdy nasz pocałunek się skończył, poczułam się upokorzona.Naprawdę to zrobiłam?Całowałam się z Cainem, moim najlepszym przyjacielem?- Rany, nie wiedziałem, że będzie tak gorąco - powiedział Cain, rozczesując palcamiwłosy.Oszołomienie ustąpiło miejsca złości.- Dlaczego to zrobiłeś? - wysyczałam.- Ja? - zapytał.- Ty też tutaj byłaś.Zacisnęłam pięści.- To był twój pomysł.Nie zaprzeczaj.- Starałam się mówić cicho, ale chybawrzeszczałam.Cain przeszył mnie gniewnym spojrzeniem.- Cóż, najwyrazniej był to zły pomysł - powie dział, waląc pięścią w kanapę.- Po prostu nie możesz znieść myśli, że jest w tym mieście dziewczyna, która nie maochoty z tobą chodzić.- Nie pochlebiaj sobie, Delio.To się już nigdy więcej nie zdarzy.- I bardzo dobrze! - zawołałam, krzyżując ramiona na piersi.- Pewnie, że dobrze! - odparł Cain, wstając.- Podziękuj tacie za ubranie.Oddam jeprzy najbliższej okazji.- Nie musisz się nam odwdzięczać - powiedziałam, idąc do holu.- Nie obawiaj się.Nie będę.- Chwycił wciąż mokrą kurtkę i włożył ją na siebie.- Ibardzo dobrze.- Otworzyłam drzwi, patrząc na Caina.Ręce mi dygotały.Czułam, że się zarazrozpłaczę.- Pozdrów babcię i dziadka - powiedział Cain i wyszedł w śnieżną noc, a jazatrzasnęłam drzwi.Tym razem nie przejmowałam się, że mogę obudzić wszystkich w domu.To był najgorszy dzień w moim życiu.Chciałam się położyć i porządnie wypłakać. Słuchając, jak Cain uruchamia samochód i odjeżdża, poczułam łzy na policzkach.Wpadłam do swego pokoju, szlochając rozdzierająco.Znowu narozrabiałam.- Dlaczego ja? - wyszeptałam w ciemności.- Dlaczego to się zdarzyło właśnie mnie? ROZDZIAA DWUNASTYCAINGdy w piątek rano otworzyłem oczy, wiedział że coś jest nie w porządku.Potrzebowałem dłuższej chwili, żeby poskładać razem wszystkie zdarzenia? poprzedniegowieczoru.A potem przypomniało mi się, że całowałem się z Delią.Jęknąłem, waląc głową w ścianę przy łóżku.Jednym głupim pociągnięciem złamałemkardynalną zasadę platonicznej przyjazni.Delia mnie znienawidziła i nic mogłem na toporadzić.Odtwarzałem w pamięci tamtą scenę wciąż od nowa.Co mi strzeliło do głowy, żeby jąpocałować? Czy to z powodu śniegu? A może z siedzenia przy kominku? Pokręciłem głową.To zbyt bolesne i w gruncie rzeczy nieistotne.Popsułem coś pięknego i rozpamiętywanie tegonie zmieni.Była jeszcze sprawa Rebeki.Technicznie rzecz ujmując, oszukałem ją.Nawet jeślipocałowałem Delię w chwili niepoczytalności, nie mogłem zaprzeczyć, że zdradziłemRebekę.Męczyła mnie jeszcze jedna wątpliwość.Czy Rebeka by się przejęła, gdyby się o tymdowiedziała? Oczywiście ucierpiałaby jej duma.Ale czy byłaby naprawdę zmartwiona, czytylko zła? Obiecała mi, ze zadzwoni z Nowego Jorku, ale jak dotąd się nie odezwała.Czyodwiedziła swego byłego chłopaka?Myśl, że mogła się całować z kimś innym, była, o dziwo, pocieszająca.Chociażwyobrażając sobie moją dziewczynę w ramionach cwanego nowojorczyka, nie ucieszyłemsię, to ten obraz uśmierzał poczucie winy.Rebeka i ja byliśmy młodzi, więc nic dziwnego, żeobydwoje popełniliśmy błędy.Uporawszy się z tym problemem, znowu zacząłem myśleć o Delii.Zanim zdążyłemsformułować sensowne przeprosiny, do drzwi zastukała mama.- Cain, obudziłeś się już?- Niestety, tak.- Przekręciłem się na brzuch, mając nadzieję, że pojmie aluzję iodejdzie.- Przyszła Delia, kochanie.- Delia? - Usiadłem gwałtownie, zrzucając z siebie kołdrę.- Daj mi dwie minuty iprzyślij ją na górę.Skacząc po pokoju, włożyłem dżinsy i uczesałem włosy.Gdy zapinałem koszulę,otworzyły się drzwi i Delia wsunęła głowę do pokoju. - Czy mój były najlepszy przyjaciel może mi poświęcić trochę czasu? - zapytała.Całezłe samopoczucie zniknęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.Głos Delii brzmiał przyjaznie, więc wszystko będzie dobrze.- Tylko pod warunkiem, że opuścisz słowo  były - odparłem, otwierając drzwi naoścież [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •