[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Aha, i jeszcze jedno.- Tak, proszę pana?- Jeśli coś usłyszysz, cokolwiek, jeśli ktoś się pojawi koło twojegomieszkania, jeżeli będziesz się bała, dzwoń na policję.- Tak zrobię, proszę pana.Mac skontaktował się z Levern Orensteinem.Powiedział mu, co się dzieje, i umówił się z nim przy domu.Lev dotarł tam pierwszy, jego czarny mustang stał ukryty pod drzewem z nisko opadającymi gałęziami.Maczatrzymał się za nim.Lev podszedł przywitać się z szefem.Wyglądał zupełnie jak filmowy ochroniarz, żylasty,grozny i profesjonalny, w czarnym golfie, czarnych dżinsach i z bronią w kaburze pod pachą.Mac miał na sobie zwykły T-shirt i szorty, które założył w pośpiechu, kiedy zerwał się z łóżka.Pirat siedział wsamochodzie z niepocieszoną miną, że musi zostać, ale jako dobrze wyszkolony pies wiedział, że ma nie robić z tegopowodu zamieszania.- Brama jest zamknięta - poinformował Lev.- Nigdzie na widoku nie parkuje żaden samochód.Może zatrzymał siępod domem.- Musiałby się bardzo pewnie czuć - powiedział Mac i znów zadzwonił do Ampary.- Och, to pan - odezwała się z ulgą.- Lev Orenstein i ja jesteśmy na dole.Możesz nam otworzyć, Amparo?Skrzydła bramy płynnie się rozchyliły, a Mac i Lev pobiegli trawiastym skrajem podjazdu.Przed domem nieparkował żaden samochód.Pomijając dwie blizniacze lampy oświetlające schody, budynek był pogrążony wcałkowitych ciemnościach.Mac znów zadzwonił do gosposi.- Zwykle zostawiasz zapalone światła?- Tak, proszę pana.Zawsze pali się światło we frontowym holu i w głównej sypialni.Zawsze.Mac uniósł brwi i spojrzał na Leva.- Gotowy?Frontowe drzwi nie były zamknięte i żaden alarm nie zawył, kiedy Mac pchnął je do środka.Wślizgnął się do holu,trzymając się blisko ściany.Lev szedł za nim.Przystanęli na parę sekund, żeby oczy104 przyzwyczaiły się do ciemności.Nasłuchiwali.Cisza, ale Mac czuł, że ktoś tu jest.Pomyślał, że Allie w samą porępoleciała do Francji.Lev znał dom i poprowadził Maca przez kolejne wielkie pomieszczenia do kuchni.Lodówka mruczała, a kilkazielonych kontrolek na różnych urządzeniach wskazywało czas.Wyposażenie jak w restauracji, zauważył Mac.Wrócili do holu i po cichu wspięli się po łukowatych schodach.Wielkie podwójne drzwi u ich szczytu na pewnoprowadziły do głównej sypialni.Mac przekręcił gałkę i pchnął je do środka.Nagle rozległ się hałas zza drugich drzwi po prawej.Obrócili się za siebie z bronią w rękach.Podbiegli w tamtąstronę, plecami przy ścianie, jak policjanci.Lev szarpnięciem otworzył drzwi.Nikogo tam nie było.Mac włączył światło.Okazało się, że to wieszaki byle jak wrzucone na półkę spadły i narobiłyhałasu.Ubrania, które przedtem na nich wisiały, leżały teraz w stosie na podłodze.Wszystkie piękne suknie Alliepocięte na strzępy.Sprawca zajął się nimi porządnie.Nic nie umknęło spod jego noża.- Chyba przyjechaliśmy za pózno - mruknął Mac, włączając światło.- Ciekawe, czy to samo zrobiłby z Allie.- Jezu.- Lev był wstrząśnięty, bo znał i polubił aktorkę.- Kiedy znajdę bydlaka, zapłaci mi za to.Mac już nie mógł dłużej nie dopuszczać do tej sprawy policji.Trzeba było złapać szaleńca, zanim narobipoważniejszych szkód.Zadzwonił na komisariat w Beverly Hills i poinformował, co zaszło.Potem oznajmił Amparze, że policja już jest w drodze, i doradził, żeby się spakowała i przeprowadziła w bezpiecznemiejsce.- Masz u kogoś się zatrzymać? - spytał.- Bo jeśli nie, to na jakiś czas wynajmiemy ci mieszkanie.Ampara powiedziała, że zaraz zadzwoni do przyjaciół, a potem pojedzie tam razem z psem.Po paru minutach przybyła policja: w Beverly Hills i Bel Air sprawnie brali się do swojej roboty.Obejrzelirozgardiasz, sprawdzili system alarmowy, wszystko obsypali proszkiem do pobierania odcisków palców, porobilizdjęcia i zgodzili się, że będzie lepiej, jeśli ta sprawa nie dotrze do mediów.- Nie chcemy wszystkich wystraszyć - wyjaśnił dowodzący funkcjonariusz, którego Mac znał z gościnnychwystępów w swoim programie.- Musimy teraz skontaktować się z panem Perrinem i panią Ray.105 - Nie wy jedni - powiedział Mac.- Problem w tym, ze ona jest we Francji, a on zniknął.- Pewnie siedzi na jakiejś tropikalnej wyspie, gdzie popija mai tai i sprawia sobie drogą opaleniznę - odparł gliniarz.Mac raczej wątpił, ale nie zamierzał dzielić się z policjantem swoimi przypuszczeniami.Cieszył się tylko, że Alliejest daleko Stąd i %7łe Ron Perrin też nie brał udziału w tym wydarzeniu.A może jednak? Trzeba się jeszcze nad tym zastanowić.Rozdział 27Następnego dnia rano Mac pojechał pod adres podany mu przez Jessie Whitworth, na Doheny w East Hollywood.Zamierzał wypytać ją o Allie.Jeśli nie zastałby Jessie w domu, mógłby porozmawiać z właścicielem mieszkania,dowiedzieć się, co o niej sądzi, czy jest dobrą lokatorką.Apartamentowiec nie prezentował się zle, chociaż Mac podejrzewał, że mieszkania są tu raczej nieduże,najprawdopodobniej kawalerki, jedno- albo dwupokojowe.Budynek wydawał się jednak schludny, a nad wejściemwisiała nowa, elegancka markiza.Przycisnął guzik z napisem:  J.Whitworth".Nikt nie odpowiedział, więc zadzwonił znowu.A kiedy nikt się nie zgłosił, nacisnął przycisk z nazwiskiem zarządcydomu.Odezwała się kobieta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •