[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Film wprowadzony na ekrany pózną jesienią, a zatem w ostatniejchwili, by mógł być brany pod uwagę przy rozdziale nagródAkademii za rok 1973, z pewnością odniesie wiele sukcesów,ponieważ już teraz został okrzyknięty jednym z największych filmówtego pokolenia.A miss Havilland będzie bez wątpienia pierwszą wszeregu po laury, kiedy otrzyma już nominację.Krytycy zgodni sąco do tego, że połączenie talentu Damona Rhysa z talentem tejnadzwyczajnej aktorki może z powodzeniem zostać uznane zaszczytowe osiągnięcie w ich karierach.Niektórzy sądzą, że odważny powrót miss Havilland na ekran potragicznym i wydawałoby się kończącym karierę wypadku, uczynił zniej tak wielką gwiazdę, iż zajmie dziś miejsce w panteonie SidaGraumana.Hollywood podziwia i nagradza najdzielniejsze zeswoich gwiazd za odwagę i nieugiętość ducha.Lecz zdaniem ekspertów dwa przedstawienia panny Havillandzarejestrowane na taśmie celuloidowej, Godzina nocy / Brzemiennyzaułek, tak odmienne, a mimo to tak uzupełniające się wdemonstrowaniu jej nieporównywalnych zdolności, bardziejpredystynują ją do unieśmiertelnienia jako jedną z aktorek i dam whistorii tego przemysłu. To jest to, siostrzyczko, idziemy.Margot otworzyła drzwi, wyciągnęła Annie z limuzyny i trzymając ją iDamona za ręce przeciskała się z nimi wśród błyskających fleszów dokwadratu mokrego cementu otoczonego przez hollywoodzkichdygnitarzy i setki podekscytowanych wielbicieli.ReprezentantGrauman's Chinese i konsorcjum odpowiedzialnego ze decyzjęzaproszenia Annie do złożenia odcisków stóp w tym sławnym miejscu jużna nią czekali.Po krótkim powitaniu podprowadzili ją do tej, w pewiensposób ironicznej, świątyni gwiazdorstwa.Przy szumie kamer filmowychi grzmiącym aplauzie zgromadzonych zsunęła buty.Przeniosła wzrok zuśmiechniętej Margot na Damona, który dziwnie ciężko pokiwał głową,jakby nakazując jej przyjąć sławę i światła reflektorów, których przez takdługi czas uważała się niegodną.Z uśmiechem zakłopotania iwdzięczności dotknęła jego ręki, po czym stąpnęła odważnie na mokrycement. Aplauz stał się głośniejszy, a ludzie wykrzykiwali jej imię z szaleńcząmiłością. Annie! Annie! Chcemy Annie!Pomachała im ręką, starając się utrzymać równowagę, a potem wyszła zwłasnych odcisków stóp, by wyryć w cemencie swój podpis specjalnymprzyrządem dostarczonym przez mistrza ceremonii.Kiedy przyklękła, by wypisać swoje nazwisko, podniosła wzrok ispojrzała ponad dziesiątkami stwardniałych i zwietrzałych śladów stópwielkich ludzi kina na rozentuzjazmowany tłum. Annie! Annie!Uświadomiła sobie nagle, że ona sama dołączy teraz do rzędu unieśmiertelnionych" przez Hollywood w tym kruchym cemencie, tych,których egzystencja w przeszłości kojarzyła jej się niegdyś ze szkolnymipodręcznikami do geologii.Jakże solidna była z pozoru ta twardniejąca cementowa mieszanka! Ijakże trwałą wydawała się sława tym, którzy jej poszukiwali!Lecz niestety, ludzie, którzy odcisnęli te ślady byli tak ulotni, jak testrzelające flesze.Jakże prawdziwe były słowa Damona mówiące o nieprzewidywalnychorbitach duszy ludzkiej, których dewiacje sprawiały, że niemożliwestawało się możliwym!Ta Annie Havilland, która pełna nadziei przybyła z Nowego Jorku, bywylądować w szponach Harmona Kurtha i która rozpoczęła karierę zsercem przepełnionym żądzą zemsty na nim, była teraz o krok odzdobycia Oscara dla jego studia.A Kurtha już nie było.Był tylko wspomnieniem i jedynie ona znała jegorolę w swym życiu.A te dwie bose stopy, których ślady właśnie odcisnęław cemencie, nie były już stopami tamtej pierwszej Annie, ponieważwycierpiały od własnych ran w wypadku, który zrodził się z Godzinynocy, w wypadku, który wykwitł fatalnie ze spotkania Lianę, Terry'ego,Annie i Eryka Shaina.W wypadku, który zabrał jej dziecko mogące stano- wić całą jej przyszłość.Z ilu filmów, ilu nominacji do Oscarazrezygnowałaby, aby je odzyskać, poświęcić mu swoje życie i kochać je?Czas był faktycznie okrutnym lecz szczodrym panem, rozrywającym nastrzępy ludzkie marzenia nawet wtedy, kiedy zmuszał kogoś do skręceniaza róg, za którym oczekiwały nieuchwytne niespodzianki, dary, radości inowe smutki.Jak można zrozumieć to wszystko? Jak można zgłębić i zaakceptowaćideę tych niewidzialnych punktów zwrotnych, tych przedziwnychmetamorfoz dokonujących się w człowieku bez jego wiedzy, kruszącychpodstawy czyjegoś ja, nawet gdyby stanowiły one jedyny grunt, poktórym może stąpać?Być może zrozumienie tego nie było ani możliwe, ani pożądane.Byćmoże tylko serce odbierało ich sygnały, słyszało ich szepty iprzechowywało tajemnice.Roy Deran zwykł mawiać:  twoje ja nie należy do ciebie".I chyba tak jestrzeczywiście.Ono przychodzi z zewnątrz.Jest darem, a nie własnością.Chyba że należy do innych, jak Margot, jak Damon, jak ci ludzieobserwujący ją teraz ze szczęśliwymi uśmiechami nadziei i podziwu.Ajeśli nie, to takie , ja" nie jest nic warte.Czas nie pozwoli jej posiadać i zachować własnego ,ja".Niech zatemwezmą je inni.Za tyle, ile było warte.Niech Lianę, Daisy i ludzkość stanąsię jego właścicielami i niech używają go zgodnie z własnym życzeniem.Po zakończeniu krótkiej ceremonii wokół Annie stłoczyli sięfotoreporterzy z magazynów, gazet i serwisów prasowych całego świata [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •