[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Có\, wypadałoby sprawdzić, czy to prawda.Flora Spinasse była kobietą zwyczajną, lecz bardzo kochaną: nieśmiała i powściągliwa,szybko się otwierała, jeszcze szybciej stawała się swawolna, a potem namiętna.Nie dalej jakprzed pięcioma miesiącami, a więc przed okupacją, była szyfrantką w Direction Generale dela Surete Nationale, we francuskim biurze bezpieczeństwa narodowego.Po wejściu Niemcówgestapo przejęło Surete i siedziba biura przy Rue des Saussaies 11, tu\ za rogiem Palais de1'Elysee, stała się siedzibą gestapo.Po gruntownej czystce - hitlerowcy wyrzucili z pracywszystkich tych, których uznali za niewiarygodnych i niepewnych - la Gestapo zatrzymałotylu Francuzów, ile się tylko dało, poniewa\ brakowało im urzędników ze znajomością języ-ka.W pracy utrzymała się większość sekretarek i archiwistek.Francuzki nie lubiły swoichnowych szefów, ale te, które pozostały, były na tyle mądre, \eby trzymać język za zębami.Ale wszystkie miały swoje \ycie osobiste, miały rodzinę, a Flora Spinasse prze\yła wdodatku małą tragedię.Tu\ po wejściu hitlerowców zmarła jej ukochana babcia.Le\ała wtedyw szpitalu: pielęgniarki chciały jak najszybciej uciec z Pary\a, a niektórzy pacjenci byli zbytchorzy, \eby ich przenieść.I właśnie tych pacjentów - łącznie z ukochaną grandmere Flory -Niemcy zabili zastrzykiem trucizny.Flora prze\ywała to w milczeniu, lecz ani na chwilę nieprzestał trawić jej gniew, wściekłość za to, co zrobili całemu miastu i jej babci.Stephen wiedział o tym na długo przed tym, gdy  przypadkowo" poznał ją w Parc Mon-ceau; agenci Corky'ego jak zwykle odrobili lekcje, porównując szpitalne akta z listą pracow-32 ników zatrudnionych w najbardziej strategicznych urzędach Pary\a.To, \e bogaty i przystoj-ny Argentyńczyk darzy ją tak wielką atencją, schlebiało jej i wprawiało ją w za\enowanie,lecz ju\ wkrótce zaczęli \artować i naśmiewać się z głupich, świe\o malowanych tabliczek,które Niemcy porozstawiali po całym parku: RASEN NICHT TRETEN - nie deptać trawników.Przed okupacją mo\na było przyjść tu na piknik i rozło\yć się dosłownie wszędzie.A teraz?To takie.niemieckie!Wprowadzona przez hitlerowców godzina policyjna zaczynała się o północy, dlategozamiast spacerować, ka\dy zdrowy na umyśle pary\anin siedział o tej porze w domu, swoimlub znajomych.Pogwałcenie zarządzenia mogło skończyć się aresztem.Tym, których złapanopo godzinie policyjnej, Niemcy kazali czyścić oficerskie buty albo obierać kartofle w woj-skowej kuchni.Flora mieszkała daleko, bo a\ przy Rue de la Boetie, a on zostawił samochód - jezdziłstarym, potę\nym hispano-suiza - pod swoim domem przy Rue de Rivoli.Ale to wszystkojedno, gdyby pojechał na przyjęcie samochodem, musiałby zostawić go w pobli\u alei Focha.Usłyszał przytłumiony ryk silnika.Ulicą przemknął czarny citroen: gestapo, na sto procent.Ale siedzący w nim hitlerowcy byli zbyt zajęci, \eby zatrzymywać się i nagabywać samotne-go przechodnia, który o tej porze powinien ju\ siedzieć w domu.Ochłodziło się, wiał porywisty wiatr.Stephenowi zaczynały marznąć ręce i uszy.śało-wał, \e wychodząc z przyjęcia, nie zabrał płaszcza, ale przecie\ zabrać go nie mógł.Chwilę pózniej ulicą przejechała czarna maria, policyjna więzniarka; Francuzi nazywaliją panier a salade, koszykiem na sałatę.Metcalfe poczuł, \e ogarnia go paranoja i musiał po-wtórzyć sobie w myśli, \e większość je\d\ących tak pózno pojazdów to pojazdy niemieckie.Zobaczył budkę telefoniczną i przeszedł na drugą stronę ulicy.Na przeszklonych drzwiachbudki wisiała tabliczka z napisem: ACCES INTERDIT AUX JUIFS - śydom wstęp wzbroniony.Iwtedy usłyszał krzyk i szybkie kroki.- Hej! Ty! Arret!Nie zwalniając, Metcalfe obojętnie spojrzał w lewo.Biegł ku niemu flic, francuski poli-cjant.- Hej! Ty! Dokumenty! - Miał najwy\ej dwadzieścia lat i chyba się jeszcze nie golił.Stephen wzruszył ramionami, uśmiechnął się i podał mu carte d'iden-tite na nazwiskoDaniela Eigena, wystawioną przez Prefecture de Police [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •  

     

    ") ?>