[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nat Waterhouse przedarł się przez tłum ipomógł panu Pullenowi wyprowadzić Alice.Miles stał nieruchomo, z twarzą jak wykutą z kamienia, jakby to nie ontrzymał ją ledwie przed pięcioma minutami w ramionach, jakby nie kochał sięz nią namiętnie, nie pieścił jej z czułością, jakby zupełnie mu na niej niezależało.Zdradził ją w haniebny sposób, wydał na pastwę innych.Widziała,jak Nat podchodzi do Milesa, mówi coś do niego z furią, choć nie podnoszącgłosu, jak Miles potrząsa głową.Co z tego, że przysięgał nie kłamać? Była naniego wściekła i przepełniała ją gorycz, że nie nagiął prawa, aby ją chronić.Sam powiedział, że warunki testamentu przestają obowiązywać, więc co gopowstrzymało przed kłamstwem w jej obronie?Już lepiej było siedzieć w ciasnej celi i wsłuchiwać się w odgłos kapaniakropli wody, ściekających po kamiennych, wilgotnych ścianach.Nieprawda,gorzej.Była winna.Ona i Lizzie włamały się do sklepu madame Claudine iukradły suknię ślubną Mary.Prawie o tym zapomniała, ale okazało się, żeistniał ktoś, kto ją wtedy widział i zapamiętał.Teraz wykorzystał tę wiedzę,aby wtrącić ją do więzienia.Jednak nic nie równało się ze zdradą Milesa.Wszystko działo się takszybko.za szybko.Poruszyła się niespokojnie ha twardej ławce, lekkoobolałe ciało przypominało o tym, co się wydarzyło w łazni.Była całkiemoszołomiona nowymi emocjami i uczuciami.Została brutalnie przywrócona dorzeczywistości pukaniem Dextera do drzwi.A teraz czuła się wykorzystana.Nie mogła zmyć z siebie zapachu Milesa, nic to by zresztą nie dało, bo to, cosię stało, jej ciało zapamięta na zawsze.Zwiadomość, że nigdy nie uwolni sięod wspomnień o Milesie, była zródłem dojmującego wstydu.225RS Podskoczyła na ławce, wyrwana z zamyślenia odgłosem otwieranych ztrzaskiem drzwi.Rozległ się głos matki, najwyrazniej odzyskała siły po atakuhisterii. Niedopuszczalny, porażający skandal! Zasłużył na to, aby włóczyć gokońmi!Alice z goryczą przypomniała sobie, jak kiedyś zastanawiała się, czegotrzeba, aby matka zmieniła zdanie o Milesie.Teraz już wiedziała.Upokorzyćcórkę na oczach połowy mieszkańców Fortunek Folly i zamknąć w więzieniu.To wreszcie przekonało panią Lister, że jej przyszły zięć jest łajdakiem. Masz natychmiast uwolnić moją córkę, ty tchórzliwy sługusie!Sądząc po głuchych odgłosach, matka musiała zaatakować strażnikatorebką.Może wkrótce będę miała towarzystwo w celi, przemknęło Aliceprzez głowę. Mamo  rozległ się uspokajający głos Lowella  błagam cię, uspokójsię.Nie pomożesz w ten sposób Alice. No i co z tego! Szubrawcy, bandyci, wszyscy, każdy z nich.%7łe też niewstydzą się przetrzymywać tutaj młodej damy.tak traktować.Do uszu Alice znów doszedł głuchy odgłos, a potem szuranie  toprawdopodobnie Lowell siłą odciągnął matkę od strażnika.Chyba zdołał jąwyprowadzić na zewnątrz, tym samym ocalając przed dołączeniem do Alice.Na tym się jednak nie skończyło.Drzwi znów zostały otwarte z impetem, z tąróżnicą, że teraz rozległ się głos Lizzie Scarlet. Oficerze, stawiłam się przyznać do włamania do sklepu madameClaudine i kradzieży sukni ślubnej.Alice przysunęła się bliżej drzwi.Niezależnie od grozy sytuacji, w jakiejsię znalazła, zaczynało ją to bawić.226RS  Nie mogę zrobić użytku z tego wyznania winy, milady  powiedziałspokojnie strażnik. Nie mam takich uprawnień.Powinna pani zgłosić się dosędziego. Zgłoszę się  zapewniła Lizzie  i będzie musiał mnie wysłuchać.Chcętylko wyjaśnić, że to ja ukradłam tę suknię, nie Alice. Lizzie, przestań!  powiedział ze zniecierpliwieniem Nat Waterhouse.Czyli Lizzie zwróciła się do niego w potrzebie, a on nie odmówił,pomyślała Alice.Ciekawe. Niczego nie zwojujesz tymi nieprzemyślanymi wyznaniami.Zgodziłemsię przyjść z tobą, żeby pomóc pannie Lister, a nie patrzeć, jak do niejdołączasz.Panie oficerze  zwrócił się do strażnika  to oczywiste, że zaszłapomyłka.Jestem pewien, że panna Lister nie popełniła żadnego przestępstwa. Niestety, milordzie.Nie ma mowy o pomyłce. Głos strażnika brzmiałniezwykle oficjalnie. Lord Vickery zidentyfikował pannę Lister, a madameClaudine wniosła oskarżenie.Lizzie zaczęła coś mówić, ale Nat przerwał jej ostro i, o dziwo, umilkła. Lord Vickery musiał się pomylić  stwierdził Nat. Panna Lister niejest przestępczynią.Zaszła tu pomyłka co do tożsamości oskarżonej. Nic nie mogę w tej sprawie zrobić, milordzie  odparł strażnik tymsamym oficjalnym tonem. Zapłacę, żeby pan ją wypuścił!  oświadczyła Lizzie. Pięćdziesiątgwinei! Sto! Ile pan tylko sobie życzy! Lizzie!  rzekł stanowczo Nat. Nie polepszasz sytuacji, próbującprzekupić oficera na służbie. To prawda, milady  poparł go strażnik, choć w jego głosie zabrzmiałanutka żalu. Och! Przynajmniej usiłuję coś zrobić.Nie tak jak wy!227RS  Miles próbuje wydostać stąd pannę Lister sposobami zgodnymi zprawem. Słyszałaś, Alice?!  wrzasnęła Lizzie, aż Alice podskoczyła. Milespróbuje! Jak szlachetnie z jego strony, skoro przez niego się tutaj znalazłaś!Zastrzelę go!Znów rozległo się szuranie, a potem słabnący głos Lizzie: Nat, co ty.przestań.Kolejne trzaśniecie drzwi i cisza.Zwieca dopalała się powoli, wreszcie zgasła.Zaczynała się noc wwięzieniu.Pijak w sąsiedniej celi musiał dawno zasnąć.Alice drżała,przemarznięta do szpiku kości.Trudno było jej w to uwierzyć, ale rodzina iprzyjaciele odeszli, zostawiając ją własnemu losowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •