[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Początkowo pomyślał, że nikogo nie ma w domu i zaraz będzie musiał wra-cać.Warstwa chmur zatrzymywała dolatujący od plaży zapach soli i gnijącychwodorostów.Deszcz lał jak z cebra.Stojąc przed domem i łomocząc w drzwi,Perez przemókł do suchej nitki.Woda przelewała się z rynsztoka i chlustała zrynny.Nagle rozległy się inne dzwięki.Klapanie kapci o kamienną podłogę.Zgrzyt klucza w drzwiach.Stanął w nich Duncan.Totalnie skacowany.Nieogo-lony, cuchnący kwaśnym potem, mrużył oczy przed światłem.- Na litość boską, człowieku.Czego chcesz?Przynajmniej nie będziemy robić niedzwiedzia i wspominać starych cza-sów, pomyślał Perez.- Mam sprawę - odparł spokojnie.- Przychodzę służbowo.Mogę wejść?Duncan nie odpowiedział.Odwrócił się i poczłapał z powrotem w stronękuchni.Przy piecu stał fotel z Orkadów, z wysokim oparciem chroniącymprzed przeciągami.Perez pamiętał, że ten fotel zawsze tu stał.Duncan opadłna miękkie siedzisko.Pewnie spędził tu całą noc, bo przy nodze mebla stała145pusta butelka po highland park.Jimmy napełnił imbryk i postawił go na ku-chence.- Herbaty czy kawy?Duncan wolno otworzył oczy.Uśmiechnął się tak, że Perez miał ochotę gowalnąć.- Stary, dobry James - wybełkotał.- Zawsze obecny, żeby uratować sytu-ację.- Chodzi o morderstwo.Tu już niczego nie mogę odkręcić.Duncan sprawiał wrażenie, że tego nie słyszał.- Herbaty - powiedział.- Kubek dobrej, mocnej herbaty.Kuchnia wyglądała tak, jakby kilku studentów obozowało tu przez całe pół-rocze.Duncan zauważył, że Perez przygląda się bałaganowi.- W dzisiejszych czasach trudno o służbę - wyjaśnił.- Nie ma Celii?- Odeszła.- Uśmiech i nonszalancja zniknęły.- Myślałem, że jest w tobie zakochana po uszy.- Ja też.Woda w czajniku zagotowała się.Saszetki z herbatą były tam, gdzie zwykle.Perez przepłukał dwa kubki.W lodówce znalazł trochę mleka - wystarczającodla nich dwóch.- Catherine Ross - zaczął.- Jak dobrzeją znałeś?- Nie znałem.- Ale była tu, na twojej imprezie, w nocy przed swoją śmiercią.- Rozmawiałeś z Fran.- Pani Hunter znalazła zwłoki.Duncan dopił herbatę, potem dzwignął się z fotela i nalał sobie wody.Stał,opierając się o zlewozmywak, żeby utrzymać równowagę.- Szkoda, że nam się nie ułożyło z Fran.Powinienem się bardziej postarać- oznajmił.- Naprawdę ją kochałem.Nie było powodu, żeby się nie udało.- Tylko Celia.- No cóż, Celia.To co innego.Nie mogłem jej poprosić o rękę.Nigdy niezostawiłaby Michaela.Tu liczą się pozory.Wiesz o tym.Ożeniłem się z Fran.Mieliśmy dziecko.W każdym razie teraz straciłem też Celię.146Perez pozwolił sobie odejść od tematu Catherine.- Co się stało? Myślałem, że jest wam dobrze.Układ dogodny dla obustron.- Cóż, ostatnio Celia stała się trochę zaborcza.Straciła wiarę w siebie.Mo-że z powodu wieku.Nagle zaczęła mieć pretensje o inne kobiety.Wrzód nadupie, prawdę mówiąc.Wypił łyk wody i ponuro spojrzał przez okno.Deszcz spływał po szybach.- Ale to nie ty poprosiłeś, żeby odeszła.Sama to zrobiła.Dlaczego?- Szczerze? Nie wiem.Wszystko stało się nagle.To było tamtej nocy, kiedyta dziewczyna zjawiła się u mnie na imprezie.Zachowywałem się jak zawsze.Rozmawiałem.Może flirtowałem.Takie tam niewinne gierki.Nic poważnego.Celia powiedziała: Chyba wiesz, że już jesteś na to za stary.Czemu się ich niepozbędziesz? Miejmy dom tylko dla siebie.Powtarzała to już setki razy.A ja,jak zwykle, obiecałem poprawę. To już ostatni raz.Ostatnia impreza w Haa.Masz rację.Powinienem się ustatkować.I nagle oświadczyła, że odchodzi i jużnie wróci.Nie urządziła żadnej wielkiej sceny.To nie w jej stylu.Celia ma god-ność i klasę.Spakowała torbę, a potem usłyszałem, jak odjeżdża samochodem.Wiedziałem, że mówiła serio.Zrozumiałem, że naprawdę spieprzyłem sprawę.- Czy w czasie waszej rozmowy nie zdarzyło się coś, co sprawiło, że taknagle odeszła? - Czy to istotne? Dlaczego tak się tym interesuję? Bo czerpięcudowną przyjemność z nieszczęścia Duncana.Dobrze mu tak.Duncan pokręcił głową.Znowu na chwilę zamknął oczy, jakby ogarnęła gofala bólu spowodowanego kacem.Potem je otworzył.- Dostała SMS-a.Czytała go przez chwilę, kiedy ja wciąż mówiłem, a po-tem oświadczyła, że odchodzi.- Nagle przerażony, spojrzał z ukosa na Pereza.- Myślisz, że mógł być od jakiegoś innego mężczyzny? %7łe miała kochanka przezcały czas, kiedy była ze mną?- Często dostawała SMS-y?- Tylko od syna.Robert nie potrafi podetrzeć sobie tyłka, nie pytając jejnajpierw o zgodę.147- Był tu tamtej nocy?- Chyba wcześniej.Ale nie wtedy, kiedy Celia uciekła.Serdecznie mnienienawidził, a mimo to przychodził tutaj na balety.- Przyjechał z dziewczyną, która zginęła?- Hej, człowieku, wiesz, jak to jest na moich imprezach.Drzwi są otwarte iludzie po prostu wpadają.- Powiedziałeś Fran, że pozwoliłeś Catherine zostać, ponieważ Celia jąznała.- Naprawdę? I tak pozwoliłbym jej zostać.Cholernie piękna laska.- Rozmawiałeś z nią?- Jasne.- Zanim Celia odeszła czy potem?- Pewnie i wtedy, i wtedy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexWarren Adler Wojna państwa Rose 01 Wojna państwa Rose
§ Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
Lachlan M D Synowie boga 01 Synowie boga (2)
Robbins Harold Handlarze snów 01 Handlarze snow
§ Rudnicka Olga (01) Zacisze 13 Zacisze 13
Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
Kalifornijska noc 01 Kalifornijska noc Adler Elizabeth
Alexandra Bracken Mroczne umysły 01 Mroczne umysły
Huang Di Nei Jing Su Wen Paul Unschuld
Paul Davies Das fĂźnfte Wunder Auf der Suche nach dem Urspung des Lebens