[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie było innego wyjścia.Znała jednak Willa  nie byłby z nią nawet wtedy,kiedy nie udałoby jej się z Jemem.Nie mógłby znieść miłości, która byłaby ceną jegoszczęścia jako parabatai.I jeśli była w niej jakaś część należąca tylko do Willa,ujawnienie jej nikomu nie wyszłoby na dobre.Kochała Jema  teraz nawet bardziejniż wtedy, kiedy zgodziła się, aby zostać jego żoną.Czasem człowiek musi wybrać między uprzejmością a honorem  powiedziałdo niej kiedyś Will.Czasem nie da się wybrać tylko jednego.Być może to jednak zależało od książki, pomyślała.Ale w tym, w powieści jejżycia, sposobem na dyshonor była tylko nieuprzejmość.Nawet, gdyby skrzywdziłaWilla wtedy w pokoju gościnnym, przez ten cały czas, kiedy jego uczucia do niejosłabły, podziękowałby jej po tym wszystkim, że go uwolniła.Wierzyła w to.Niemógł przecież wiecznie jej kochać.Już dawno przez to przeszła.Kochała Jema i pomimo, że jakaś część jejkochała też Willa, to było najlepsze, co mogła im obojgu dać i żaden z nich niepowinien i tym wiedzieć.- Nie wiem - powiedział Jem, patrząc na nią z dołu.Na jego twarzy widać było mieszaninę nadziei i niedowierzania.- Rada jeszcze nie zgodziła się na nasząprośbę.i ty nie masz sukni.- Nie obchodzi mnie, co myśli Rada.I nie obchodzi mnie, w co się ubiorę, jeślity też na to nie zwracasz uwagi.Jeśli o to chodzi, Jem, poślubię cię, kiedy tylkochcesz.- Tessa - odetchnął.Sięgnął po nią, jakby tonął.Pochyliła się w jego stronę, byprzycisnąć swoje usta do jego warg.Jem podniósł się z kolan.Jego usta musnęły jejjeden raz, potem kolejny.Poczuła słodki smak spalonego cukru.- Za daleko stoisz -wyszeptał i objął ją, przysuwając tak, że między nimi nie było już żadnej przestrzeni.Zciągnął ją z krzesła i po chwili oboje, spleceni, klęczeli na podłodze.Przyciskał ją do siebie, a ona śledziła palcami kształt jego twarzy, ostrychkości policzkowych.Są takie ostre, zbyt ostre, puls bije zbyt blisko powierzchni skóry, kościpoliczkowe są tak twarde jak naszyjnik z metalu.Jego ręce ślizgały się od jej talii do ramion, wargi muskały skórę naobojczykach i gardle w trakcie, kiedy jej palce ściskały jego koszulę, podciągając jądo góry, by zaraz potem przesuwać się po jego nagiej piersi.Był bardzo chudy, jegokręgosłup był bardzo ostry pod jej dotykiem.W świetle ognia mogła zobaczyć jegosylwetkę, ognistą ścieżkę płomieni zmieniającą włosy Jema w złoto.Kocham cię, powiedział.W całym świecie jesteś tym, co kocham najbardziej.Znów poczuła gorący nacisk jego ust na swoim gardle, potem niżej.Jegopocałunki kończyły się tam, gdzie zaczynał się materiał sukni.Poczuła biciewłasnego serca pod jego ustami, jakby chciało go dosięgnąć, jakby biło tylko dlaniego.Poczuła jak nieśmiało ślizga dłonią po jej ciele tam, gdzie znajdowały sięzapięcia sukni.Drzwi otworzyły się ze skrzypnięciem, a oni oderwali się od siebie dysząc,jakby właśnie biegli w wyścigu.Tessa słyszała, jak jej krew głośno szumi w uszachkiedy spojrzała w stronę drzwi.Nikt tam nie stał.Słyszała, jak dyszenie Jemazmienia się w atak śmiechu.- Co.- zaczęła.- Church - powiedział, a Tessa opuściła wzrok i zobaczyła kotaprzechodzącego przez drzwi pokoju gościnnego, otwierając je szturchnięciem.Wyglądał na ucieszonego.- Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby kot był taki zadowolony z siebie -stwierdziła, kiedy Church - ignorujący ją, jak zwykle - podszedł do Jema i zaczął goszturchać głową.- Kiedy mówiłem, że możemy potrzebować przyzwoitki, to nie to miałem namyśli - powiedział Jem, ale pogłaskał Churcha i uśmiechnął się do niej kącikiem ust.- Tessa - zaczął - To miałaś na myśli? %7łe mogłabyś za mnie wyjść już jutro?Uniosła podbródek i spojrzała mu prosto w oczy.Nie mogłaby znieść czekania i utraty kolejnych chwil jego życia.Chciała być już trwale do niego przywiązana - wchorobie, zdrowiu, w lepszych i gorszych momentach - przywiązana do niegoobietnicą i dać mu słowo i miłość, bez możliwości powstrzymania się od tego.- Właśnie to miałam na myśli - powiedziała.***Jadalnia nie była całkowicie zapełniona, nie wszyscy jeszcze dotarli naśniadanie, kiedy Jem ogłosił:- Tessa i ja zamierzamy się pobrać - powiedział, bardzo spokojnie, wygładzającserwetkę na kolanach.- Miało to nas zaskoczyć? - zapytał Gabriel, ubrany w strój treningowy, jakbymiał zamiar trenować po śniadaniu.Właśnie wziął cały bekon, jaki podano, a Henrypatrzył się na niego ponuro.- Czy przypadkiem już się nie zaręczyliście?- Data ślubu była wyznaczona na grudzień - odparł Jem, sięgając przez stół porękę Tessy, ściskając ją uspokajająco.- Ale zmieniliśmy zdanie.Zamierzamy siępobrać już jutro.Reakcja była natychmiastowa.Henry zakrztusił się herbatą, aż Charlottemusiała go poklepać w plecy, żeby doszedł do siebie.Ona z kolei zaniemówiła.Gideon opuścił filiżankę z trzaskiem na spodek i nawet Gabriel zamarł, trzymającwidelec z jedzeniem w połowie drogi do ust.Sophie, która dopiero weszła do kuchniniosąc talerz z tostami, wydyszała:- Ale nie możecie! Suknia panny Gray jest zniszczona, a na nową jeszczetrzeba długo poczekać!- Może założyć jakąkolwiek suknię - powiedział Jem.- Nie musi nosićkoniecznie złotej, przecież nie jest Nocnym Aowcą.Ma parę naprawdę ładnychsukni, może wybrać swoją ulubioną.- Kiwnął nieśmiało głową w stronę Tessy.- Toznaczy, jeśli ty nie masz oczywiście nic przeciwko.Tessa nie odpowiedziała i w tym momencie do jadalni weszli Will i Cecily.- Mam potworny skurcz szyi - powiedziała Cecily z uśmiechem.- Jestempewna, że będę musiała zasypiać w bardzo dziwnej pozy.Urwała, kiedy oboje zdali sobie sprawę z atmosfery panującej wpomieszczeniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl