[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pojawiła się także opcjazatrudnienia żony Macieja, ale tej Oleg nie znał.Po namyśle dotarło jednak do niego, że w ogólemało zna tamtejszych ludzi i wybór ma raczej niewielki. Nie wiem  Greta była już bliska rezygnacji  no to może Helena.Zna się na ziołach, robiświetne nalewki i likiery, no i oporządza własny ogródek, to pewnie potrafi zrobić kompot i ukisićkapusty.Na tę myśl Oleg też się skrzywił, ale nie dlatego, żeby mu osoba Heleny nie odpowiadała,tylko że przeczuwał, iż mu odmówi.Ledwie się znali, ale w tej kobiecie było coś, co odzierało goze wszystkich jemu tylko znanych tajemnic.Miał wrażenie, że wystarczyło jej raz na niegospojrzeć, by wszystko o nim wiedzieć.Nie miał nic do ukrycia, więc się jej nie obawiał.Było w niejcoś ze znachorki i wiedzmy, trochę go śmieszyła jej ciemnota, ale też i podziwiał w niej tenniezwykły instynkt, jakiś szósty zmysł, którym go bezbłędnie prześwietlała.A że lubił wyzwania,postanowił podjąć próbę i zwerbować ją do pomocy.Zamierzał zaproponować jej opiekę nadswoim warzywniakiem, sadem i ziołami w zamian za solidne uposażenie.Poza tym mogłabycałkowicie zrezygnować z uprawy warzyw w swoim ogrodzie, bo do jej dyspozycji byłobywszystko, co wyhoduje u niego.Helena mogłaby na jego gazie, w jego kuchni przygotowywaćnajrozmaitsze przetwory, sporą część zabierając sobie do domu.Był gotów nawet jej to wszystko namiejsce transportować.Myśl ta wydała mu się całkiem sensowna i zaraz po powrocie do Ordówzamierzał wcielić ją w życie.Butelka była już pusta.Greta wstała z kanapy, wzięła kieliszki i poszła do kuchni.Szumodkręconej wody wyrwał Olega z zamyślenia.Spojrzał na puste miejsce obok siebie i bez wahaniaposzedł za nią.Ona być może słyszała jego kroki, ale nie zareagowała.Stanął tuż za nią i wsunąłdłonie w kieszenie jej ołówkowej spódnicy.Szybkim ruchem przycisnął jej biodra do swoich, ażpoczuła jego krocze.Przechylił głowę do jej ucha i zaczął ssać jego płatek, a potem obsypałpocałunkami kark i szyję.Był już tak niecierpliwy, że odciągnął ją od zlewu i nie przestając jejcałować, popchnął ją delikatnie, ale stanowczo w kierunku kuchennego blatu.Zgarnął dłonią leżącytam korkociąg i korek od wina, po czym szybkim ruchem podsadził Gretę, jakby była piórkiemw jego dłoniach.Miał teraz jej twarz tuż przed sobą.Cały czas ją całował, dłońmi wczepiając sięw jej uda.Siedziała grzecznie jak mała bezwolna dziewczynka, kolana trzymając jedno przydrugim.Wystarczył ułamek sekundy, by Oleg wdarł się między nie i rozchylił je władczo, unosząclekki materiał spódnicy.Wyczuł pod palcami koronkę jej pończoch i już nie był w stanie dłużej nadsobą panować.Zdarł z niej bluzkę i gorączkowo szukał suwaka spódnicy.Greta również nie traciłaczasu, rozbierając go równie szybko i gwałtownie jak on ją.Wziął ją na kuchennym blacie ostroi mocno, bez zbędnych słów, czyli dokładnie tak, jak lubiła najbardziej.Tego wieczoru i nocy kochali się dziko i namiętnie jeszcze kilka razy. Rozdział 24Następne tygodnie Greta spędziła w Warszawie, pracując i przygotowując się do sprawyrozwodowej, a Oleg we Lwowie i w Zaciszu.Spotykali się jedynie na krótko w Warszawiew weekendy i wciąż byli sobą nienasyceni.Poza tymi chwilami we dwoje wiedli życie osobno,każde zajęte czym innym.Greta już bez żalu żegnała się ze statusem mężatki.Grzegorz zresztą także nie rozpaczałz powodu rozstania.Odkąd się wyprowadził, prawie się nie widywali.Raz tylko przyjechał bezzapowiedzi, by zabrać resztę swoich rzeczy, i wystarczyła tylko chwila, a prawie rzucili się sobie dogardeł.Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, żadna ze stron nie zamierzała przyznać się dowiny, choć oboje doskonale wiedzieli, że są współwinni.Od słowa do słowa jedno drugiemuwytknęło zdradę, licytowali się, które z nich zdradziło pierwsze, i jeszcze chwila, a gotowi byliwydrapać sobie oczy.Aż dziw brał, że rok temu ich małżeństwo wydawało się trwałe i byli ze sobą naprawdęszczęśliwi.To, co teraz spędzało Grecie sen z powiek, dotyczyło spraw czysto materialnych.Przerażała ją bowiem perspektywa podziału ich i tak niewielkiego majątku.Jedyne, co posiadali, tomałe warszawskie mieszkanko na kredyt i stary samochód.%7łyli na ogół bez oszczędności, więcGreta mogła liczyć tylko na swoją pensję.Była ona wprawdzie całkiem solidna, ale w tej sytuacjii tak nie dawała jej poczucia bezpieczeństwa.Chwilowo była bez samochodu, bo jeepa zabrał Grzegorz.Za moment miała także pozostaćbez dachu nad głową i tym martwiła się najbardziej.Kolejną jej troską stał się Michał.Od dośćdawna u niego nie była, ale kontakt telefoniczny mieli stale [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •