[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy odpoczywaliśmy na polu,mówił: - Zaraz po studiach daję dyla! Nie myślę ganiać w tyralierze do końca \ycia.Rzucaćgranatem obronnym F-1 i le\eć na pałatce podściół! Zwiat jest zbyt piękny! Po co kończęjaponistykę? Jak myślisz? I perfekt znam angielski? - Uśmiechał się z wy\szością.- Właśniepo to.Zrobię ich na cacy! Nawet jak mi nie dadząpaszportu, to wyrwę przez zieloną granicę.W tym burdelu nie będę.Jak ty chcesz, to \yj.Teraz dopiero pojąłem, dlaczego studiuje tak cudaczny wydział jak japoni-styka i sinologia.Na pewno Ciesielski niczym nie ró\nił się od zupaków opisanych przez ojca w Pamiątce zCelulozy czy przez Zbigniewa Uniłowskiego w Dniu rekruta.Z tym, \e oni tych sanacyjnychdrani wydrwili, a my naszych mogliśmy tylko kląć po cichu.I po ćwiczeniach w ramach zajęćteoretycznych wkuwać pod portretem marszałka Rokossowskiego instrukcje i broszury, wktórych nasze wojny przedstawione zostały jako sprawiedliwe, a imperialistówniesprawiedliwe, zaborcze w swym racjonalnym jądrze.Marksizm bowiem i genialna strate -176gia stalinowskiej sztuki wojennej dowiodły, \e piechota jest jedynym rodzajem broni, którymo\e walczyć w ka\dych warunkach bojowych, zarówno w ataku, jak i w obronie, i jestniezwycię\ona! Bo \ołnierz walczący w słusznej sprawie zawsze góruje nad obcymnajemnikiem i pachołkiem.Inaczej być nie mo\e!Przy którymś alarmie gazowym Wacek Sadkowski padł zemdlony hełmem w piach.Musieliśmy go cucić.Ciesielski zląkł się i zrobił przerwę.Po powrocie do obozu radziliśmy,jak go ujaić.W latrynie, załatwiając się kucnięci nad rowem z belką, z pasami głównymiprzewieszonymi przez szyję, by nam nie wpadły, klęliśmy go w furii, wystękując złość.Pechchciał, \e siedział za ścianą w jednoosobowym oficerskim wychodku i wszystko słyszał.Na drugi dzień w czasie przerwy w zajęciach zebrał nas na polu, poło\ył się na ziemi i rzekł:- Doszły mnie słuchy, koledzy, \e na zebraniu zetempowskim zarzucaliściemi, \e was zbytnio ujajam.Wiecie, czym bunt w wojsku grozi? Na froncie kulaw łeb.A wy, wkrótce oficerowie, co? Po prostu wstyd! Wstyd.Mówię to ju\ jakowasz przyszły kolega.- Zaciągnął się papierosem i wygodniej uło\ył na ziemi.- Wy pojęcia nie macie o wojsku, skoro myślicie, \e ja jestem kat! Ja dopieromogę być kat! Ale tego wam nie \yczę - parsknął z wy\szością.- Wcale obywatel porucznik nie jest kat! Absolutnie tak nie myślimy - zapewniła go garść przydupasów, która zawsze otaczała go wiankiem i częstowała fajką.Mo\e i nie jest - pomyślałem, patrząc, jak miło gwarzy, le\ąc na zakopanych nutachChopina.Kapral Szymuś miał zwyczaj siadać z nami przed wieczorem w namiocie i gawędzić o\yciu.Któregoś dnia roz\alił się nad sobą.- Wy, studenci, nie rozumiecie zawodowego.- Popatrzył smutno w siną dal.- Takie cóś to na brzytwie mo\na przesiedzieć.Na brzytwie - westchnął.- Po miesiącu bierzecie dupę w troki i chodu! A co ja mam powiedzieć? Czy wy myślicie,\e mi lekko na duszy, jak porucznik Ciesielski mówi do mnie: Szymuś, ty byczychuju"?! Lekko mi, myślicie?! Ja te\ jestem człowiek.I mam swój honor.Nie tylkowy, rezerwa.- Zamyślił się znów, patrząc na \wirową ście\kę przed namiotem.Raz wpadł do nas po sąsiedzku Rysiek Kapuściński, który słu\ył w drugim batalionie, i zezdziwieniem wysłuchał naszych \alów.- Wy kwękacie w tych bluzach zielonych jak trawa?! Nasz porucznikdopiero daje nam w kość! - Zacisnął pięść.- Tak nas gania po polu, \esól na plecach i pasie głównym mi wyszła! Proszę! Patrzcie! I ka\dy z nasw kompanii ma taką! Bo on sprawdza na ka\dym stan zasolenia.- Z dumąpokazał posiwiałe plecy z oszronioną plamą i pas główny w śnie\nej szadzipo \ołnierskim znoju.- Istotnie, masz Wieliczkę na plecach! - przyznałem.- No?! - Ucieszył się.- I dobrze.Ja wcale nie kwękam! Przeciwnie.Cieszęsię.Uwa\am, \e to mi się w \yciu przyda i wyjdzie na zdrowie.Taki hartw polu! - rzekł dziarsko.177Pamiętałem go z wieczornicy w Sali Kolumnowej, gdy wpatrzony w swą dziewczynę światapoza nią nie widział.Trzymali się za ręce mocniej ni\ ci w Bim-Bomie i dreptali w miejscu.Tymczasem on ma taki gaz, \e słup z plakatem przepołowi i z karabinem przeskoczy.Tymmnie całkowicie zaskoczył.Po dwóch tygodniach słu\by, gdy stwierdziłem, \e święty Bo\e mi nie pomo\e, bomarszałek Rokossowski hartuje nas jak pod Stalingradem, nagle wybuchła pokojowaKonferencja w Genewie.Na samym szczycie doszło do porozumienia - między prezydentemUSA generałem Eisenhowerem a Nikitą Chruszczowem.Podpisali pakt o redukcji zbrojeń izmniejszeniu liczebności wojsk.Po raz pierwszy nastąpiło widoczne odprę\enie.Fakt tenogłupił naszych dowódców.Generał Eisenhower, przeciwko któremu nas szkolili, przestałbyć nagle wrogiem i przyjaznie ściskał rękę Chruszczowowi.Gruchnęła wieść, \e redukcjaobejmie naszą armię, i blady strach padł na naszą kadrę zawodową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexLU. VII IX. Hasek Jaroslaw Przygody Dobrego Wojaka Szwejka
Hasek Jarosław Przygody dobrego wojaka Szwejka
Grzędowicz Jarosław Pan Lodowego Ogrodu 02
Grzędowicz Jarosław Pan Lodowego Ogrodu 01
!Jarosław Marek Rymkiewicz Żmut
Jaroslaw Abramow Newerly Lwy STS u
SacredMushroomAndTheCross
Jusuf Musab Hasan, Brackin Ron Syn Hamasu (2)
Lynn Hagen [Zeus's Pack 03] Knox [Siren Menage Everlasting ManLove] (pdf)
Stewart Sean Krag doskonaly