[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby nawet, to i tak nikt w oko-licy nie ma wystarczajÄ…co dużo, aby można mu byÅ‚o cokolwiek ukraść.Jeżeli zaÅ› jest toktoÅ›, kto ucieka przed wojnÄ….cóż, nie jest to żadne usprawiedliwienie dla straszenia lu-dzi.Kiedy wreszcie rozstawimy straże, to albo go znajdÄ…, albo przepÅ‚oszÄ… stÄ…d. Mam nadziejÄ™, że go przepÄ™dzÄ….Ale dlaczego teraz mi wierzysz, a nie uwierzyÅ‚eÅ›rano? MuszÄ™ ufać swoim oczom chÅ‚opcze, a ja niczego nie widziaÅ‚em. Tam potrzÄ…-snÄ…Å‚ siwiejÄ…cÄ… czuprynÄ…. WyglÄ…da na to, że tylko mÅ‚odzi ludzie widzieli tego czÅ‚owie-ka, Kiedy Haral Luhhan wspomniaÅ‚, jak Perrin przestraszyÅ‚ siÄ™ cienia, wtedy wszystkowyszÅ‚o na jaw.WidziaÅ‚ go najstarszy syn Jona àana, a także chÅ‚opak Samela Crawe a,Bandry.Cóż, kiedy czterech z was mówi, że widziaÅ‚o coÅ›, a wszyscy to solidni chÅ‚opcy,wtedy myÅ›limy, że coÅ› w tym jest, niezależnie od tego czy widzieliÅ›my coÅ› sami, czy nie.OczywiÅ›cie, wszyscy prócz Cenna.Niemniej, dlatego wÅ‚aÅ›nie wracamy do domu.PodnaszÄ… nieobecność ten obcy mógÅ‚by narobić jakichÅ› szkód.Gdyby nie Å›wiÄ™to, jutro niepojechaÅ‚bym do wioski.Ale przecież nie możemy zostać wiÄ™zniami we wÅ‚asnym domutylko dlatego, że ktoÅ› czai siÄ™ w okolicy.63  Nic nie wiem o Banie czy Lemie  powiedziaÅ‚ Rand. Ale chcemy iść jutro doburmistrza, boimy siÄ™ tylko, że nam nie uwierzy. Siwe wÅ‚osy nie znaczÄ…, że rozmiÄ™kÅ‚y nam mózgi  powiedziaÅ‚ Tam sucho. TakwiÄ™c patrz uważnie.Może mnie też uda siÄ™ go zobaczyć, jeÅ›li znowu siÄ™ pokaże.Rand zrobiÅ‚, jak mu kazano.Z zaskoczeniem stwierdziÅ‚, że jego krok staÅ‚ siÄ™ lżejszy.Zniknęło gdzieÅ› napiÄ™cie gniotÄ…ce ramiona.ByÅ‚ wciąż przestraszony, ale już nie tak jakpoprzednio.Podobnie jak rankiem, byli sami na drodze, czuÅ‚ siÄ™ jednak tak, jakby caÅ‚awieÅ› byÅ‚a z nimi.To, że inni wiedzieli i wierzyli, stanowiÅ‚o istotnÄ… różnicÄ™.Czarny jez-dziec nie mógÅ‚ zrobić nic takiego, z czym nie poradziliby sobie ludzie z Pola Emonda. ZIMOWA NOCZanim wóz dojechaÅ‚ do farmy, sÅ‚oÅ„ce zdążyÅ‚o już pokonać poÅ‚owÄ™ drogi miÄ™dzy ze-nitem a horyzontem.Ich dom nie byÅ‚ duży, wielkoÅ›ciÄ… nawet nie zbliżony do obszer-nych domostw farmerów ze wschodu, rozbudowywanych przez lata tak, by zdolne byÅ‚ypomieÅ›cić liczne rodziny.W Dwu Rzekach czÄ™sto bywaÅ‚o, iż pod jednym dachem za-mieszkiwaÅ‚y trzy, a nawet cztery pokolenia, Å‚Ä…cznie ze wszystkimi ciotkami, wujami, ku-zynami i siostrzeÅ„cami.Tam i Rand, samotni, we dwóch tylko prowadzÄ…cy gospodarkÄ™,uważani byli w Westwood za przypadek dość osobliwy.Dom, wysoki zaledwie na jedno piÄ™tro, zbudowany byÅ‚ na planie zgrabnego prosto-kÄ…ta, pozbawionego dodatkowych skrzydeÅ‚ czy przybudówek.Na stromym poddaszu,krytym strzechÄ…, mieÅ›ciÅ‚y siÄ™ dwa dodatkowe pokoje sypialne oraz spiżarnia.Chociażnie pomalowali jeszcze zewnÄ™trznych Å›cian, z których podczas zimowych burz zeszÅ‚ocaÅ‚e wapno, widać byÅ‚o, że silna, drewniana konstrukcja domu jest utrzymywana w na-leżytym stanie, strzecha starannie naprawiana, a okiennice szczelne i równo zawieszo-ne.Dom, stodoÅ‚a i kamienna owczarnia wyznaczaÅ‚y wierzchoÅ‚ki trójkÄ…ta tworzÄ…cegopodwórko, na którym obecnie kilka odważnych kurczÄ…t grzebaÅ‚o w zmarzniÄ™tej ziemi.Obok owczarni znajdowaÅ‚a siÄ™, otwarta teraz na oÅ›cież, strzyżarnia owiec oraz kamien-ne koryto na wodÄ™.Pola dzielÄ…ce farmÄ™ od lasu przesÅ‚aniaÅ‚ częściowo wysoki szczyt so-lidnie zbudowanej suszarni.Niewielu farmerów w Dwu Rzekach potrafiÅ‚oby zwiÄ…zaćkoniec z koÅ„cem, gdyby wÄ™drowni kupcy nie kupowali od nich weÅ‚ny i tytoniu.Gdy Rand zajrzaÅ‚ do kamiennej owczarni, napotkaÅ‚ tylko spojrzenie ogromnego ba-rana, rozÅ‚ożysto-rogiego przewodnika stada, pozostaÅ‚e owce niewzruszenie wylegiwaÅ‚ysiÄ™ na sÅ‚omie, albo nurzaÅ‚y swe czarne pyski w korycie z paszÄ….UrosÅ‚y im gÄ™ste, poskrÄ™-cane futra, ale wciąż byÅ‚o za zimno, by je strzyc. Moim zdaniem czÅ‚owiek w czarnym pÅ‚aszczu nie dotarÅ‚ tutaj  zawoÅ‚aÅ‚ Rand doojca, który z włóczniÄ… w rÄ™ku obchodziÅ‚ powoli dom, przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ uważnie Å›ladomna ziemi. Owce nie byÅ‚yby takie spokojne, gdyby siÄ™ gdzieÅ› tu krÄ™ciÅ‚.65 Tam skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, ale nie zatrzymaÅ‚ siÄ™.ObszedÅ‚ dom, potem stodoÅ‚Ä™ i owczarniÄ™, anina moment nie przestajÄ…c patrzeć uważnie pod nogi.SprawdziÅ‚ nawet wÄ™dzarniÄ™ i su-szarniÄ™.ZaczerpnÄ…Å‚ z wiadra Å›wieżo nabranej wody, powÄ…chaÅ‚ jÄ… i ostrożnie posmako-waÅ‚ czubkiem jÄ™zyka.Po chwili wybuchnÄ…Å‚ Å›miechem i jednym haustem wypiÅ‚ wszyst-ko do koÅ„ca. Chyba masz racjÄ™  odezwaÅ‚ siÄ™ wreszcie do Randa. Przez tych ludzi i konie,których nie widać, ani nie sÅ‚ychać, zrobiÅ‚em siÄ™ strasznie podejrzliwy.NapiÅ‚ siÄ™ jeszcze i ruszyÅ‚ w stronÄ™ domu, z wiadrem w jednej dÅ‚oni i włóczniÄ… w dru-giej. Na kolacjÄ™ ugotujÄ™ gulasz.Ale najpierw musimy nadgonić robotÄ™.Rand skrzywiÅ‚ siÄ™, żaÅ‚ujÄ…c Zimowej Nocy w Polu Emonda.Ale Tam miaÅ‚ racjÄ™.Pra-ca na farmie nigdy nie ustaje, koÅ„czy siÄ™ jednÄ… rzecz i zaraz trzeba zaczynać dwie nowe.ZastanawiajÄ…c siÄ™, co teraz robić, wciąż trzymaÅ‚ Å‚uk i koÅ‚czan na podorÄ™dziu.Jeżeli tenczarny jezdziec rzeczywiÅ›cie miaÅ‚by siÄ™ pojawić, to przecież nie bÄ™dzie z nim walczyÅ‚motykÄ….Najpierw trzeba byÅ‚o zaprowadzić do stajni BelÄ™.Gdy już zdjÄ…Å‚ z niej uprząż i wpro-wadziÅ‚ do zagrody, w której trzymali także krowÄ™, Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ swój pÅ‚aszcz i wytarÅ‚ jejboki wiechciem sÅ‚omy, a potem wyczesaÅ‚ zgrzebÅ‚em.WspiÄ…Å‚ siÄ™ po drabinie na stryszeki zrzuciÅ‚ na dół wiÄ…zkÄ™ siana.DorzuciÅ‚ caÅ‚y kubeÅ‚ owsa, mimo że w korycie zostaÅ‚o jesz-cze trochÄ™ z poprzedniego dnia, a nie wiadomo byÅ‚o, czy starczy go do koÅ„ca zimy.Kro-wa, którÄ… wydoili o pierwszym brzasku, daÅ‚a zaledwie ćwierć normalnej porcji mleka;wraz z przedÅ‚użajÄ…cÄ… siÄ™ zimÄ… jej wymiona niemalże zupeÅ‚nie wyschÅ‚y.WiedziaÅ‚, że paszy dla owiec wystarczy już tylko na dwa dni.ZwierzÄ™ta powinny zo-stać wyprowadzone na pastwisko, niestety żaden skrawek terenu, nawet przy maksi-mum dobrej woli, nie mógÅ‚ zostać okreÅ›lony tym mianem.DolaÅ‚ im jednak przynajm-niej wody [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •