[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dziękuję, gdybym pózniejo tym zapomniał.Bardzo dzię- kuję.- Nie ma za co - odparła.Złożyła dłonie na brzuchu i zamknęła oczy.Sama nieLRT wiedziała, kiedy zasnęła.Obudziła się, gdy Andrew parkował pod domem.-Andrew?-Tak? - zapytał, patrząc przez ramię do tyłu.- Myślisz, że będziemy dobrymi rodzicami?Zaparkował samochód i spojrzał na żonę.- Uważam, że już jesteśmy.KELLYW dwudziestym trzecim dniu separacji Kelly otworzyła skrzynkę na listy i znalazłatam dwa rachunki, upomnienie z biblioteki i kopertę z egzemplarzem magazynu Power".Poszła na górę i usiadła z pocztą na kolanach.W tym czasie Oliver raczkował popodłodze, ciągnąc za sobą piszczącą małpkę.- Ba! - wołał.- Ba! - Odwrócił się, by na nią spojrzeć.Pomachała mu, zachęcając,by przyszedł do niej, i próbowała się uśmiechnąć.- Ba! - krzyknął i ruszył do przodu.Otworzyła kopertę.Pismo wyślizgnęło się i na okładce zobaczyła siebie, w obrzydli-wym lawendowym sweterku, z pieluszką na ramieniu, stojącą przed szafką, po kolanaw gruzowisku, które było jej życiem.Spod starannego makijażu i ułożonej fryzuryprzebijało oszołomienie.Oszołomienie i umęczenie.Godzenie obowiązków? - głosiłnapis na okładce.Dlaczego pracująca kobieta nie ma szans.Przymknęła oczy i magazyn zsunął się na podłogę.Natychmiast pojawił się Oliver ichwycił go tłustą rączką.Złapała pismo, odsunęła i wyjęła z buzi Olivera formularzprenumeraty.Otworzyła na stronie zaznaczonej przez Amy Mayhew papierkiem.Zo-baczyła przyklejoną wiadomość.Droga Kelly! Dziękuję bardzo za pomoc przy artyku-le.Zdajesz sobie pewnie sprawę, ze nie jest do końca laurką, jakiej spodziewali sięwydawcy, ale uważam, że to, co w końcu napisałam, jest znacznie bardziej prawdziwei szczere, dzięki czemu może okazać się pomocne dla następnego pokolenia kobiet.- Pomocne - powiedziała i zaśmiała się z cicha.Posadziła dziecko w wysokim krze-sełku, otworzyła słoiczek z płatkami owsianymi i brzoskwiniami dla niego i drugi dlasiebie.Potem przeczytała pierwsze zdanie tekstu, poniżej pogrubionej linijki w cudzy-słowie.Minęła chwila, nim zorientowała się, że to jej własne słowa:  JEST ZNACZ-NIE TRUDNIEJ, NI%7ł KIEDYKOLWIEK PRZYPUSZCZAAAM".Kelly poczuła, że jej oczy mimowolnie kierują się na szafkę kuchenną, w którejtrzymała wódkę i szkocką.Aadna szklaneczka napełniona mocnym alkoholem, a dotego na przykład lek przeciwbólowy, który został jej po cesarskim cięciu - nikomu nieLRT zaszkodzi.Zrobiła to pierwszego wieczoru po odejściu Steve'a, kiedy nie mogła do-dzwonić się do Ayinde, Becky ani Lii, a nie potrafiła przestać płakać.Jednak od wód-ki i silnych środków przeciwbólowych tylko jeden krok do burbona z colą.Bardzo niechciała pójść tą drogą, ale zaczynała rozumieć, dlaczego jej matka tak skończyła.Gdyżycie sprawia ci wielki zawód, kołowrót pracy i opieki nad dzieckiem kręci się corazszybciej, a przy tobie nie ma nikogo, kto by cię kochał, kto powiedziałby, że dobrzesobie radzisz, burbon z colą z pewnością są kuszące.Westchnęła i zaczęła czytać.Wszystko wskazywało na to, że Kelly O'Hara Day będzie miała świat u swoich stóp.- Tak powinno być - mruknęła Kelly, wkładając do ust łyżeczkę słodkiego przecie-ru.- Giii! - krzyknął Oliver.Dała mu trochę z jego słoiczka i czytała dalej.Absolwentka ekonomii Uniwersytetu Pensylwanii.Obiecująca kariera w branży fi-nansowej, potem sukcesy w organizowaniu ekskluzywnych przyjęć.Małżeństwo zmłodym geniuszem z Wharton.jednak dziecko wszystko skomplikowało.- Och, to nieprawda - powiedziała Kelly, podając Oliverowi porcję płatków owsia-nych z brzoskwiniami.- To nie twoja wina.Nawet tego nie czytaj, kochanie.Prasakłamie.O'Hara Day wróciła do pracy po dwunastu tygodniach urlopu macierzyńskiego.Napoczątku wszyscy byli podekscytowani - szefowa, klienci, sama Day, która zamierzałapracować i w tym samym czasie wychowywać synka, Olivera.Jednak po trzech miesiącach od powrotu do pracy nic nie szło zgodnie z planem.Współpracownicy i klienci narzekają, że dwudziestosiedmioletnia O'Hara Day jestroztargniona i rozkojarzona, nieobecna duchem i trudno osiągalna.Kelly zamknęła oczy.Wiedziała, że nie wykonuje swojej pracy doskonale, że opu-ściła zbyt wiele połączeń konferencyjnych z klientami lub uczestniczyła w nich, pod-czas gdy Oliver siedział w hopserze (co często kończyło się Oliverem na jej kolanachalbo Oliverem płaczącym jej do ucha, próbującym obgryzć kabel od telefonu, ciągną-cym ją za włosy lub robiącym obie rzeczy naraz).Było też oczywiście to pechoweprzyjęcie u Dolores Wartz i mało uroczysta brudna pieluszka Olivera.Jednak nic niebolało tak bardzo jak przeczytanie czarno na białym, co jej współpracownicy o niejmyślą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •