[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.OtrzymaÅ‚a ważne stanowisko kierownicze, dajÄ…cejej nieporównanie wiÄ™cej pieniÄ™dzy, niż dotychczas zarabiaÅ‚a.- Nie marnowaÅ‚a pani czasu!Na razie na tym stanęło.PocierajÄ…c dolnÄ… wargÄ™, przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ jej zranionej twarzy: znieważonawrażliwość.ZaskoczyÅ‚o go to, ujęło, że po ponad szeÅ›ciu latach pracy,247 %mciÄ…gle w kontakcie z brutalnym życiem, w kontakcie ze Å›wiatem istniejÄ…cym pod powierzchniÄ…normalnego życia, jej uczucia pozostaÅ‚y tak prawdziwe.- Cóż wiÄ™c sugeruje pani, żebyÅ›my zrobili, detektywie Torres? Powiedzmy, że jest tonajlepszy ze Å›wiatów, gdzie wszystko co dobre i prawdziwe można osiÄ…gnąć dziÄ™ki krysztaÅ‚owemusercu.Co pani zdaniem należaÅ‚oby teraz zrobić?OdpowiedziaÅ‚a mu bez wahania:- Jeszcze jednÄ… sekcjÄ™ zwÅ‚ok Anny Grace.Przy której obecna bÄ™dzie nie zainteresowanastrona.- Rozumiem.Jeszcze coÅ›? Chodzi mi o to, w jakim kierunku, pani zdaniem, powinno dalejzmierzać Å›ledztwo?- JeÅ›li ten pierwszy raport z sekcji zwÅ‚ok byÅ‚ zgodny z prawdÄ…, Paul Mera może być jedynieoskarżony o usiÅ‚owanie morderstwa.WpÅ‚ynie to zapewne na jego historyjki o tych trzechpozostaÅ‚ych zabójstwach.Jestem pewna, że przyznaje siÄ™ do winy, by zapewnić sobie taki rodzajochrony, o jaki mu chodzi.JeÅ›li natomiast wykorzystamy tÄ™ nowÄ… okoliczność, że Mera nie bÄ™dziejuż traktowany w specjalny sposób, może uda nam siÄ™ ustalić powiÄ…zanie miÄ™dzy nim i MariÄ…Vidales, i tymi dwiema stewardesami, które zamordowano.SÄ…dzÄ™, że ten wÅ‚aÅ›nie kierunekpowinniÅ›my obrać.I.- A ja sÄ…dzÄ™, że pozwalam pani zajmować sobie czas już o piÄ™tnaÅ›cie minut za dÅ‚ugo.- OparÅ‚siÄ™ Å‚okciami na biurku, nieuprzejmym gestem powstrzymaÅ‚ mężczyzn stojÄ…cych w drzwiach, byzaczekali, aż wezwie ich ponownie do pokoju.- Detektywie Torres, jest pani na nogach od wielugodzin, zajmujÄ…c siÄ™ tym wszystkim.DzwoniÄ…c.RozważajÄ…c najróżniejsze teorie i możliwoÅ›ci.IwymyÅ›lajÄ…c bajki.Może sobie pani teoretyzować do woli: w wolnym czasie.I niech pani tozachowa dla siebie.PowiedziaÅ‚a mi pani wszystko, a teraz już zapomnijmy o tym.Rozumie pani?Zajmiemy siÄ™ tym, co mamy do zrobienia, to znaczy przygotujemy siÄ™ do starcia z zastÄ™pcÄ…prokura-248tora okrÄ™gowego i do jego wystÄ…pienia przed sÄ…dem przysiÄ™gÅ‚ych.I tyle.Czy to jasne?Miranda podniosÅ‚a gÅ‚owÄ™, unoszÄ…c brodÄ™ trochÄ™ za wysoko, a jej wzrok byÅ‚ peÅ‚en gniewu, zimna iwÅ›ciekÅ‚ej pogardy, i nagle.pewnoÅ›ci co do swych podejrzeÅ„.O'Connor poczuÅ‚ siÄ™ jak oskarżony.WycelowaÅ‚ w niÄ… palcem wskazujacym.- I niech pani posÅ‚ucha, nie jest pani jedynÄ…, co tu rusza gÅ‚owÄ….Wszyscy siÄ™ tym zajmujemy, wiÄ™cniech pani wstÄ…pi do szeregu.I  dorzuciÅ‚  niech pani nie rozmawia na ten temat ze swoimprzyjacielem, tym dziennikarzem.Miranda wyprostowaÅ‚a siÄ™ i starajÄ…c siÄ™ panować nad gÅ‚osem, powiedziaÅ‚a: - Skoro, kapitanie, rozmawiamy jak jedna  ruszajÄ…ca gÅ‚owa" z drugÄ…  ruszajÄ…cÄ… gÅ‚owÄ…", to zdajesobie pan chyba sprawÄ™, że Mike Stein jest ostatniÄ… osobÄ… na Å›wiecie, która byÅ‚aby zainteresowanamoimi  teoriami".Pozostali detektywi w milczeniu wchodzili do pokoju, unikajÄ…c zarówno wzroku Mirandy, jak ikapitana.Do koÅ„ca odprawy wszelkie pytania zadawano Å›ciszonym gÅ‚osem, w uprzejmy sposób, adotyczyÅ‚y one spraw formalnych.Miranda Torres nie odzywaÅ‚a siÄ™ wcale, jej twarz byÅ‚a pozbawiona wyrazu.Nie miaÅ‚a nic wiÄ™cej do powiedzenia.XXXIII"ArtykuÅ‚y Mike'a Steina miaÅ‚y sensacyjny wydzwiÄ™k.Każdego ze Å›wiadków zapowiadaÅ‚y jegowÅ‚asne sÅ‚owa wydrukowane dużymi czarnymi literami: JA TYLKO TDY PRZEJE%7Å‚D%7Å‚AAEM -kierowca autobusu musiaÅ‚ siÄ™ trzymać rozkÅ‚adu jazdy; TO BYAA ICH OSOBISTA SPRAWA -małżeÅ„stwo w Å›rednim wieku przyglÄ…daÅ‚o siÄ™ z  zaciekawieniem"; ZROBIAEM TO COAMERYKANIE.NIC -249stwierdzaÅ‚ rosyjski imigrant ubiegajÄ…cy siÄ™ o obywatelstwo.Miranda przeglÄ…daÅ‚a artykuÅ‚y, które dopiero miaÅ‚y siÄ™ ukazać.Wszystkie trafiÄ… na pierwszÄ… stronÄ™gazety, o ile nie wydarzy siÄ™ jakaÅ› wielka lokalna lub ogólnokrajowa katastrofa, która mogÅ‚abyzakłócić rytm ukazywania siÄ™-tego cyklu.KtóregoÅ› dnia pojechaÅ‚a do domu Mike'a nad morzem, gdzie siÄ™ zaszyÅ‚ pracujÄ…c nad książkÄ….- CieszÄ™ siÄ™, że przyjechaÅ‚aÅ›  powiedziaÅ‚. BaÅ‚em siÄ™, że tego nie zrobisz.WyglÄ…dasz nazmÄ™czonÄ…, Mirando.- Jestem zmÄ™czona.- Wydajesz siÄ™ smutna.- Jestem smutna.,- Nie bÄ…dz smutna.ChwileczkÄ™.Zaraz dowiesz siÄ™ o czymÅ›, co ciÄ™ uszczęśliwi, dobrze? Jestto jedyny przyjemny moment w caÅ‚ej tej historii.PrzeprowadziÅ‚em wówczas także rozmowÄ™ zpewnym chÅ‚opcem.Nie mówiÅ‚em ci o nim.Angelo Stone.OpisaÅ‚ Angela: jego życie, kalectwo, jego niebywaÅ‚e uzdolnienia i inteligencjÄ™.ZmieniÅ‚ jednaknajważniejsze szczegóły.- Tak wiÄ™c ten chÅ‚opak byÅ‚ wtedy sam w domu i tylko on, on jeden próbowaÅ‚ zadzwonić pod911.Angelo jest tak ograniczony w ruchach, że wszystko zależy od dokÅ‚adnej synchronizacji,precyzyjnego współgrania elementów wspomagajÄ…cych go urzÄ…dzeÅ„ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •