[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do tegostopnia była pogrążona we własnych myślach, że nie zauważyła,89 kiedy do pokoju weszła Margaret, taszcząc teczki z aktami. Co się stało? Boa dusiciel rozłożył ci się na biurku? Wszystkow porządku? No cóż, jeśli boa, to chwilowo w owczej skórze.Charlie ra-dził, żebym jeszcze przed balem zadzwoniła do jego ojca  wy-jaśniła. Właśnie skończyłam z nim rozmawiać.Trudno miuwierzyć, że potrafi być tak sympatyczny.Olympia sprawiała wrażenie naprawdę zaskoczonej.Chaunceyzachował się dużo lepiej niż Harry.Z drugiej strony, w końcu tojemu udało się postawić na swoim. Stare wilki, podobnie jak stare węże, nie tak łatwo zmieniająsię w owieczki  powiedziała Margaret z szerokim uśmiechemna twarzy. No tak, masz rację.Ale Chauncey od piętnastu lat nie okazałmi tyle sympatii.Chyba cieszy go debiut towarzyski córek.Todla niego dużo znaczy. Nic dziwnego.Przecież to wyjątkowa okazja.Blizniaczki napewno będą się dobrze bawić.A ty razem z nimi.Ja sama niemogę się doczekać.Nigdy wcześniej nie byłam na balu debiu-tantek.Kupiłam nawet nową suknię. Ja też. Olympia uśmiechnęła się, wdzięczna za życzliwewsparcie ze strony przyjaciółki, którego odmówił jej Harry.Jakaszkoda  myślała  że musi robić z tego taki problem.Przecieżona będzie jedyną osobą na świecie, która odczuje skutki jegodecyzji. Czy Harry w końcu ustąpił?  spytała Margaret ostrożnie, kła-dąc akta na biurku Olympii.Chciała zasięgnąć jej opinii na te-mat tej sprawy. Nie.I nie sądzę, żeby zmienił zdanie.Staraliśmy się go prze-konać  ja, Frieda, Charlie.Nic z tego.Wreszcie poddałam się.Jakimś cudem Chauncey nie zachowuje się jak gnojek.Z drugiejstrony, Bóg raczy wiedzieć, co wymyśli na balu.90 Miał zwyczaj nie wylewać za kołnierz, chociaż  tak mówiliwspólni znajomi  podobno pił mniej niż wtedy, kiedy byli mał-żeństwem.W tamtych czasach upijał się niemal codziennie.Zpoczątku alkohol sprawiał, że był czarujący i uwodzicielski.Wpózniejszym okresie stał się przykry i opryskliwy.Nie sposóbprzewidzieć, jak zachowa się na balu, napompowany martini iwinem lub, jeszcze gorzej, jeśli zacznie pociągać brandy.Zresz-tą, miło z jego strony, że dzisiaj potrafił zachować się przyzwo-icie.Jeśli zacznie upijać się na  Arches , no cóż, to będzie pro-blem Felicii, żeby go upilnować.Dzięki Bogu, to już nie jejzmartwienie.Felicia również często zaglądała do kieliszka.Jed-na z wielu rzeczy, która łączyła ją z Chaunceyem.Olympia nig-dy nie przepadała za alkoholem, podobnie Harry. Nie martw się, Ollie.Ja tam będę i nie dam cię skrzywdzić pocieszała ją Margaret. Z pewnością przyda mi się opieka  westchnęła Olympia,przysuwając akta bliżej siebie, a Margaret usiadła obok, żebymogły je wspólnie przejrzeć.Pomimo przyjaznej rozmowy z Chaunceyem Olympia gdzieś wgłębi duszy czuła, że balowy wieczór okaże się dla niej trudniej-szy, niż mogłaby przypuszczać.Zwłaszcza że nie będzie miałaprzy sobie Harry ego.91 ROZDZIAA PITYW sobotę, na tydzień przed balem, Olympia obudziła się z wy-soką gorączką.Od dwóch dni zle się czuła.Bolał ją brzuch, dra-pało w gardle, miała zatkany nos.Wieczorem musiała położyćsię do łóżka.Temperatura jej ciała wzrosła do 38 stopni z kre-skami.W niedzielę poczuła się trochę lepiej, ale bardziej niżprzedtem dokuczał jej żołądek.Kiedy schodziła do kuchni wniedzielny poranek, zbierało jej się na płacz.Harry przygoto-wywał śniadanie dla Maksa.Olympia zauważyła, że synek masilnie zaczerwienioną buzię.Zaraz po śniadaniu zmierzyła mutemperaturę.Termometr wskazywał ponad 39 stopni.Max poin-formował mamę, że swędzi go brzuch.Podniosła mu koszulkę izobaczyła, że dostał silnej wysypki, krostki miały postać nie-wielkich pęcherzyków.Kiedy otworzyła na odpowiedniej stro-nie niezawodnego doktora Spocka  książki o dzieciach, którąkupiła po urodzeniu Charliego  okazało się, że, jak słusznieprzypuszczała, objawy Maksa dokładnie odpowiadają opisowisymptomów ospy wietrznej. Cholera!  zaklęła, zamykając książkę.To nie był odpowiedni czas, żeby chorować.Olympia musiałazmobilizować wszystkie siły.W pracy czekały na nią nowesprawy, a Margaret wzięła tydzień wolnego.Olympia nie lubiłazostawiać Maksa z opiekunką, kiedy był chory.Oczywiście, oile sama nie stanie na nogi, nie będzie takiej potrzeby.Zadzwo-niła do pediatry, który zalecił wykąpać Maksa w wodzie wymie-szanej z odpowiednim środkiem, a następnie wysmarować gomaścią kalaminową i trzymać w łóżku.Nic więcej nie możnabyło zrobić.Na szczęście przed wieczorem Olympii zaczęłaopadać gorączka.Wciąż czuła się okropnie, ale teraz już byłapewna, że to tylko grypa albo zwykłe przeziębienie.Przy odro-binie szczęścia minie w ciągu kilku dni.Charlie przyjedzie do92 domu we wtorek wieczorem, będzie jej pomagał w opiece nadMaksem.Blizniaczki zapowiedziały się na środę po południu.Tuż przed nadejściem nocy, w niedzielę, zadzwoniła Ginny.Miała straszną chrypę.To chyba zapalenie oskrzeli, mówiła, alekiedy zaczynała kaszleć do słuchawki, matce zdawało się, że toostatnie stadium gruzlicy. Nie wychodz jutro z łóżka  przestrzegła ją Olympia.Ginnybyła zbyt chora i osłabiona, żeby wsiąść w samolot i przyleciećdo Nowego Jorku. Muszę wyjść z domu.Jutro jest egzamin  odparła i rozpłakałasię. Poproś, żeby ci przełożyli  zasugerowała Olympia. Wedługmnie, nie możesz wychodzić na dwór w takim stanie. Egzamin można przełożyć tylko na piątek.Jeśli tak zrobię,będę musiała tu zostać do końca tygodnia!  zaszlochała żało-śnie.Czuła się bardzo zle, a przecież w następny weekend był baldebiutantek! Chyba nie masz wyboru. A jeśli będę miała czerwony nos? To najmniejszy problem.Pojedz jutro do przychodni, niechlekarz przepisze ci antybiotyk, żeby czasem nie rozwinęła sięjakaś poważna infekcja, która rozłoży cię na dobre.Myślę, że topomoże.Przed wyjazdem na studia obie zostały zaszczepione przeciwkozapaleniu opon mózgowych.Olympia była zatem spokojna.Wiedziała, że Ginny jest co najwyżej poważnie przeziębionalub, w najgorszym razie, faktycznie ma zapalenie oskrzeli.An-tybiotyki powinny zapobiec zapaleniu płuc.Chrypiała jednakokropnie.Veronica jeszcze się nie zaraziła, ale ponieważ miesz-kały w tym samym niewielkim pokoju, Olympia nie byłabyzdziwiona, gdyby zachorowała również druga córka.93  Max ma ospę wietrzną  dodała smutnym głosem. DziękiBogu, wy obie i Charlie chorowaliście na ospę w dzieciństwie.Inaczej mielibyśmy tu wkrótce cały szpital.Biedny Max, czujesię okropnie.Niech to diabli!  dodała żałośnie.Czeka ją ciężki tydzień.W poniedziałek poczuła się lepiej.Max natomiast gorzej.Ginnyzadzwoniła z samego rana z informacją, że lekarz przepisał jejantybiotyk.Olympia miała nadzieję, że córka przed upływemtygodnia wyzdrowieje.Ginny powiedziała również, że zdecy-dowała się iść dzisiaj na egzamin, a potem nagle zaczęła szlo-chać, przekonując matkę, że na pewno obleje.Na koniec wyja-wiła, że jej nowa wielka miłość, Steve, to jednak zwykły drań.Mimo to przyjdzie na bal.Zdaniem Olympii taka sytuacja miałaswoje dobre i złe strony, nie było jednak czasu na dalszą roz-mowę i dopytywanie o szczegóły [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •