[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dla mnie ważne.- Tak, jestem w Danii.Zatem zróbmy to tutaj, dobrze? To niewielki kraj, ale ma dużootwartych przestrzeni, a kiedy uwolnisz Elizabeth, duńska policja chętnie pozwoli ciwyruszyć w drogę.- Muszę mieć gwarancję, że uda mi się bez problemu przekroczyć granicę.Nie życzęsobie żadnych punktów kontrolnych ani blokad drogowych.Jeśli jakiś policjant spojrzy namnie choćby dwa razy, kobieta zginie, rozumiesz?- Rozumiem.Powiemy miejscowym władzom, by nikt cię nie niepokoił.Powiedz, jakchcesz to zrobić.- Zadzwonię do ciebie jutro i powiem, co masz robić.- Jutro? To niezbyt dobry termin. - Jeśli jutro ci nie odpowiada, dziewczyna zginie dziś wieczorem.Kolejne spojrzenie na Cartera, kolejne kiwnięcie głową.- Dobrze.O której godzinie jutro do mnie zadzwonisz?- W południe czasu środkowoeuropejskiego.- To za pózno.Chcę, żebyś zadzwonił wcześniej.- W południe albo wcale.Twój wybór.- Dobrze, niech będzie w południe, tylko mnie nie zawiedz.Koniec połączenia.Gabriel odłożył słuchawkę i ukrył w dłoniach twarz.- Adrianie, dałem mu pole manewru, tak jak chciał Waszyngton, a on zapędził mnie wkozi róg.- Poczekamy do jutra i wysłuchamy, co ma do powiedzenia.- A co jeśli nam się to nie spodoba?- To nie zaakceptujemy umowy.- Nie, Adrianie, musimy zrobić dokładnie to, co powie, bo inaczej ją zabije. 37Przedsięwzięli wyjątkowe środki ostrożności.Nigdy nie wchodzili do jej celi z odsłoniętymitwarzami, a od pierwszych sekund porwania nie wypowiedzieli do niej ani słowa.Niepozwolili jej czytać, zwłaszcza gazet, a na jej prośbę o radio, dzięki któremu łatwiej byłobyjej znieść te puste godziny, Kain odpowiedział odmownie.Nie wiedziała już, od kiedy jest wniewoli, nie miała pojęcia, czy świat uważa ją za żywą czy zmarłą, nie znała też miejscaswojego pobytu.Wciąż mogę być we wschodniej Anglii, myślała.A może to jaskinie ToraBora? - Jednego była pewna: porywacze regularnie przewozili ją z miejsca na miejsce.Bez problemu znalazła na to dowód.Wszystkie pomieszczenia, w których jąprzetrzymywano, były wersjami tego pierwszego - białe ściany, łóżko polowe, lampa i drzwiz wizjerem - ale wyraznie się od siebie różniły.Udałoby jej się to dostrzec, nawet gdybymusiała nosić na oczach przepaskę, ponieważ zmysły węchu i słuchu wyostrzyły jej się terazjak u zwierzęcia.Słyszała, że idą na długo przed tym, zanim wsuwali karteczki pod jej drzwi,potrafiła odróżnić Kaina od Abla tylko po zapachu.W ostatniej celi czuła tylko cuchnącyśrodek dezynfekujący, a w tej, w której ją teraz przetrzymywano, unosił się przyjemny aromatkawy i bliskowschodnich przypraw.Jestem na jakimś rynku, pomyślała, a może w magazyniedystrybutora, który zaopatruje sklepikarzy w arabskich dzielnicach?Dzięki wyostrzonym zmysłom zdobyła jeszcze jedną informację: przemieszczali się wwyraznym rytmie.Nie mierzyła go w minutach ani godzinach, tylko w liczbie posiłków, któredostawała w każdym miejscu; czas pozostawał dla niej tajemnicą, pomimo że tak uparciepróbowała go określić.Zawsze było tak samo: cztery posiłki identycznej wielkości, potemzastrzyk ketaminy, po którym budziła się już w nowym pomieszczeniu o nowym zapachu.Elizabeth jak na razie dostała tutaj trzy posiłki, niebawem przyniosą jej czwarty i jużwiedziała, że najprawdopodobniej kilka godzin po nim wstrzykną jej ketaminę.Będziewalczyć, ale jej walka szybko zamieni się w posłuszeństwo, ponieważ wobec ich siły i liczbybyła bez szans.Posłuszeństwo.To był ich cel.Posłuszeństwo było głównym celem bojowników dżihadu, było teżcelem porywaczy Elizabeth.Bojownicy chcieli, by Zachód był posłuszny woli brutalnegoislamu salafickiego, natomiast porywacze wymagali, by Elizabeth była posłuszna karteczkom, zastrzykom i otępiającemu rytmowi przemieszczania się.Chcieli, by była słaba i uległa - jakowieczka, która chętnie podczas rytuału nadstawia gardło pod nóż.Elizabeth postanowiła, żeskończy z tym posłuszeństwem i urządzi bunt, który, jak miała nadzieję, dostarczy jejinformacji na temat miejsca jej pobytu.Będzie walczyć tylko dwiema dostępnymi jejmetodami - własnym życiem i znajomością medycyny.Zamknęła oczy, wdychała przyjemnyaromat kawy i cynamonu i czekała, aż Kain otworzy drzwi i da jej czwarty posiłek. 38Kopenhaga, godzina 14:52, czwartek- A więc znów wypadło na nas obu - powiedział Ibrahim.- Myślę, że tak jest dobrze.Gabriel włączył wycieraczki, żeby oczyścić przednią szybę sedana audi A8.Dojechalido Nowego Placu Królewskiego spowitego śniegiem białym niczym ślubny welon.Namiejscu pasażera siedział w milczeniu Ibrahim wykąpany i świeży, ubrany w pożyczony szarygarnitur i płaszcz, jakby jechał na własny pogrzeb.Skromnie złożył na kolanach ręce -zdrową na okaleczonej - a spojrzenie utkwił w butach.Na konsoli leżał telefon Gabriela,którego sygnał śledziła kwatera główna NSA i znajdująca się w ambasadzie amerykańskiejplacówka CIA.- Ibrahimie, chyba nie zamierzasz robić mi kolejnego wykładu?- W głębi duszy wciąż jestem profesorem - powiedział.- Nie potrafię siępowstrzymać.Gabriel postanowił mu ulec, ponieważ każdy wykład był lepszy od tej ciszy.- Dlaczego myślisz, że tak jest dobrze?- Obaj widzieliśmy już chyba najgorsze, co niesie życie.Nic nas więcej nie przerazi ito, co się dzisiaj zdarzy, również nas nie zaskoczy.- Na chwilę przeniósł wzrok z butów naGabriela.- Czy prawdą są te wszystkie informacje, które napisano o tobie w gazetach polondyńskich atakach? To ty zabiłeś członków Czarnego Września?Uznał milczenie Gabriela za potwierdzenie tego, że wszystkie relacje były prawdziwe.- Pamiętam Monachium tak dobrze.- powiedział Ibrahim.- Spędziliśmy ten dzieńprzy telewizorach i odbiornikach radiowych.To zelektryzowało świat arabski.Pojmaniewaszych sportowców przyjęliśmy wiwatami, a kiedy na lotnisku dokonano ich masakry,tańczyliśmy na ulicach.Z perspektywy czasu dostrzegam, że ta reakcja była obrzydliwa, alecałkowicie zrozumiała.My byliśmy słabi i upokorzeni, a wy silni i bogaci.Wielokrotnie naspokonywaliście, a w końcu my pokonaliśmy was i to akurat w Niemczech, w miejscu waszejnajwiększej tragedii.- Myślałem, że wy, islamiści, nie wierzycie w Holocaust.Sądziłem, że uważaliście to za wielkie kłamstwo, które pomysłowi %7łydzi wcisnęli światu, by pozbawić Arabów ziemi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •