[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bardzo mało ludzi o tym wie iżaden z nich nie jest na tyle głupi by ryzykować przyciągnięcie uwagi Rolanda by otworzyłim usta.Andrea spojrzała na moją matkę.- Była piękna.- Dziękuję.- Myślisz, ze kochała Vorona?- Nie wiem.Nie pamiętam jej.Miałam nadzieję, że przypomnę sobie jakieśszczegóły - zapach, dzwięk, cokolwiek.Ale nie.Nie mam nic.%7ładnych wspomnień o niej.%7ładnego wspomnienia o tym jak byli razem.Myślę, że musiało jej na nim zależeć, bo mielitrochę czasu od ucieczki zanim Roland ich znalazł, i musiało być im dobrze, ponieważ gdy Voron o tym mówił wszystko w nim się zmieniało.Jego głos, twarz, spojrzenie w jegooczach.To tak jakby stawał się inną osobą, gdy ją wspominał.Nie mówił o niej za często.Może do niej dotarłam.- Nawet nie masz pojęcia jakie to jest wspaniałe - powiedziała Andrea - To jak picieherbatki z Wyatt em Earp em i słuchanie jak opowiada ci o Dodge City i Doc u.Te rzeczy tolegenda.Nie, ani odrobinę.- Moja matka pozwoliła, by Roland ją znalazł żeby kupić Voronowi czas na ucieczkęze mną.Nie wiem co zaszło pomiędzy moimi rodzicami ale moja matka dzgnęła Rolanda woko a on ją zabił.Zamordował jedyną osobę, którą kochał, by móc skręcić mi szyję.Zabiciemnie było najważniejsze.Ostatecznie Roland mnie znajdzie.Nie będzie żadnych momentówz stylu  rozlewanie łez szczęścia.Zabije mnie, Andrea.Pogrzebie całe miasto tylko po to bymóc położyć ręce na moim gardle i patrzeć jak gaśnie blask w moich oczach.Zniszczywszystkich moich przyjaciół i sojuszników.Zabije każdego, kto odważy się okazać miodrobinę życzliwości.Do diabła, pewnie posypie nawet ziemię solą by nic nie mogło tuurosnąć.Nie żartuję.To nie jest przesada.Może te rzeczy to legendy, ale one stają sięprawdziwe w bardzo bolesny sposób.Dała mi swoją własną wersję ostrego spojrzenia.Zabawna blondynka zniknęła i najej miejscu siedział rycerz Zakonu: twardy, niebezpieczny i opanowany.- Dlatego mnie potrzebujesz.Nie dasz rady sama.- Czy słyszałaś chociaż słowo z tego co powiedziałam?- Słyszałam cię głośno i wyraznie.Nie dokonuj moich wyborów za mnie, Kate.Ostatnim razem jak sprawdzałam, wciąż byłam panią mego losu.Ja pierdole.Podniosłam ręce.- Poddaje się.- Dobrze - powiedziała - Czy to znaczy, że możemy wrócić do Hugh a?Westchnęłam.- Dobra.Kręć sobie stryczek.- Co o nim wiesz? - Andrea wyciągnęła przed siebie akta Hugha Podałam jej dziennik.- Wszystko co trzeba wiedzieć jest tutaj, aż do ostatnich dwudziestu lat.Zostałznaleziony przez Vorona, gdy miał sześć lat.Roland widział w nim potencjał.Voron byłmistrzem szermierki - jednym na milion i przyzwoitym dowódcą, ale Roland chciałprawdziwego generała.Popchnęłam kawałek kartki.- Mój ojciec sprawdził mnie w wielu próbach.Walczyłam na arenie gladiatorów,przeżyłam na pustyni i przeszłam szkolenie kilkunastu sztuk walki.On zrobił to samo zHughem.W pewnym sensie Hugh był trenowany dla mnie.- Napełniłam kubek.- Voronszkolił mnie by być samotnikiem.Jestem samotnym strzelcem i dojdę po trupach do celu.Hugh był uczony by prowadzić armię.Walczył w dziesiątkach pułków i setce konfliktów naświecie.Magia Rolanda utrzymuje go młodym, co czyni go silniejszym od zwykłegoczłowieka i trudniejszym do zabicia.Hugh jest najwyższym dowódcą.Jest cierpliwy,przebiegły i bezwzględny.- Jeśli próbujesz mnie przestraszyć to kiepsko ci idzie - powiedziała Andrea- Próbuję ci wytłumaczyć, jakim wrogiem jest Hugh.On nie pozwoli się ośmieszać.Zbierze tyle informacji ile tylko zdoła, by powiedzieć Rolandowi o moim istnieniu.Nieodpuści dopóki nie udowodni mojego pochodzenia.Pewnie w tej chwili zatacza wokół mniekoła by odkryć prawdę.Jest cierpliwy, nie da się przekupić, zastraszyć i na pewno nie zostawimnie w spokoju, a nie jestem pewna czy jestem wystarczająco silna by go pokonać.Andrea skrzywiła twarz.- Nie chcesz go zabić.Jeśli to zrobisz Roland zaleje to miejsce swoimi ludzmichcącymi dowiedzieć się, kto pokonał jego generała.- Dokładnie.- Upiłam moją teraz letnią herbatę - Moim jedynym wyjściem jest niewychylać się i nie zwracać na siebie uwagi.Voron nie żyje od przeszło dekady.Nie za wieluludzi go pamięta.Moje doświadczenie jest mizerne - pracuje ciężko by utrzymywać ten stan.Nie powinnam być postrzegana, jako cokolwiek niezwykłego.- To miło, ale jest jeszcze kwestia miecza - powiedziała Andrea- Taa.- Był jeszcze ten zniszczony miecz.Nie ważne, co sobie wmawiałam, niemogłam uniknąć tego ataku.To była cena za wszystko.Ceną za utrzymanie moich przyjaciół żywych, było zostanie znalezioną - i zapłacę ją za to.Wtedy byłam pewna, że zginę i ryzykoże zostanę odkryta nie wydawało się czymś wielkim.- Jeśli to gówno uderzy, zawsze mogę zniknąć - powiedziałam.- A co z Curranem? - zapytała Andrea- Co z nim?- Piętnaście setek zmiennokształtnych w zwariowanym zamku.Ktoś dwa razypomyśli zanim się tam włamie.Mogłabyś pójść do Curran a.Jesteście&- Nie ma mnie i Curran a.- Powiedzenie tego bolało.%7ładen worek bokserki nieuwolni mnie od tego.Uśmiechnęłam się w zamian i nalałam nam po kolejnym kubku herbaty.Andrea mieszała łyżeczką.- Coś się stało?Opowiedziałam jej wszystko łącznie z tym, co się stało w Gildii.Im więcej mówiłamtym bardziej bolesna stawała się jej twarz.- Ale z niego dupek - powiedziała, gdy skończyłam.- Potwierdzam.- Ale to nie ma sensu.Gdy przyniósł się od rakashasas prawie zabił Dolittle, bo niemógł cię za szybko wyleczyć.Myślę, że jest w tobie zakochany.Może przyszedł do twojegodomu i cię szukał.- To nie ma znaczenia.- Powinniście pogadać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •