[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dygnęłam, a ona gestem zaprosiÅ‚a mnie, żebym podeszÅ‚a bliżej.%7Å‚oÅ‚Ä…dek mi siÄ™ Å›cisnÄ…Å‚, kiedy przypomniaÅ‚am sobie swoje wczorajszezachowanie.Nie zamierzaÅ‚am nigdy zrobić niczego, co by jÄ… uraziÅ‚o,a teraz obawiaÅ‚am siÄ™, że wÅ‚aÅ›nie tak to odebraÅ‚a.CzuÅ‚am, że pozostaÅ‚edziewczÄ™ta patrzÄ… na mnie.Królowa zwykle rozmawiaÅ‚a z namiwszystkimi, bardzo rzadko pojedynczo.Znowu dygnęłam, podchodzÄ…c do niej. Wasza wysokość. UsiÄ…dz, proszÄ™, lady Americo  powiedziaÅ‚a życzliwie,wskazujÄ…c puste krzesÅ‚o.PosÅ‚uchaÅ‚am, wciąż siÄ™ denerwujÄ…c. PokazaÅ‚aÅ› wczoraj prawdziwego ducha bojowego  zauważyÅ‚akrólowa.PrzeÅ‚knęłam Å›linÄ™. Tak, wasza wysokość. ByÅ‚yÅ›cie przyjaciółkami?PoczuÅ‚am Å›ciskajÄ…cy mi gardÅ‚o smutek. Tak, wasza wysokość. Królowa westchnęła. Dama nie może zachowywać siÄ™ w taki sposób.Kamery byÅ‚yzajÄ™te czym innym, wiÄ™c nie zarejestrowaÅ‚y twojego zachowania.Mimowszystko jednak tego rodzaju wybuch byÅ‚ czymÅ› bardzo niestosownym.To nie brzmiaÅ‚o jak rozkaz królowej, tylko jak matczyneupomnienie, a to sprawiÅ‚o, że poczuÅ‚am siÄ™ tysiÄ…c razy gorzej.ZupeÅ‚niejakby czuÅ‚a siÄ™ za mnie odpowiedzialna, a ja jÄ… zawiodÅ‚am.PochyliÅ‚am gÅ‚owÄ™.Po raz pierwszy naprawdÄ™ pożaÅ‚owaÅ‚am swojejreakcji.Królowa poÅ‚ożyÅ‚a dÅ‚oÅ„ na moim kolanie, wiÄ™c popatrzyÅ‚am na niÄ…,zaskoczona poufaÅ‚oÅ›ciÄ… tego gestu. Mimo wszystko cieszÄ™ siÄ™, że to zrobiÅ‚aÅ›  wyszeptaÅ‚ai uÅ›miechnęła siÄ™ do mnie. ByÅ‚a mojÄ… najlepszÄ… przyjaciółkÄ…. To siÄ™ nie zmieniÅ‚o tylko dlatego, że jej tu nie ma, kochanie.Królowa Amberly życzliwie pogÅ‚adziÅ‚a mnie po nodze.WÅ‚aÅ›nie tego potrzebowaÅ‚am teraz  matczynej czuÅ‚oÅ›ci.Azy napÅ‚ynęły mi do oczu. Nie wiem, co mam teraz zrobić  wyszeptaÅ‚am.Omal niewyznaÅ‚am wszystkiego o tym, co czujÄ™, ale wiedziaÅ‚am, że innedziewczÄ™ta mnie obserwujÄ…. ObiecywaÅ‚am sobie, że postaram siÄ™ zachować dystans stwierdziÅ‚a królowa z westchnieniem. Nawet gdybym chciaÅ‚a,obawiam siÄ™, że niewiele mogÄ™ ci powiedzieć.MiaÅ‚a racjÄ™.Jakie sÅ‚owa mogÅ‚yby odwrócić to, co siÄ™ staÅ‚o?Królowa pochyliÅ‚a siÄ™ do mnie i odezwaÅ‚a ciepÅ‚ym gÅ‚osem: Ale mimo wszystko nie drÄ™cz go za bardzo.WiedziaÅ‚am, że chciaÅ‚a dobrze, ale naprawdÄ™ nie potrafiÅ‚amrozmawiać z niÄ… o jej synu.Skinęłam gÅ‚owÄ… i wstaÅ‚am.Królowa uÅ›miechnęła siÄ™ do mnie życzliwie i gestem daÅ‚a mi znać,że mogÄ™ odejść.PodeszÅ‚am do Elise i Kriss, żeby usiąść razem z nimi. Jak siÄ™ czujesz?  zapytaÅ‚a ze współczuciem Elise. Nic mi nie jest, martwiÄ™ siÄ™ tylko o Marlee. Przynajmniej sÄ… razem.PoradzÄ… sobie, tak dÅ‚ugo, jak dÅ‚ugo majÄ…siebie nawzajem  powiedziaÅ‚a Kriss.  SkÄ…d wiesz, że Marlee i Carter sÄ… razem? Maxon mi powiedziaÅ‚  wyjaÅ›niÅ‚a, jakby wszyscy o tymwiedzieli. Aha  odparÅ‚am rozczarowana. Nie do wiary, że tobie o tym nie powiedziaÅ‚.Przecież tak bardzoprzyjazniÅ‚yÅ›cie siÄ™ z Marlee, a poza tym jesteÅ› chyba jego ulubienicÄ… zauważyÅ‚a Kriss.PopatrzyÅ‚am na niÄ…, a potem na Elise.Obie sprawiaÅ‚y wrażeniezatroskanych, ale w ich oczach byÅ‚o także coÅ› w rodzaju ulgi.Celeste rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™. Najwyrazniej już nie  mruknęła, nie podnoszÄ…c gÅ‚owy znadczasopisma. Najwidoczniej byÅ‚o do przewidzenia, że wypadnieszz Å‚ask.WróciÅ‚am do tematu Marlee. Nie mogÄ™ uwierzyć, że Maxon skazaÅ‚ ich na coÅ› takiego.Tookropne, jaki byÅ‚ wtedy spokojny. Ale ona postÄ…piÅ‚a przecież zle  przypomniaÅ‚a Natalie.W jejtonie nie byÅ‚o potÄ™pienia, tylko spokojna akceptacja, jakby postÄ™powaÅ‚azgodnie z instrukcjami. MógÅ‚ ich skazać na Å›mierć  odezwaÅ‚a siÄ™ Elise. Prawo mu nato pozwalaÅ‚o.OkazaÅ‚ im litość. Litość?  skrzywiÅ‚am siÄ™. NazwaÅ‚abyÅ› litoÅ›ciÄ… takie publiczneskatowanie? Tak, biorÄ…c pod uwagÄ™ inne możliwoÅ›ci  stwierdziÅ‚a. ZaÅ‚ożęsiÄ™, że gdybyÅ›my zapytaÅ‚y Marlee, wolaÅ‚aby to niż Å›mierć. Elise ma racjÄ™  dodaÅ‚a Kriss. Zgadzam siÄ™, że to byÅ‚o okropne,ale też wolaÅ‚abym taki los od Å›mierci. Daj spokój  warknęłam, nie mogÄ…c powstrzymać zÅ‚oÅ›ci. JesteÅ›TrójkÄ….Wszyscy wiedzÄ…, że twój tata jest sÅ‚ynnym profesorem, a tyspÄ™dziÅ‚aÅ› caÅ‚e życie w wygodnych bibliotekach.Nie zniosÅ‚abyÅ› czegoÅ›takiego, nie mówiÄ…c już o życiu Ósemki.BÅ‚agaÅ‚abyÅ› o Å›mierć.Kriss spiorunowaÅ‚a mnie wzrokiem. Nie zakÅ‚adaj, że wiesz, co bym zniosÅ‚a, a czego nie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •