[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jeden z nich ma mieć na imię Villemo.Około szesnastu lat.Bardzo niebezpieczny.Villemo chlapnęła winem na podłogę.Na szczęście nikt tego nie zauważył.Stała, gotowastąd zmykać na łeb na szyję, gdy gospodarz odparł:- Taki młody? Villemo.Nic o takim chłopcu nie słyszałem.Odetchnęła oszołomiona.Z pomocą przyszło jej to dziwne imię.Owszem, zawsze wiedziała, że Villemo to imię rzadkie, które nadaje się i chłopcom, idziewczętom.Podobnie jak Kai, a w obcych krajach na przykład Maria.Pewnie więcej jesttakich imion.W każdym razie teraz była za nie wdzięczna rodzicom z całego serca.W tym momencie poprostu je kochała.Nikt by nie skojarzył pokojówki Merete z groznym mordercą Villemo.W parafii Grastensholm Kaleb przyszedł do starego Branda z Lipowej Alei i ciężko opadł nakrzesło.W ostatnich tygodniach postarzał się wyraznie.127 - %7ładnych śladów? - zapytał Brand współczująco.- %7ładnych.Jakby ją ziemia pochłonęła.Nie, to okropne określenie, nie to chciałempowiedzieć.- Napisałeś do Gabrielli?- Jeszcze nie.Nie jestem w stanie.Wciąż mam nadzieję, że Villemo wróci do domupierwsza.Ona jest moją jedyną córką, wuju Brandzie! Moim jedynym dzieckiem!- Obiecała, że wróci do domu na wiosnę - delikatnie przypomniał mu Brand.- Zaufaj jejsłowom!- Ale ja nie mogę czekać! Nie mogę siedzieć z założonymi rękami, kiedy moja maładziewczynka.Dlaczego nie daje znaku życia? Dlaczego? Bogu niech będą dzięki zaDominika i Niklasa! Szukają niestrudzenie.Irmelin także choć w węższym kręgu.- Tak, to bardzo pięknie ze strony Dominika, że tak długo z nami został.Jaki to wspaniałychłopak, ten mój stryjeczny wnuk! Tarjei byłby z niego dumny!- No właśnie.A poza tym sędzia uwolnił Villemo od podejrzenia o morderstwo.Uznałostatecznie, że musiała działać w obronie koniecznej.A ona o tym nie wie! Nie wie, że niemusi się już ukrywać!- W kraju narasta niepokój, chyba o tym wiesz?- Wiem - potwierdził Kaleb, pocierając dłonią czoło.- Ludzie wójta są tacy nerwowi, żestrzelają do wszystkiego, co się rusza.I w to miałaby Villemo być wplątana? Nie rozumiem.Jak ona by mogła.?- Ja myślę, że ona właśnie dlatego się ukrywa - rzekł Brand zamyślony.- Oni ją zmuszają.Bo ze względu na morderstwo uwaga skierowana jest na nią, a ona wie za dużo o ruchupowstańczym.Nie uważasz, że tak może być?- Możliwe.Tak, to chyba prawdopodobne.- A nie zapominajmy, że Villemo ma w sobie wiele z Sol.Aatwo daje się ponieść uczuciom.- Chyba nie żywi żadnych uczuć do tego wstrętnego Eldara Svartskogen? - wybuchnąłKaleb.- Podczas remontu stajni wiele, niestety, na to wskazywało.Ale odkryliśmy to już po czasie,za pózno.On jest niezwykle przystojnym mężczyzną, to musisz przyznać.Dokładnie takiromantyczny typ, jakiego żyjąca w nierzeczywistym świecie Villemo mogłaby szukać.Przecież to jeszcze dziecko i prawdopodobnie nie słyszała, co ludzie o nim gadają.128 - Jeżeli on skrzywdził moją córkę, to ja go zabiję gołymi rękami!- Myślę, że nie jest taki głupi - uspokoił go Brand.- To by go mogło za dużo kosztować.Kaleb długo siedział w milczeniu.Potem wstał i podszedł do okna.Wzrok jego spoczął nanagich teraz drzewach w lipowej alei, lecz jakby ich nie widział.- A co wam wiadomo o powstaniu, wuju Brandzie?Stary westchnął.- Nie za dużo.To jedynie, że ferment wśród ludności narasta.Ale tak było zawsze, raz tu,raz tam, lokalne bunty dość szybko wygasające.Choć teraz rzeczy wyglądają poważniej.Wójtowie stali się już naprawdę nieznośnie dokuczliwi.W ogóle urzędnicy rozpanoszyli sięponad wszelką miarę.Namiestnik państwa jest uczciwym człowiekiem.I to wyłącznie jemutrzeba zawdzięczać, że krwawe powstanie nie wybuchło już dawno.- Tak - zgodził się Kaleb.- Ludzie go szanują.Ale nienawidzą wójtów.I pragną wolnejNorwegii.- A ty byś nie chciał?- Wszyscy byśmy chcieli.Ale nie poprzez gwałt.- Tak.Masz rację.Chcemy uzyskać wolność w wyniku rokowań, chcemy się dogadać.Brand zamyślił się na dłużej, a potem westchnął:- Wygląda jednak na to, że nigdy do tego nie dojdzie.- Co Dominik mówi na to wszystko? Jest bądz co bądz Szwedem i patrzy na sprawy z boku.- On rzadko tu bywa.Bez przerwy w rozjazdach, szuka jakiegoś śladu Villemo.Ale kiedy byłostatnio, wspominał o powstaniu.- Tak?- Słyszał pogłoski, że powstańcy koncentrują siły wokół jakiegoś dworu w Romerike.- To gdzieś bardzo daleko od nas.Ale dlaczego akurat tam?- Tego dokładnie nie wiedział, ale wspominał coś o jakimś naczelniku dystryktu.- %7ładen naczelnik tam nie mieszka.- Nie, ale ma przyjaciół.129 - Jak się nazywa ten dwór?- Dominik nie mówił.Zresztą wszystkie wiadomości były bardzo niepewne.W każdym raziepogłoski o powstaniu bardzo go niepokoją.Z powodu Villemo.- To martwi nas wszystkich - westchnął Kaleb.- Gdybym tylko miał ją w domu, myślałbymspokojniej o tym powstaniu.A tak, nie mogę się uwolnić od lęku, że ona znalazła się wjakimś kotle czarownicy.- Nic przecież nie wiemy - uspokajał go Brand.- A może ona w ogóle nie ma z tym nicwspólnego?- Och, ma, niestety! Wiemy przecież, że Eldar Svartskogen jest członkiem sprzysiężenia.Ichoć bardzo bym nie chciał, to jestem prawie pewien, że moja mała Villemo jest razem z tympozbawionym sumienia nędznikiem.Gdziekolwiek to jest.- Niech Bóg ma ją w swojej opiece - westchnął Brand [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl