[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Och, dziecko - wykrzyknął ksiądz.- Czy była to święta Marta,czy Maria, co przyczyniła ów gorzki wybór, żadna z nich nigdy niewyglądała bardziej cnotliwie niż ty.Dlaczego nie urodziłaś się, bysłużyć pomocą i wsparciem dobremu człowiekowi?Z okolic tacy dobiegał cichy stukot i trzy kostki cukru spadły napodłogę.Pani Tietjens syknęła ze złością.- Wiedziałam, że ta przeklęta rzecz zsunie się z filiżanek - powie-działa.Upuściła tacę z wysokości około cala na zasłany kilimem stół.- Założyłam się ze sobą o szczęście - i zwróciła się do księdza.- Po-wiem księdzu, dlaczego wysłał depeszę.To dlatego, że gra angielskie-go dżentelmena, czego zawsze nienawidziłam.Nadyma się z całąpowagą jak minister spraw zagranicznych, a w najlepszym przypad-ku jest tylko najmłodszym synem.Dlatego go nie znoszę.- Nie dlatego wysłał telegram - powiedziała pani Satterthwaite.Jej córka zrobiła gest rozbawionej, leniwej tolerancji.- Oczywiście, że nie.Wysłał go z uprzejmości, tej wielkopańskiej,należącej do dobrego tonu uprzejmości, która doprowadza mnie doszału.Powiedziałby, że  sądzi, iż będzie dla mnie dogodniej mieć czasdo namysłu.Zupełnie jakby się było obiektem historycznym.I po części dlatego, że jest duszą prawdy niczym sztywna holen-derska lalka.Nie napisałby listu ponieważ nie mógłby go nie zacząćod  Droga Sylwio i zakończyć  z poważaniem albo  z wyrazamioddania , albo  przyjazni.On jest tego gatunku drobiazgowymimbecylem.Mówię wam, że jest takim formalista, że nie umie żyć bezwszystkich istniejących konwencji, a tak prawdomówny, że połowy znich nie potrafi użyć.- A więc - odezwał się ojciec Consett.- Skoro znasz go tak dobrzeSylwio Satterthwaite, dlaczego nie umiesz lepiej z nim żyć? Mawiają:Tout savoir c'est tout pardonner.- Nieprawda - odparła Sylwia.- Wiedzieć wszystko o danej osobieoznacza nudę.nudę.nudę!- A w jaki sposób chcesz odpowiedzieć na tę depeszę - zapytał.- Amoże już odpowiedziałaś?36 - Poczekam do poniedziałkowego wieczoru, żeby podenerwowaćgo jak tylko mogę, bo nie będzie wiedział, czy wyruszyć we wtorek.Gdacze jak kokosz nad swym pakowaniem i dokładnym rozkłademgodzin.W poniedziałek zadepeszuję:  Dobra i nic poza tym.- A dlaczego miałabyś zadepeszować do niego wulgarnym sło-wem, którego nigdy nie używasz, jako że jedynie twoje słownictwonie jest wulgarne?Sylwia powiedziała:- Dziękuję!Podwinęła pod siebie nogi na sofie i wsparła głowę o ścianę tak, żegotycki łuk jej podbródka wskazywał ku powale.Podziwiała własnąszyję, bardzo długą i białą.- Wiem! - wykrzyknął ojciec Consett.- Jesteś piękną kobietą.Niektórzy mężczyzni powiedzieliby, że to szczęściarz mieszka z tobą.Nie zapominam o tym fakcie w toku mojego myślenia.Wyobrażałbysobie, że różnego rodzaju delicje kryją się w cieniu twych pięknychwłosów.A wcale by tak nie było.Sylwia zwróciła wzrok z sufitu i przez chwilę patrzyła swymi brą-zowymi oczyma na księdza, rozważając.- To nasze wielkie i przykre upośledzenie - powiedział.- Nie wiem, czemu wybrałam właśnie to słowo - powiedziała Syl-wia.- Jest to tylko jeden wyraz, a więc kosztowałby tylko pięćdziesiątfenigów.Naprawdę, nawet nie łudziłabym się, że potrząsnę jego na-dętą samowystarczalnością.- My, księża, jesteśmy w wielki i przykry sposób upośledzeni -powtórzył ojciec Consett.- Jakkolwiek ksiądz będzie znał świat, amusi, żeby z nim walczyć.Pani Satterthwaite powiedziała:- Niech się ojciec napije herbaty, akurat jest.Wierzę, że Sylwiajest jedyną osobą w Niemczech, która potrafi zaparzyć herbatę.- Zawsze ma na zapleczu koloratkę i jedwabny kołnierzyk i nikt wniego nie wierzy - ciągnął ojciec Consett - a jednak on wie dziesię-ciu.tysiąckrotnie więcej o naturze ludzkiej niż ty kiedykolwiek.- Nie wiem - powiedziała rozjemczo Sylwia - jak ksiądz mógłby wswoich slumsach poznać cokolwiek, co objawiłoby mu naturę EuniceVanderdecken, albo Elżbiety B, lub też Queenie James, czy kogoś z37 mojej paczki.- Wstała, aby nalać śmietanki do herbaty ojca Consetta.- Przyznam, że w danej chwili nie wziął mnie ksiądz na dywanik.- Cieszę się, że jeszcze na tyle pamiętasz szkołę, że posługujesz siętakim terminem.Sylwia posunęła z powrotem ku sofie i ponownie nań opadła.- Proszę - powiedziała.- Naprawdę nie potrafi ksiądz wyzwolićsię od tonu kazania.Zawsze w tle jest poparcie dla czystego dziew-czątka.- Wcale nie - powiedział ksiądz.- Nie należę do tych, co wołają oksiężyc.- Nie chce ksiądz, abym była czystym dziewczątkiem? - zapytałaSylwia z leniwym niedowierzaniem.- Nie! - odparł.- Ale chciałbym, żebyś panna od czasu do czasuprzypomniała sobie, że taką byłaś.- Nie wierzę, żebym kiedykolwiek była - rzekła Sylwia.- Gdybyzakonnice wiedziały, wyrzucono by mnie ze Zwiętego Dzieciątka.- Wcale nie - powiedział ojciec Consett.- Przestań się chwalić.Zakonnice są aż nadto rozsądne.Zresztą, nie chciałbym, abyś byłaczystym dziewczątkiem, ani nie chciałbym, byś zachowywała się jakprotestancka diakonisa z trwogi przed piekłem.Chciałbym cię wi-dzieć fizycznie zdrową, ze sobą szczerą, młodą, zamężną diablicą.Toone są prześladowczyniami i ocaleniem świata.- Czy ksiądz podziwia mamę? - zapytała nagle pani Tietjens.- Awidzi ksiądz, że nie da się uciec od ocalenia.- Chodzi mi o to, że napełniają brzuchy swych mężów chlebem imasłem - odparł ksiądz.- Oczywiście, że podziwiam twoją matkę.Pani Satterthwaite poruszyła nieco dłonią.- W każdym razie zmówił się z nią ksiądz przeciwko mnie - po-wiedziała Sylwia.- A więc, czy zgodziłby się ksiądz, abym wzięła ją zawzór i robiła dobre uczynki, żeby uciec przed piekielnym ogniem?Ona nosi włosiennicę w czasie Wielkiego Postu.Pani Satterthwaite z drgnięciem przebudziła się ze swej drzemkina brzegu krzesła.Ufała, że inteligentny ksiądz będzie mógł pokazaćbezczelnej Sylwii, gdzie raki zimują i wydawało się jej, że słowne cio-sy księdza byłyby na tyle bolesne, żeby Sylwia przynajmniej zastano-wiła się nad swoim zachowaniem.38 - Do licha, Sylwio, nie - wykrzyknęła.- Być może nie jestem ni-kim szczególnym, ale znam się na sporcie.Boję się ogni piekielnych,straszliwie, przyznaję.Ale nie targuję się z Wszechmogącym.Mamnadzieję, że da mi przejść [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •