[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cicho westchnęła.Sam ukląkł obok. Wydostaniemy się stąd stwierdził zdecydowanie.Mocno objął dziewczynęramieniem.Poddała się objęciu, przez chwilę milczała.Potem przez jej ciało przeszedł dreszcz i sięrozluzniła.Wysunęła się z objęcia Sama i popatrzyła na niego.Jej zakurzona twarz byłapoznaczona smugami łez.Starła je z policzków. Dzięki, Sam.Więcej słów nie było potrzeba.Skinął głową i wrócił do poszukiwań.Pracowali jakświetnie zgrany zespół, metodycznie przeszukując stertę przedmiotów.Mało brakowało, a Samodrzuciłby na bok właściwy przedmiot, ale Maggie złapała go za nadgarstek.Miał w ręku trzydziestocentymetrowy sztylet ze srebrną rękojeścią. Co jest? Popatrz na grawerunek na rękojeści.Sam uniósł sztylet do światła trzymanej przez Denala latarki.Wyrzezbiono na nim postaćmężczyzny z wielkimi kłami.Sam od razu rozpoznał wizerunek. Bóg Aiapaec z kłami! Bóg Mochica! dodała Maggie.A więc wuj miał rację.Kolejny dowód, że podziemna piramida była dziełem Mochica. Wuj Hank bardzo się ucieszy& o ile uda nam się stąd wyjść i mu to pokazać.Zaczął odkładać sztylet. Zaczekaj! Niektórzy naukowcy twierdzą, że Inkowie włączyli boga Aiapaeca dowłasnego panteonu, ale pod zmienionym imieniem: Huamancantac! Bóg nietoperzego& guana? Sam patrzył na Maggie, jakby oszalała.O co mogło jejchodzić? Po chwili jednak zaczął rozumieć. Bóg nietoperzy& i jaskiń! Duch z dolnegoświata, uca pacha! To musi być klucz!Dotarli do nich Norman i Ralph. Nie mam pojęcia, czym się tak podniecacie, ale proponuję wiać. Norman wskazałza siebie.Sam popatrzył w tę stronę.Gdy pył osiadł, okazało się, że komnata od strony wejściaprzestała istnieć, zasypana stertą głazów.Połowa sufitowych płyt powykrzywiała się i w każdejchwili mogła spaść.Nad głowami dudniły setki ton granitu. Nie ma dokąd uciekać jęknął Norman. Może jest odparł Sam.Wbił sztylet w brzuch figury aż po rękojeść.Nic się nie wydarzyło. No dobrze, Brutusie, zadzgałeś Cezara.Co teraz? Norman wpatrywał się w sztylet.Sam spróbował obrócić go jak klucz, ale sztylet nie chciał nawet drgnąć.Wyciągnął goi popatrzył na Maggie. Byłem pewien, że masz rację. Zciskał sztylet, aż pobielały mu kostki dłoni. To&to musi być klucz! wydyszał przez zaciśnięte zęby. Musi!Sztylet przesunął mu się nieco w dłoni i złote ostrze zamieniło się w poszarpanąbłyskawicę.Metal błysnął jaskrawo w świetle latarek.Sam niemal go wypuścił, złapał się jednaklewą dłonią za prawą i ustabilizował chwyt. Ktoś to widział czy tylko ja mam zwidy? Przesunął palcami wzdłuż ostrza,szukając, co spowodowało przemianę.Nic nie znalazł.Za ich plecami znów załomotała kaskada głazów.Waliło się sklepienie, spadały kolejnepłyty.Aoskot kamieni i brzęk metalu tworzyły paskudną kakofonię.Zmierć sunęła ku nim jakwalec drogowy, a oni tkwili w bezruchu.Maggie uniosła dłonie w kierunku sztyletu, ale zaraz je opuściła w obawie przedzakłóceniem cudu. To teraz symbol Pacha Kamaqa, inkaskiego boga stworzenia. Spojrzała Samowiw oczy. Użyj go!Sam skinął głową i odwrócił się do figury.Choć czubek sztyletu drżał, udało się gowsunąć w brzuch inkaskiego króla.Sam musiał trochę pomajstrować, aby włożyć ostrze dokońca, ale wreszcie się udało.Zachrzęściły tryby wystarczająco głośno, aby zagłuszyć łoskot głazów nad ichgłowami.Sam trzymał mocno rękojeść sztyletu i po chwili figura króla rozpękła się od czubkagłowy po stopy.Połówki odsunęły się na boki wraz z portalem z tyłu i ukazało sięnaturalne pęknięcie w skale.Sam stał w bezruchu ze sztyletem w dłoni wskazującym jaskinię. A niech mnie jasna cholera!Uniósł sztylet, który znów stał się taki jak na początku.Opuścił rękę i odwrócił się dopozostałych.Błysk flesza aparatu Normana kompletnie go zaskoczył.Potarł oczy grzbietemdłoni. Następnym razem ostrzegaj, dobrze? I zepsuj niepowtarzalny wyraz twarzy odparł Norman. Mowy nie ma.Pozostali zaczęli mówić wszyscy naraz w ich słowach było równocześnie zdumieniei ulga.Ralph poświecił latarką w głąb skalnego pęknięcia.Wchodziło głęboko w klif, poza zasięgświatła. Słyszę jakby płynącą wodę powiedział. Jaskinia musi być cholernie głęboka. To dobrze odparł Sam.Uniósł sztylet, ściągając na siebie uwagę pozostałych.Nie mam pojęcia, co tu się właśnie stało, ale spadajmy stąd, zanim świątynia zrobi z nasnaleśniki.Nikt się nie spierał.Wszyscy pospieszyli za nim do chłodnej jaskini.Przechodząc obok, Ralph oddał mu karabin. Mam teraz własną broń powiedział, unosząc krótką strzelbę z ryglem.Sam rozpoznał broń Gila. Skąd?Ralph wskazał kciukiem za siebie. Wziąłem, kiedy do was szliśmy.Gil musiał uciekać w wielkim pośpiechu i ją porzucił. Na ramieniu Ralpha wisiał pas z nabojami. Jego strata& nasz zysk. Miejmy nadzieję, że nie będziemy potrzebować żadnej broni odparł Sam.Ralph wzruszył ramionami i poszedł dalej. Spróbuj jeszcze raz skontaktować się z Philipem poradziła Maggie, patrząc nazapadające się pomieszczenie. Daj mu znać, że jesteśmy bezpieczni, i niech nie spisuje nas nastraty.Jak będziemy mieć wodę i schronienie, powinniśmy dotrwać, aż przybędzie pomoc. Jasne.W jaskiniach, może nie być łączności. Sam zapomniał o Philipie Sykesie.Wyjął walkie-talkie, odsunął się od progu i włączył urządzenie.Kiedy wcisnął przycisknadawania, natychmiast rozległy się radiowe trzaski. Sykes? Słyszysz mnie? Odbiór. Odpowiedz przyszła od razu, niestety niewyrazna. & żywi? Dzięki Bogu& całe wzgórze zniknęło.Pracujemy& jak się da! Odbiór.Sam się uśmiechnął.Szybko opowiedział o odkryciu i cudzie ze sztyletem. Schowamy się w jaskiniach, aż nas wyciągniecie.Zrozumiałeś? Odbiór
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexWhite James Szpital Kosmiczny 04 Statek Szpitalny
§ Ellroy James Underworld USA 01 Amerykański spisek
Grippando James Jack Swyteck 08 Wieczny uciekinier
093. James Luceno Agenci Chaosu II Zmierzch Jedi
Paterson Hamilton James Dyskretny urok Fernet Branca
Patterson James Alex Cross 01 W sieci pajaka
Cornick Nicola Niewinna skandalistka Damy z Fortune's Folly 02
louise l hay mozesz uzdrowic swoje zycie pdf
Slaughter Karin Will Trent 02 Pęknięcie
Allen Charlotte Vale Kolorowe sny