[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Eva zakończyła rozmowę, podeszła do okna i popatrzyła w niebo.Znowutrochę padało, ale nie za bardzo.Wyglądało to tak, jakby zima czekała ześniegiem na jakąś prawdziwą okazję.Morze było wzburzone i szare, a niebozachmurzone.Tak, zaraz wykasuje rozdziały tej nieszczęsnej powieści ibędzie po wszystkim.Wreszcie zacznie coś, co będzie miało sens.Ostatniąpoważną książkę skończyła mniej więcej dwa lata temu.Ukazała się przedrokiem, a potem były już tylko te komercyjne.Tyle że czuła się kompletnie wypalona.Nie miała o czym pisać.Nawetjeśli uda jej się w ciągu pół roku napisać sześć rozdziałów, to skończenieksiążki zajmie jej sporo czasu.Czy ludzie nie zapomną, kim jest EvangelineChaney? Czy ktoś będzie chciał jeszcze czytać jej książki?Eva pokręciła głową.Te spekulacje nie miały najmniejszego sensu.Podeszła do biurka i wybrała numer pracy Charliego.Na szczęście nie miałpacjentów i mógł z nią chwilę porozmawiać.- Czy będziesz zajęty dzisiaj wieczorem? - spytała.- Jedynie resztkami z obiadu i telewizją.- Roześmiał się.- Czy to znaczy,że mogę się ciebie spodziewać?- Na przykład koło ósmej?- Zwietnie - powiedział.- Przygotuję więc jeszcze jakiś alkohol.- No to do zobaczenia.- Wprost nie mogę się doczekać.Eva odłożyła słuchawkę i spojrzała na ekran komputera.Serce zaczęło jejbić mocniej.Wystarczyło nacisnąć parę klawiszy i.koniec.Pożegna się zestarym, przywita nowe.Więc dlaczego nie może tego zrobić? Wyszła zprogramu i pospieszyła do kuchni, chcąc zająć się czymś przyjemnym ikompletnie bezmyślnym.Może to uśmierzy ten niepokój, który wciąż czuła.Eva patrzyła, jak Bobby kroi najpierw mięso Penny, a potem Almy.Maleńkie ręce były szybkie i silne.Ta kobieta zupełnie nie przypominałasiebie sprzed paru tygodni.Twarz całkiem jej się zagoiła, a włosy onaturalnym kolorze lśniły zdrowiem i czystością.Przestała się teżwszystkiego bać.Jadła i co jakiś czas zwracała uwagę Penny, żeby niebawiła się przy stole.Eva zauważyła, że wraz z upływem czasu Bobbymówi coraz poprawniej.Teraz wzięła serwetkę i z miłym uśmiechemRS 178wytarła Almie brodę.Ciotka podziękowała jej, a potem znowu zajęła sięjedzeniem.Co też takiego jest w tej kobiecie? - zastanawiała się.W tej, wydawałobysię, codziennej scenie było coś niezwykłego i Eva próbowała ustalić, co totakiego jest.Jednak dopiero wieczorem, kiedy usiadła z Almą i Bobby wsalonie, czekając, aż będzie mogła pojechać do Charliego, zrozumiała, o cochodzi.Bobby zaczęła robić coś na drutach, natomiast Alma słuchałakoncertu skrzypcowego e-moll Mendelssohna.Kiedy Eva podłożyła drew iznowu popatrzyła na Bobby, nagle dotarło do niej, że nie spotkała takiejkobiety od swego dzieciństwa.To matki jej koleżanek były właśnie takie:wiecznie zajęte, troskliwe, dom stanowił cały ich świat.Bobby naprawdęlubiła krojenie mięsa i podawanie kawy.Lubiła to, co robiła, i znajdowała wtym jakąś niezrozumiałą dla Evy satysfakcję, jakby nie uważała tychczynności za pracę.Eva spostrzegła, że Bobby za każdym razem przyjmujeczek z olbrzymią radością, jakby stanowił dla niej niespodziankę.Robiła to,co lubiła robić, i jeszcze ktoś jej za to płacił.Eva poczuła ukłucie zazdrości.Napisała kilka powieści, które uważała zabezwartościowe, i inkasowała za to niezłe pieniądze.Zanim zaczęła pisaćdla zarobku, czuła głęboką więz ze swymi bohaterami, traktowała pisaniejako spotkanie z najlepszymi przyjaciółmi.Jednak ostatni rok przypominałjej sztywny raut, na którym wszyscy zachowywali się tak, jak powinni sięzachowywać, a ona, chociaż miała tego szczerze dosyć, nie mogła pójść dodomu.Usiadła na kanapie i spojrzała na ciotkę.Alma wręcz pochłaniałanajnowszą książkę P.D.James.Uwielbiała skomplikowaną intrygę iwyraznie zarysowane postaci, jak również język, który rozbrzmiewałasonansami.Lubiła też książki Evangeline Chaney i traktowała je jak swojenajlepsze uczennice - zdolne i dobrze się zapowiadające.Kiedy jednakprzeczytała jej pierwszą komercyjną książkę, cisnęła nią przez cały pokój.Eva aż się zdziwiła, że ma tyle siły w zdrowej ręce.- Popełniłaś błąd - powiedziała wtedy ciotka.- Sprzedałaś swój talent.Nie rób tego więcej.Ale po tej książce przyszły dwie kolejne, które nie miały nic wspólnego zjej wcześniejszymi powieściami.Cóż, musiała się poczuć bardzorozczarowana.- Wyjeżdżam na parę godzin - powiedziała Eva i wstała.Alma i Bobby spojrzały na nią ze zdziwieniem.Poczuła się winna, co jąrozzłościło.Pocałowała ciotkę w policzek i szepnęła:- To nie potrwa długo.RS 179Alma tylko na nią spojrzała i już wiedziała, w jakim jest humorze,dlatego skinęła lekko głową i mruknęła:- Nie musisz się spieszyć.Eva włożyła kurtkę i przeszła do volvo, czując się tak, jakby uciekałaprzed stadem wilków.Wystarczył już sam widok Almy, żeby obudziły się wniej wyrzuty sumienia.Jak wobec matki.W końcu zastępowała ją przezwiele lat [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •