[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ZmarnowaÅ‚ siÄ™ caÅ‚kiem z powodu nieszczęśliwego małżeÅ„stwa.- To straszne! - Beth byÅ‚a peÅ‚na współczucia.- Jak to siÄ™ staÅ‚o? Czyżby rodzicezmusili go do poÅ›lubienia kogoÅ›, kogo mu wybrali?- O, nie - odparÅ‚ sucho Zachary.- Sam sobie wybraÅ‚ żonÄ™.Ale nie pora teraz naopowiadanie niesmacznych historyjek.- SiÄ™gnÄ…Å‚ po pikowanÄ… narzutÄ™, leżącÄ… na porÄ™czystojÄ…cego w pobliżu fotela na biegunach.- Ułóżmy go wygodnie i wracajmy do reszty goÅ›ci.Obawiam siÄ™, że stary Charlie dziÅ› nie zataÅ„czy! - Zach rozpostarÅ‚ narzutÄ™ i okryÅ‚ niÄ…przyjaciela, otulajÄ…c troskliwie jego bose stopy.Beth bardzo chÄ™tnie posÅ‚uchaÅ‚aby historii Charliego i jego nieszczęśliwegomałżeÅ„stwa, ale wiedziaÅ‚a, że powinni wrócić natychmiast do salonu.Matka z pewnoÅ›ciÄ…niespokojnie ich wypatruje.ZresztÄ…, kto wie? Może podczas balu uda jej siÄ™ zataÅ„czyć zAlexem?.RzuciÅ‚a mu ukradkowe spojrzenie spod rzÄ™s.OdwzajemniÅ‚ je, ale tym razem niezdoÅ‚aÅ‚a odczytać jego myÅ›li.Wielki salon jarzyÅ‚ siÄ™ od Å›wiateÅ‚ jak Ogrody Vauxhall podczas pokazu ognisztucznych.Gdy Alex wszedÅ‚ do zatÅ‚oczonej sali, powitaÅ‚ go dobrze znany zapachroztopionego wosku i mdlÄ…ca mieszanina wszelkiego rodzaju pachnideÅ‚.- Pozwól, Alex, że ci przedstawiÄ™ Richarda Longa - rzekÅ‚ Zach, sprawnie lawirujÄ…cwÅ›ród tÅ‚umu goÅ›ci.- Richardzie, oto mój brat, lord Roth. - Jakże siÄ™ pan miewa, milordzie.- TÄ™gi mężczyzna o rudawych wÅ‚osach ukÅ‚oniÅ‚ siÄ™nisko.Alexowi zdawaÅ‚o siÄ™, że sÅ‚yszy skrzypniÄ™cie gorsetu.- Doskonale, stokrotne dziÄ™ki - odparÅ‚ z uÅ›miechem.- MiÅ‚o mi pana poznać.- ZerknÄ…Å‚ponad ramieniem nowego znajomego w stronÄ™ Beth: siedziaÅ‚a obok matki, otoczona grupÄ…rówieÅ›niczek, które - co do jednej - chichotaÅ‚y i wdziÄ™czyÅ‚y siÄ™.Kilka strzelaÅ‚o oczami wstronÄ™ Alexa.Jedna z nich, filigranowa blondynka, kokietowaÅ‚a go jawnie, trzepocÄ…c rzÄ™samiznad chiÅ„skiego wachlarza.Alex westchnÄ…Å‚.- A to lady Edyth; jej dobra graniczÄ… z naszymi od północy.Alex zwróciÅ‚ wzrok ku przedstawianej damie i przekonaÅ‚ siÄ™, że jest wrÄ™cznieprawdopodobnie wiekowa, malutka i zasuszona - i że przyglÄ…da mu siÄ™ bacznie.- Lady Edyth - Zach zwróciÅ‚ siÄ™ do niej gromkim gÅ‚osem - oto mój brat, AlexanderWickham, lord Roth.PrzybyÅ‚ z hrabstwa Surrey.Alex ujÄ…Å‚ szponiastÄ… rÄ™kÄ™ staruszki i skÅ‚oniÅ‚ siÄ™ nisko.- Jestem zachwycony, że mogÄ™ paniÄ… poznać - wyrzekÅ‚ półgÅ‚osem.- Co on mówi? - zagdakaÅ‚a stara dama.- Jestem zachwycony - powtórzyÅ‚ Roth znacznie gÅ‚oÅ›niej i dobitniej, patrzÄ…c jej prostow oczy.Lady Edyth byÅ‚a wyraznie zadowolona: uÅ›miechnęła siÄ™ szeroko i skinęła muenergicznie gÅ‚owÄ….- No, no! Zachwycony?.Bardzo w to wÄ…tpiÄ™, ale miÅ‚o starej kobiecie coÅ› takiegousÅ‚yszeć.- MówiÅ‚a dziwnie beÅ‚kotliwie i Alex domyÅ›liÅ‚ siÄ™, że wÅ‚ożyÅ‚a sobie do ust wkÅ‚adki zkorka, majÄ…ce wypeÅ‚nić zapadÅ‚e policzki.WyszÅ‚y one z mody trzydzieÅ›ci lat temu, ale ladyEdyth najwidoczniej z nich nie zrezygnowaÅ‚a, tak jak nie rozstaÅ‚a siÄ™ też z pudrowanÄ… perukÄ….I nagle jakimÅ› niepojÄ™tym cudem blondyneczka, która minutÄ™ temu siedziaÅ‚a odobrych trzydzieÅ›ci stóp od Alexa, znalazÅ‚a siÄ™ tuż przed nim, uwieszona na ramieniuwysokiego, okazaÅ‚ego jegomoÅ›cia.Po wymianie powitalnych grzecznoÅ›ci z jej ojcem,wicehrabiÄ… Hedleyem, Alex zostaÅ‚ przedstawiony  najpiÄ™kniejszej pannie w caÅ‚ej Kornwalii ,Lydii Elmstead.W tym momencie Zach najwidoczniej doszedÅ‚ do wniosku, że wystarczy jużtych prezentacji, i skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….Na ten znak niewielka orkiestra, dyskretnie ulokowana wkÄ…cie dÅ‚ugiej sali, zaczęła grać.Pary szybko ustawiaÅ‚y siÄ™ do taÅ„ca.Alex skÅ‚oniÅ‚ siÄ™ przed pannÄ… Elmstead.Tego siÄ™po nim spodziewano; prawdÄ™ mówiÄ…c, gdyby jej nie poprosiÅ‚, okazaÅ‚by siÄ™ grubianinem, gdyżpanna staÅ‚a tuż przed nim.Pierwszym taÅ„cem byÅ‚ kotylion; byli jednÄ… z ostatnich par, wiÄ™czanim przyszÅ‚a ich kolej, Alex miaÅ‚ dość czasu, by poznać swÄ… partnerkÄ™. - A wiÄ™c, panno Elmstead - przystÄ…piÅ‚ do zabawiania miejscowej piÄ™knoÅ›ci, starajÄ…csiÄ™ nie zerkać w stronÄ™ Beth, unoszÄ…cej siÄ™ lekko w taÅ„cu - mieszka pani w bliskimsÄ…siedztwie Pencarrow?Panna Elmstead trzepnęła go po ramieniu wachlarzem i odparÅ‚a z uÅ›mieszkiemwyższoÅ›ci:- Zapewne zadaÅ‚ mi pan to pytanie, milordzie, bo nie pasujÄ™ do paÅ„skich wyobrażeÅ„ okornwalijskich prowincjuszkach? Jestem tu.jak to mówiÄ… Francuzi?.Mal a - propos*ð? -OdrzuciÅ‚a gÅ‚owÄ™ do tyÅ‚u i wybuchnęła nienaturalnym Å›miechem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •