[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zorientował się dzięki temu, że jest speszona i tracipewność siebie.- Nie ma mowy o żadnej rezydencji.- Mówisz poważnie?- Najpoważniej!Przez chwilę zdawało jej się, że śni.Do diabła z rezydencją i innymi drobiazgami.Miała wrażenie, że przeżywa swój dziewczęcy sen na jawie.Sen, który śniła, zanim przestała być naiwna.Powoli zaczynała wierzyć, że Duncan mówi serio, że naprawdę ją kocha.Mimoto, gdzieś na samym dnie serca, ciągle czaił się strach.- Duncan, proszę cię, bądz ze mną szczery.- Zrezygnowana, zasłoniła twarz dłońmi,lecz zaraz je opuściła i spojrzała mu w oczy.- Jeśli to dla ciebie jeden z elementów zabawy,to lepiej daj sobie spokój.Tu nie chodzi o to, że złamiesz mi serce.Najgorsze, że możeszmnie zabić, naprawdę.Był tak poruszony, że przez chwilę patrzył na nią bez słowa.Dopiero gdy był pewienswego głosu, powiedział wolno i bardzo wyraznie:- Obiecałem ci kiedyś, że nigdy cię nie skrzywdzę.Ja zawsze dotrzymuję słowa.- Jesteś tęgo pewien?- Na sto procent.- Sięgnął do kieszeni i pokazał jej małe pudełeczko.- Zgadnij, kotku,co jest w środku?- Boże, narzuciłeś zabójcze tempo.- Popatrzyła na swoje dłonie, a potem przeniosławzrok na Duncana.- Widzisz? Pocą mi się ręce.Jak zawsze, kiedy mam tremę - powiedziałatrochę bez sensu i wytarła ręce o spodnie.- No dobrze, kotku.Sam tego chciałeś.Pamiętaj, że dawałam ci szansę, mogłeś więczachować twarz.Ale skoro sam o to prosisz, to posłuchaj.Kocham cię.Obawiam się, żekocham cię od chwili gdy nie chciałeś wpuścić mnie na swój statek.Chcesz wiedzieć cośjeszcze?- Co sobie o mnie wtedy pomyślałaś?- Pomyślałam, że jesteś równie pociągający co niebezpieczny.- To zabawne, bo ty zrobiłaś na mnie identyczne wrażenie.- Powiem ci coś jeszcze.- Cat zapragnęła nagle wyznać wszystko, co przez tyletygodni skrywała na samym dnie duszy.- Nigdy dotąd nikogo nie kochałam tak bardzo jakciebie.Nikomu nie pozwoliłam tak bardzo zbliżyć się do siebie.- Już dawno ci mówiłem, że mamy wiele wspólnego.Chcesz otworzyć pudełeczko?Chcesz przymierzyć obrączkę? Chcesz się założyć, że pasuje jak ulał?- Znowu wyjeżdżasz z tymi zakładami! Człowieku, opanuj się! %7łycie to nie kasyno!Przecież wiesz, że nigdy się nie zakładam.- No to otwórz wreszcie to pudełko!Wyjęła z zachwytem obrączkę ozdobioną dużym, kwadratowym cytrynem, a onwsunął ją jej na palec.Potem z wielką czułością przycisnął dłoń ukochanej do ust.- A więc umowa stoi? - upewnił się. - Na to wygląda - odparła.Po chwili i ona podniosła do ust ich złączone dłonie ipocałowała go w rękę, patrząc mu prosto w oczy.Teraz należał już do niej.Na zawsze.-Mam tylko jedną prośbę.- dodała z chytrym uśmiechem.- Jaką? - spytał ostrożnie, wietrząc jakiś podstęp.- Chciałabym zobaczyć tę twoją szczęśliwą monetę.Duncan zmarszczył czoło, a potem puścił jej dłoń i sięgnął do kieszeni.Pomiędzy jegopalcami błysnął okrągły przedmiot.- Właśnie tę, kotku? - spytał, bawiąc się przez chwilę metalowym krążkiem.- Tak.- Ależ tu nie ma żadnej monety! - zawołał z miną niewiniątka.W tej samej chwilipieniądz rozpłynął się w powietrzu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •