[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz jednak muszę widzieć wtobie jedynie moją pracodawczynię, jeśli wszystko ma się udać.- Co ma się udać? - spytała zdziwiona Leila.Dunstanzachowywał się tak, jakby wiele dla niego znaczyła, a mimo tozamierzał ją opuścić.Mężczyzna wstał i pocałował ją w czoło.- Każę pracownikom doprowadzić ogród do porządku -ciągnąłrzeczowym tonem, jakby był agentem nieruchomości i doradzał jej,jaką posesję powinna kupić.- Dam służbie do zrozumienia, że to ty, a184RS nie Staines, tu rządzisz, ale muszę jak najszybciej wyjechać doLondynu.- Beze mnie? - spytała z niedowierzaniem Leila.Dunstanwciągnął spodnie i wpuścił w nie koszulę.- Ty możesz zostać albo wyjechać, jak chcesz.Ta decyzja nienależy do mnie.Ja tylko mówię, że muszę wyjechać i zabieram zesobą Griffitha.Nie będę go więcej zaniedbywał.Leila gwałtownym ruchem odrzuciła kołdrę.Zrozumiaławreszcie, o co Dunstanowi chodziło.Teraz postanowił oczyścić swojenazwisko! Dlaczego nie wydusił tego z siebie wcześniej? Dlaczegonie poprosił jej o pomoc?No, tak.Jeszcze się nie zdarzyło, żeby Ives zwrócił się zjakąkolwiek prośbą do Malcolmów.- Co ty właściwie zamierzasz zrobić? - spytała niecierpliwie.-Paradować po salach balowych i pytać, kto zabił twoją żonę? Braćzakładników i trzymać ich na muszce, dopóki ktoś się nie przyzna domorderstwa?Leila wstała i, zakrywając się prześcieradłem, zaczęła szukaćpeniuaru.Z satysfakcją dostrzegła niepewność na twarzy kochanka.- Nie mam pojęcia, co zrobię - przyznał Dunstan.-Chyba to,czego będzie wymagała sytuacja.- Akurat! Nie ukryjesz przede mną swojego strachu, DunstanieIves.Czuję go bardzo wyraznie.Na samą myśl o podróży do Londynudostajesz gęsiej skórki.Zginiesz tam beze mnie.Leila założyła peniuar i spojrzała przez ramię na Dunstana,zdziwiona jego milczeniem.185RS - Co? - zdenerwowała się.- Mam pióra we włosach?Cóż, z łóżka nie wstaje się w pełnym makijażu i z nienagannąfryzurą.- Czujesz mój strach? - spytał ostrożnie Dunstan.Leila machnęłaręką i rozejrzała się w poszukiwaniu szczotki do włosów.- Nie ma się czego wstydzić.Ty po prostu obawiasz sięlekceważenia.Natomiast lord John.- Leila zadrżała.- Ten człowiekwprost emanuje nienawiścią, gdy się go wyprowadzi z równowagi.- Co jeszcze mówi ci mój zapach? - zapytał Dunstan.Leilauśmiechnęła się do jego odbicia w lustrze.- Czyżbyś oczekiwał komplementów? A co dostanę w zamian?Powiesz mi, że moje oczy są ciemne jak noc?- Leilo - ostrzegł Dunstan, zabierając jej szczotkę -nie drażnijmnie.Nie mam czasu na zabawę.Powiedz, jaki zapach czujesz przymnie, tylko szczerze.Leila skrzywiła się i wzruszyła ramionami.- Pachniesz tak jak mydło, które zrobiłam dla ciebie.To zapachyziemi, słońca, pewności siebie i władzy.I jeszcze pożądania - dodałałobuzerskim tonem.-Twoje pożądanie jest silniejsze niż większościmężczyzn.Teraz twoja kolej.Jaka ja jestem?- Jesteś czarownicą - powiedział powoli Dunstan i delikatnierozczesał pasmo jej włosów.- Przerażasz mnie.Wszędzie widzę tylkociebie.Wyczuwam twoją arogancję i jakiś trudny do opisania słowamiinstynkt, ale nie czuję zapachu strachu, Leilo.- Bo ja się nie boję.Leila zabrała mu szczotkę i sama szybko się uczesała.186RS - Zwykli ludzie nie czują zapachu strachu, Leilo - cicho odparłDunstan i chwycił ją za ramiona.- Ja nie czuję zapachu pożądania,nawet jeśli wiem, że cię ogarnęło.- Nie żartuj.- Leila utkwiła wzrok w odbiciu Dunstana w lustrze.- Skąd wiedziałbyś, że jestem podniecona, gdybyś nie czuł zapachutego doznania?- Wiem, że jesteś podniecona - powiedział - bo widzę to wtwoich oczach.Zdradzają cię też wilgotne wargi.Ale ja nie czujęzapachu pożądania ani strachu.- Cóż, zawsze wiedziałam, że Ivesowie to dziwne istoty.Dunstan roześmiał się i pogładził ją po ramionach.- Nie tak dziwni jak Malcolmowie, moja droga.Powiedz swojejmatce, że czujesz zapach strachu i pożądania, a zobaczysz, jak onazareaguje.Czyżby ludzie rzeczywiście nie czuli zapachu strachu? Leili niemieściło się to w głowie.Ona znała ten zapach od dzieciństwa.Zaczęła rozróżniać wonie, wąchając mikstury i perfumy matki.Zwieca, która zwiększała podniecenie, należała donajpopularniejszych wyrobów Her-miony.Ludzie po prostu musieliznać zapach pożądania.- Stroisz sobie ze mnie żarty - odezwała się niepewnie.- Jeśli niechcesz, żebym pojechała z tobą do Londynu, po prostu powiedz mi.- Ależ ja mówię bardzo poważnie, Lily.Ludzie nie czujązapachu strachu, pożądania, ziemi czy słońca.Jeśli powąchamyziemię, czujemy zapach gleby, ale chyba nie o to ci chodzi, prawda?187RS - Oczywiście, że nie - zirytowała się Leila.- Gleba pachnie jakgleba, czasem przyjemnie, czasem mniej, ale to tylko gleba.Zapachziemi jest zupełnie inny.Jest.jest.Próbowała znalezć odpowiednie określenie, ale na próżno.Tenzapach oznaczał to, co najlepsze na świecie, życie, płodność i.Brakowało jej słów.- Czujesz coś, czego nie czują inni ludzie - oznajmiłDunstan i pocałował ją w policzek.- Szanujmy to, co nas różni, iuczmy się od siebie, jak to sama ujęłaś.- Ale my się ciągle nie zgadzamy ze sobą - przypomniała muLeila.- Nie szkodzi, przynajmniej nie będziemy się nudzić -odparł.-Uwierz w to, co podpowiada ci nos, Leilo.Twoja rodzina osiągnęłatak wiele, bo wierzy w sprawy, które inni uważają za niedorzeczne.Zaufaj swojemu instynktowi.Puścił jej ramiona i odsunął się.Leila popatrzyła na niegozamyślona.Zaufać instynktowi.Instynkt podpowiadał, że jej miejsce jestprzy Dunstanie Ivesie.Przy nim nauczy się o wiele więcej, niżnauczyłaby się sama.Tymczasem w dzieciństwie wpajano jej, że nie powinna wierzyćIvesom.Komu więc powinna zaufać: instynktowi czy Ivesowi?188RS 18Nieco pózniej tego ranka Leila stanęła przed drzwiami domuDunstana.Otworzył jej wysoki, czarnowłosy chłopiec o niezwykłych,ciemnych oczach takich samych jak oczy jego ojca.Patrząc na młodzieńca, Leila uświadomiła sobie, że Dunstan maswoją rodzinę i życie, w którym ona nie uczestniczy.Do tej pory wogóle nie myślała o rodzinie Dunstana.Teraz chyba jednak nadszedłczas, by poświęcić jej trochę uwagi.Czy to bardzo egoistyczne z jej strony, że przyszła poprosićDunstana, by odłożył wyjazd do Londynu? Potrzebowała czasu, bysprawdzić swoje niedawno odkryte zdolności, a i Dunstanowiprzydałoby się kilka lekcji salonowego savoir-vivre'u.Chciała, byzabrał ją ze sobą, ale nie wiedziała, jak go do tego skłonić.Nigdy dotąd nie dyskutowała ż nikim na temat podejmowanychprzez siebie decyzji i nie oczekiwała tego od innych.W tej chwili niebardzo potrafiła poradzić sobie z niepewnością.- Lady Leila? - spytał chłopiec.W jego głosie słychać było to samo wahanie, które czuła Leila.- A ty jesteś Griffith.- Syn Dunstana wyraznie pachniał buntem,ale w jego wieku było to zupełnie naturalne.- Jesteś bardzo podobnydo ojca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •  

     

    php") ?>