[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja.- Obróciła się i sprawdziłakorytarz.- Może pani zostać w gabinecie.- Znowu gest za ucho.- Ale nie jestem pewna, czyjej się to spodoba.Nie potrafiła podjąć decyzji.- Tutaj jest w porządku.Naprawdę.Znowu spojrzała gdzieś za mną, a potem z powrotem na mnie.Zagryzła wargę iznowu założyła włosy.Ona była za młoda na studentkę kolegium.Wyglądała, jakby miaładwanaście lat.- Jak pani się nazywa?- Doktor Brennan.Tempe Brennan.- Czy pani wykłada?- Tak, ale nie tutaj.Pracuję w Laboratorium Medycyny Sądowej.- To znaczy na policji? - Między oczami pojawiła się zmarszczka.- Nie.Zajmujemy się badaniami medycznymi.- Och.- Pociągnęła językiem po wargach i spojrzała na zegarek.To była jej jedynabiżuteria.- Cóż, proszę wejść i usiąść.Ja tutaj jestem, więc chyba nic się nie stanie.Byłam tylkona ksero.- Nie chciałabym sprawiać.- Nie ma żadnego problemu.- Skinięciem głowy zaprosiła mnie do środka i samaweszła.- Proszę wejść.Usiadłam na małej kanapie, którą mi wskazała.Minęła mnie, poszła na drugi koniecpokoju i zajęła się czasopismami na półkach.Słyszałam szum elektrycznego silnika, ale nigdzie nie widziałam żadnego urządzenia.Rozejrzałam się.Nigdy nie widziałam, aby książki zajmowały aż tak wiele miejsca wpomieszczeniu.Przejrzałam tytuły na półce naprzeciwko.Elementy tradycji celtyckiej.Manuskrypty z Morza Martwego i Nowy Testament.Tajemnice masonerii.Szamanizm: archaiczne techniki ekstazy.Królewskie rytuały Egiptu.Komentarze Peake'a na temat Biblii.Nadużycia niektórych kościołów.Reforma myśli i psychologia fatalizmu.Armageddon w Waco.Gdy czas się dopełni: Przepowiednie wnowoczesnej Ameryce.Eklektyczna kolekcja.Minuty się wlokły.W gabinecie było zbyt ciepło i czułam, że przy podstawie czaszki zaczyna się bólgłowy.Zdjęłam kurtkę.Przyjrzałam się sztychowi, który wisiał na prawo.Nagie dzieci ogrzewały się przypalenisku, ich skóra błyszczała od ognia.Napis poniżej głosił Po kąpieli, Robert Peel, 1892.Ten obrazek przypomniał mi podobny z muzycznego pokoju mojej babki.Sprawdziłam czas.Dziesięć po pierwszej.- Jak długo pracuje pani dla doktor Jeannotte?Pochylała się nad biurkiem, ale na dzwięk mojego głosy natychmiast sięwyprostowała.- Jak długo? - Skonsternowana.- Jest pani jedną z jej byłych studentek?- Nie, ja jeszcze studiuję.Jej sylwetkę oświetlało światło z okna.Nie widziałam rysów twarzy, ale wydawała sięspięta.- Słyszałam, że ma świetne kontakty ze studentami.- Dlaczego pani mnie o to pyta?Dziwna odpowiedz.- Byłam po prostu ciekawa.Ja rzadko kiedy mam czas dla moich studentów pozawykładami.Podziwiam ją.Chyba ją przekonałam.- Doktor Jeannotte dla wielu z nas jest czymś więcej niż tylko nauczycielem.- Co skłoniło panią do wyboru nauk religijnych jako specjalizacji?Przez chwilę nie odpowiedziała.Kiedy pomyślałam, że nie usłyszę odpowiedzi,powiedziała wolno:- Spotkałam doktor Jeannotte, kiedy zapisałam się na seminarium.Ona.- Znowudługa przerwa.Zwiatło padające z okna sprawiało, ze nie mogłam widzieć wyrazu jej twarzy.-.zainspirowała mnie.- W jaki sposób?Kolejna przerwa.- Sprawiła, że chciałam robić wszystko dobrze.Nauczyć się, jak robić wszystko dobrze.Nie wiedziałam, co powiedzieć, ale tym razem nie musiałam jej zachęcać, by mówiła.- Zdałam sobie sprawę, że napisano już wiele odpowiedzi.Musimy się tylko nauczyćje znajdować.- Wzięła głęboki oddech, wypuściła powietrze.- To jest naprawdę trudne, ale zrozumiałam, jaki bałagan robią ludzie na świecie i żetylko kilku oświeconych.Lekko się obróciła i znowu widziałam jej twarz.Oczy otworzyła szeroko, a ustazacisnęła.- Doktor Jeannotte.My tylko rozmawiałyśmy.W drzwiach stała kobieta.Nie miała więcej jak metr pięćdziesiąt wzrostu.Ciemnewłosy ściągnięte do tyłu i związane.Jej cera przybrała kolor skorupki jajka, dokładnietakiego, jak kolor ściany z tyłu.- Wcześniej byłam na ksero.Nie było mnie tylko kilka sekund.Kobieta się nawet nie poruszyła.- Nie zostawiłam tej pani tu samej.Nie zrobiłabym tego.- Studentka zgryzła wargę ispuściła wzrok.Daisy Jeannotte nie drgnęła.- Pani doktor, ta pani chce zadać kilka pytań, więc wydawało mi się, że nic się niestanie, jeżeli zaczeka.Zajmuje się badaniami medycznymi.- Głos jej prawie drżał.Jeannotte nie spojrzała w moim kierunku.Nie miałam pojęcia, co się dzieje.- Ja.ja układam czasopisma.My tylko rozmawiałyśmy.- Nad jej górną wargąpojawiły się kropelki potu.Po dłuższej chwili Jeannotte przeniosła na mnie swój wzrok.- Wybrała pani niezbyt stosowną chwilę, panno.? - Miękko.Tennessee, możeGeorgia.- Doktor Brennan.- Wstałam.-.doktor Brennan.- Przepraszam, że przyszłam tak nieoczekiwanie.Pani sekretarka powiedziała mi, że otej godzinie ma pani dyżur.Przez chwilę bacznie mi się przyglądała.Miała głęboko osadzone oczy, a tęczówki takjasne, że prawie bezbarwne.Podkreślała to przyciemniając brwi i rzęsy.Jej włosy były teżnienaturalnie ciemne.- Cóż - odezwała się w końcu - skoro pani już tu jest.Co chciałaby pani wiedzieć? - Stała nieruchomo przy drzwiach.Należała do ludzi, którzy nigdy nie tracą spokoju.Opowiedziałam jej o siostrze Julienne i o sprawie z Elisabeth Nicolet, nie podającprzyczyny mojego zainteresowania.Myślała przez chwilę, a potem przeniosła wzrok na swoją asystentkę.Młoda kobietabez słowa odłożyła czasopisma i pośpiesznie opuściła biuro.- Proszę wybaczyć mojej asystentce.Jest bardzo nerwowa.- Roześmiała się cicho ipotrząsnęła głową.- Ale świetna jako studentka.Podeszła do krzesła naprzeciwko mnie i obie usiadłyśmy.- Tę część popołudnia zazwyczaj rezerwuję dla studentów, ale zdaje się, że dziś niktnie przyjdzie.Może herbaty? -W jej głosie zabrzmiała słodycz typowa dla pań z kołagospodyń.- Nie, dziękuję.Właśnie jadłam lunch.- A więc zajmuje się pani badaniami medycznymi?- W pewnym sensie.Jestem antropologiem sądowym, na wydziale UniwersytetuPółnocnej Karoliny w Charlotte.Tutaj prowadzę konsultacje dla koronera.- Charlotte to cudowne miasto.Często tam bywam.- Dziękuję.Nasz campus bardzo się różni od McGill, jest architektonicznienowoczesny.Zazdroszczę pani tego wspaniałego gabinetu.- Tak, jest zachwycający [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •