[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To nie była obsługa hotelowa.Odsunęłam się na bok, żeby wpuścić Fabianę do pokoju. Rozdział 94 Bardzo się cieszymy, że pani przyszła, Fabiano  przy-witałam przybyłą. I obiecujemy, że gdy będzie pani zezna-wała. Nie będę zeznawała.Nie zmieniłam zdania.Przyszłamtylko, żeby dać wam to  oświadczyła kobieta i wyciągnęła zkieszeni stronę jakiejś gazety.Rozłożyłam ją.To była żółta strona z ogłoszeniami drobnymiz  Miami Herald.Na widok daty w rogu zaparło mi dech.Gazeta była z dziewiętnastego czerwca tysiąc dziewięćsetdziewięćdziesiątego trzeciego roku.Ponieważ tyle razy czyta-łam dokumenty sprawy i transkrypcje z przewodu sądowego,doskonale wiedziałam, że to w tym dniu porwano Tarę Foster. Co to jest, Fabiano?  zapytałam, szybko przelatującwzrokiem ogłoszenia.Fabiana zabrała kartkę i odwróciła na drugą stronę.W oczynatychmiast wpadła mi fotografia u dołu.Grupa ludzi siedziałana wznoszących się rzędach ławek przy basenie, w którym byłakobieta i delfiny.323 Mieszkańcy Florydy uciekają przed upałem do Miami Se-aquarium, brzmiał podpis pod fotografią. Ja i Justin jesteśmy na tym zdjęciu  wyjaśniła Fabiana.Tutaj, w pierwszym rzędzie.Mieliście rację.Skłamałam.Przysunęłam gazetę bliżej oczu.Faktycznie.W pierwszymrzędzie można było rozpoznać Justina i Fabianę. Charlie!  zawołałam, podając mu stronę gazety. Nieuwierzysz.Zobacz!Charlie odebrał pomiętą stronę.Spojrzał na zdjęcie.Spojrzałna datę. Tak!  rzucił z triumfalnym uśmieszkiem. Wreszciejakiś przełom! Wystarczy, że pokażecie to władzom, a moje kłamstwowyjdzie na jaw  zauważyła Fabiana. Wtedy uwolnią Justina,prawda? No, niestety nie, Fabiano  zaprzeczył Charlie. To nietakie proste.Ta gazeta bardzo nam pomoże, ale powinna panipojechać z nami do Tallahassee i sama przedstawić dowód.Ibędzie pani musiała zeznawać. Absolutnie się na to nie zgadzam  oświadczyła lodo-watym tonem Fabiana. A to czemu?  zdziwił się Charlie. Nino? Możemy porozmawiać na osobności?  poprosiłakobieta.Wzrokiem pokazałam Charliemu, żeby się ulotnił. W porządku.Zaczekam na korytarzu.324  Niech mnie tylko pani nie osądza  zastrzegła się nawstępie Fabiana. Siedemnaście lat temu zaszłam z Justinem wciążę.Justin powiedział wtedy, że nie stać go na żonę i dziecko,ale jeśli.jeśli je usunę, kiedyś na pewno się ze mną ożeni.Nawet dał mi pierścionek zaręczynowy.Więc się zgodziłam.Nie chciałam zabić mojego dziecka, ale jeszcze bardziej niechciałam stracić Justina.Trzy miesiące pózniej dowiedziałamsię od przyjaciółki, że mnie zdradza.Nie z jedną kobietą, a zwieloma.Uff, Justin naprawdę okropnie potraktował Fabianę. Kiedy kilka lat pózniej detektyw powiedział mi, że Justinprzyznał się, iż uprawiał seks z Tarą Foster w więzieniu, po-czułam, że wszystko wróciło.Cały ból i nienawiść.Więcskłamałam.Chciałam, żeby Justina zabolało tak, jak mnie bo-lało.A teraz, po tylu latach, nie mam najmniejszej ochotyopowiadać całemu światu o moich brudnych sprawkach.Ro-zumie mnie pani, mam nadzieję? Zresztą pewnie miałabymjakieś kłopoty przez to, że zeznałam nieprawdę. Zgadza się, Fabiano.Ale nie mamy innego wyjścia.Niemusi pani ze szczegółami podawać powodów, dla których paniskłamała.Wystarczy się przyznać do nieprawdy i potwierdzić,że Justin był wtedy z panią przez cały dzień. A pani nie może za mnie tego powiedzieć?  dopraszałasię Fabiana, przymykając oczy. To tak nie działa, Fabiano.Wiem, że trudno będzie panizeznawać, ale jak, pani zdaniem, by się pani czuła, gdyby niewyznała prawdy, a Justin został stracony? Siedemnaście lat toszmat czasu.Pora zapomnieć o ranach z przeszłości.Fabiana ciężko westchnęła.325  Pani tam będzie? Oczywiście. Dobrze  rzekła. Zrobię to, bo chyba nie mam innegowyjścia. Rozdział 95Tuż przed obiadem, w przedostatni dzień swego życia, JustinHarris leżał na pryczy z otwartą książką w wielkich dłoniach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •