[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Papieski Raj w ProwansjiPapieże z Avignon nie byli ani szczególnie dobrzy, ani zli.Uosobieniem ich charakterówmoże być Klemens VI, wybrany w 1342 roku.Był człowiekiem pozbawionym złości, niemiał też żadnych zasad moralnych i uchodził za dobrego poganina.Klemens nazywał się kiedyś Pierre Roger de Beaufort; był benedyktyńskim mnichem,arcybiskupem Rouen, kanclerzem jego wysokości króla Francji.Król ofiarował jegoświątobliwości ochronę, aby mógł żyć comme U faut.Klemens nie lubił ani Włoch, aniWłochów.Czterdzieści pięć lat minęło od czasu, gdy Klemens V dokonał mądrego wyboru, zamieniającTybr na Rodan; malaryczne, cholero- i tyfusogenne bagna Rzymu zamienił na słodkopachnącą Prowansję. Przed jego panowaniem wielu papieży - na przykład Celestyn V - nigdy nie wiedziałoRzymu; Klemens VI nigdy nawet nie był we Włoszech, podobnie jak jego poprzednik JanXXII i Benedykt XII.Klemens był zdecydowany podtrzymać tę dobrą francuską tradycję.Uzasadniało to ogromne wydatki na nowy pałac nad Rodanem.W przeciwieństwie do skąpego Benedykta XII, Klemens umiał wydawać pieniądze.Przedemną nikt nie wiedział, jak należy być papieżem, mawiał często.Jeżeli król Anglii chce, żebyjego osioł został biskupem, wystarczy, że mnie o to poprosi.Pewnego razu w sądziekonsystorskim pojawił się osioł z zawieszonym na szyi napisem:  Ja też chcę zostaćbiskupem.Klemens nie obraził się wcale, podobnie jak wtedy, gdy siedział na tronie iotrzymał list od Diabła do jego kolegi Klemensa.Papież i otaczający go kardynałowie - małediabły - ryczeli ze śmiechu.Jedynym celem Klemensa było zadowolenie jego poddanych, które uzyskiwał obdarowującich hojniej, niż tego oczekiwali.Niektórzy kardynałowie otrzymywali od czterystu dopięciuset najwyższych prebend.Znaczyło to, że stać ich było na najładniejszych chłopców,jeżeli akurat mieli do tego pociąg, lub na najpiękniejsze kobiety.Wszyscy w Avignon bylibogaci: muzycy, bankierzy, złotnicy, astrologowie, złodzieje i prostytutki.Niewielu narzekałona to, że w Avignon więcej czci oddawano Venus i życiu kawalerskiemu niż Chrystusowi.Jednym z nielicznych krytyków tego stanu rzeczy był Petrarka.Głównym powodem jegoniezadowolenia było to, że Benedykt XII miał ochotę na jego siostrę.W zamian ofiarowałPetrarce szaty kardynalskie, ale poeta odmówił.Benedykt i tak ją dostał; brat poety, Gerardo,okazał się przekupny.Po pobycie w Avignon Petrarka opisał - anonimowo, bo obawiał sięspalenia na stosie - papieski dwór jako hańbę człowieczeństwa, zródło wszelkiej nieprawości iwszelkiego zła.Boga mają tam w pogardzie, czcząc jedynie pieniądze i nie baczą na łamanieboskiego prawa.Wszystko jest tam kłamstwem: powietrze, ziemia, domy a nade wszystkosypialnie.Papież Klemens cierpiał na coś, co zostało oficjalnie nazwane chorobą nerek, a czego papieżnabawił się właśnie w sypialni.W swoich miłostkach nie był zbyt wybredny, co byłopowszechnie wiadome i wynikało z wieloznacznie rozumianej hojności.Nigdy, nawet włóżku, nie mógł nikomu odmówić; były to tak zwane posiedzenia odpustowe.W wiele latpózniej zdecydował się uznać swoje dzieci.Większa część jego pałacu została oddana Inkwizycji.Było tam wiele pomieszczeńprzeznaczonych na tortury, o nieregularnych ścianach, od których echem odbijały się krzykiwięzniów.Raz czy dwa razy, aby zachęcić swoich zakonników, wdrapał się po schodach doLa Salle de Torturę, lochu z dziurą w podłodze.Będąc człowiekiem wybrednym nie lubiłwidoku ciał zrzucanych w studnię i odbijających się o jej ściany, ale rozumiał, że muszą byćjakieś metody do walki z herezją.Froissart, francuski kronikarz, nazwał pałac w Avignon najwspanialszym i najmocniejszymbudynkiem świata.W niebo wznosiło się siedem wież a na wysokości wzroku grube białeściany z pięknymi machikułami odbijały słoneczne światło.Z góry Klemens mógł patrzeć naprzepływający pod mostem Rodan.Budowa mostu z dzie-więtnastoma hakami trwaładwanaście lat.Niektóre łuki spoczywały na wysepce na środku rzeki.Młodzi ludzie tańczylitam na wiosnę, śpiewali, a nocami kochali się na trawie.Sous le pont d'Avignon,  Uon ydanse tout en rond. Jego świątobliwość podziwiał wszelkie przejawy piękna.Przede wszystkim w kobietach, tychnajbardziej wyszukanych przykładach cielesnej architektury, ale także w budynkach.Jegogobeliny pochodziły z Hiszpanii, złocone z Damaszku, jedwabne z Toskanii.Złote i srebrnenakrycia, ważące w sumie czterysta pięćdziesiąt funtów, były mu najdroższe.Bardzo pragnąłzwycięstwa w wojnach włoskich, aby święta Ziemia znów należała do Chrystusa, ale nie wwypadku, gdyby musiał w tym celu pozbyć się swoich sreber.Dużo taniej było kazać modlićsię swoim trzydziestu kapelanom o cud.Podejrzewał, że Petrarka jest autorem złośliwego powiedzenia, że w Avignon konie podkuwasię złotem.Papież wiedział, że taka potwarz nie szkodzi jego reputacji; tylko wędzidła byłyzłote.Jako papież, musiał się odpowiednio prezentować.Szczególnie kardynałowie byli jegopoglądom przychylni; ich siedziby po drugiej stronie Rodanu, z setkami służby, nie byłyszczególnie tanie w utrzymaniu.Ulubionym miejscem Klemensa był mały pokój w wieży, wypełniony zapachem perfumhrabiny z Turenne.Ci, którzy pragnęli błogosławieństwa Klemensa V składali swoje petycjena cudownie jedwabistych piersiach Perigordy, córki księcia de Foix.Ale Klemens VIuważał, że jego hrabianki z nikim nie da się porównać.Ze wszystkich łon na których spoczęłajego świątobliwa głowa, najsłodsze należało do Cecilii.Choć z kurii uczynił najbardziej wydajną finansowo instytucję znaną historii, zawszebrakowało mu gotówki.Kupno całego miasta w 1348 roku kosztowało go osiemdziesiąt tysięcy florenów.Uważał, żebyła to świetna inwestycja, choć niektórzy twierdzili, że decyzja jest nieroztropna.W 1350 roku Avignon było pełne pielgrzymów idących do Rzymu.W drugich podróżnychpłaszczach i kolorowych strojach narodowych pojawiali się tysiącami.Niektórzy jechalikonno, inni w wozach załadowanych dobytkiem.Większość szła na piechotę.Klemensowipodobała się taka pobożność.Dotarcie do Rzymu na Jubileusz zajmowało im wiele tygodni;zanim dotarli do winnic położonych na zboczach pagórków musieli przedzierać się przezalpejskie śniegi.Wielu z nich nigdy nie dotarło do Rzymu; umierali po drodze ze starości czywycieńczenia; inni zapadali na śmiertelne choroby lub obrabowywano ich i mordowano.Szczęśliwcy, którym udało się dotrzeć do Rzymu, na grobie św.Piotra składali dary, naktórych duchowni skakali potem niczym po stogu siana a następnie wysyłali je do następcyśw.Piotra do Avignon.Bonifacy VIII ogłosił, że Jubileusz należy obchodzić co sto lat [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •