[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z kursu dla UCO pamiętałem tylko, że jeśli znajdę uchwyt z kreskowaniem, należy go pociągnąć, pchnąć, podnieść lub obrócić i to pomoże.Znalazłem więc uchwyt, pchnąłem w bok i otworzyłem karabin.Uf! Pusty.Spojrzałem na Fajsala i odpowiednio autorytatywnym, mam nadzieję, tonem powiedziałem:– Tak, wygląda dobrze.Daj mi zadzwonić do Kevina.Pod pretekstem telefonu do Kevina zadzwoniłem oczywiście do Maxa, który zdążył już się rozłączyć.Bóg wie, co bym zrobił, gdyby Fajsal chciał porozmawiać z Kevinem.Na szczęście tak się nie stało.Mój telefon do Maxa był oczywiście sygnałem dla bohaterów chwili z karabinami Heckler & Koch, czyli chłopców z SO19, że mają natychmiast wkraczać.Muszę uczciwie przyznać, że nic mnie nigdy tak nie ucieszyło, jak widok kilka sekund później ogolonych na łyso gliniarzy w kurtkach Timberlanda i Berghausa.Oczywiście mieli również kabury, kamizelki kuloodporne, hełmy i gogle, a mnie przeleciało przez głowę pytanie, dlaczego po prostu nie noszę munduru.Na poboczu zatrzymał się przed nami z piskiem opon mercedes veto i wysypali się z niego ci goście z wycelowaną w nas bronią.– Policja! Policja! Pokazać ręce.Już! – wykrzykiwano rozkazy.Przed maską mego samochodu trzech czy czterech gliniarzy celowało we mnie z karabinów maszynowych i pistoletów, a jeszcze jeden stał obok z paralizatorem.– Policja! Nie ruszać się, do cholery! – wrzasnął któryś z nich.Dobra, dobra, szepnął cichutki głos w mojej głowie.Przecież się nie ruszam.Podniosłem ręce.– Cholera – powiedziałem tylko, gdy gwałtownie szarpnięte drzwi mojego wozu otworzyły się i zostałem wyciągnięty na jezdnię pod lufą glocka; było to bez wątpienia bardzo widowiskowe.Zanim zdążyłem pomyśleć, leżałem na ziemi skuty kajdankami.Nie zdemolujcie samochodu, proszę, pomyślałem.Gdyby był to samochód przestępców, chłopcy „nieumyślnie” rozwaliliby go w drobny mak, doskonale zdawali sobie jednak sprawę, że jaguar jest własnością SO10.– Broń! – obwieścił jeden z gliniarzy, znalazłszy obrzyn na podłodze, w miejscu na nogi kierowcy.Widziałem przez prześwit między kołami, że po drugiej stronie jaguara Fajsal także leży skuty na ziemi.Była to dziwna chwila, gdy patrzyliśmy na siebie z poziomu jezdni, z twarzami przyciśniętymi do szorstkiego asfaltu.W końcu Fajsal odwrócił głowę; twarz miał pozbawioną wyrazu.Na stronie, po której leżał, roiło się od kurtek Timberlanda, adidasów Merrella i butów Hi-Tec Magnum.Ktoś zapytał:– Dobra, czyj to samochód?Fajsal odwrócił się twarzą do mnie i uważnie mi się przyglądał; obaj wciąż leżeliśmy na ziemi.To on odpowiedział na pytanie.– W porządku, to samochód policjanta! – krzyknął, uśmiechając się do mnie złowrogo.– Tak, to samochód policjanta – powtórzy nieco ciszej i znów odwrócił głowę.Prawdopodobnie podejrzewał mnie od chwili, gdy się spotkaliśmy, lecz postanowił podjąć ryzyko.Często zastanawiam się, czy wiedział, że mógłby wziąć od chłopca broń, załadować, zastrzelić mnie i nikt by go nie zatrzymał.Po cierpkich słowach Fajsala nabrałem przekonania, że nie będę już mógł jeździć tym luksusowym samochodem, ponieważ każdy, kto widział moje aresztowanie, mógł zapamiętać numery rejestracyjne.W południowym Londynie wykonywałem zadania dla jednostki pozyskiwania źródeł, pracowałem z tajniakami z Europy Wschodniej.Nie można było wykluczyć, że ktoś powiązany z tureckim gangiem przemytników broni zapamiętał mnie i powie: „To ten gość, który przymknął tego, jak mu tam.Zlikwidujmy go”.To właśnie tłumaczyłem facetowi przydzielającemu samochody.– Myślę, że ten wóz jest spalony – powiedziałem mu.– Jest jakaś szansa, że dostanę inny?– Nie, nie mamy żadnych wolnych samochodów – odparł.Musiałem przekazać nagranie z całego wydarzenia.W najbardziej sprzyjających okolicznościach sytuacja, gdy wyciągają cię z samochodu, jest dość stresująca, wszyscy jednak zdawali się uważać, że to nic nadzwyczajnego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl