[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wielu żołnierzy wyspowiadawszy się ze swoich grzechów przyjęło Komunię św.tak,jakby mieli walczyć nazajutrz.Wtedy też książę Bolesław zagrzał wojskonastępującymi słowami:  Sądzę, że wiecie, z jakich powodów udałem się z wami nawojnę czeską, zaniedbawszy tymczasem sprawy wewnętrzne.[Chciałem]mianowicie, by przebywający z nami książę czeski Sobiesław, pozbawionynależnego mu księstwa, mógł je odzyskać dzięki mojej i waszej pomocy.[Chciałem]wreszcie ukrócić i zetrzeć nieposkromioną pychę Czechów najeżdżających częstonasze ziemie z wrogiem naszej ojczyzny, moim naturalnym bratem Zbigniewem.Ijeżeli mam być szczery, to ten nasz obecny najazd na Czechy, spustoszenie pól,któregośmy dokonali i spalenie wsi i miast, jest wystarczającą rekompensatą zawszystkie szkody i krzywdy, które nam wyrządzili w czasie [swoich] częstychnajazdów.Bo myśmy ich kraj i wiele dzielnic ograbili, wsie i sioła spalili ichwyciwszy za broń, wyzywaliśmy ich do walki, jeśli oni mieli tylko odwagęwalczyć.Teraz zaś przybyli podobno, by walczyć z wami w niedogodnym dla wasmiejscu i obsadzili lasy, które zamierzamy przebyć.Toteż żądam, by żaden z was niebył leniwy, by się nie ociągał i senny lub opieszały [aby] nic nie zaniedbywał swoichobowiązków, ale by [każdy] był ochoczy, wytrwały i gotów na wszelkieniebezpieczne przedsięwzięcia i walkę.Czesi pokładają nadzieję swego zwycięstwajedynie w naszej opieszałości i beztrosce.Ale dzisiejszy dzień, jak najsprawiedliwszyrozjemca osądzi, kto w słuszniejszej [sprawie] chwycił za broń i przy życzliwejpomocy boga zemsty dowiedzie naszych ojcowskich uczuć, sympatii, życzliwości,miłości, przyjazni i wierności wobec nich [tj.Czechów] oraz ich ciągłych najazdów na nas i naszych rodziców, ich nienawiści, niechęci, wyniosłości,zarozumialstwa i pychy.A kiedy staniecie do walki, niech się przypomną i niechstaną przed waszymi oczyma ich częste grabieże w naszej ojczyznie, złupienie przeznich naszej matki i stolicy, katedry gnieznieńskiej, ograbienie jej z ogromnej ilościskarbów, uprowadzenie do Czech wielkiej liczby jeńców, znieważenie, zhańbienie izgwałcenie kobiet zamężnych i niezamężnych, napaści od tyłu, wtedy, gdywalczyliśmy z zewnętrznymi wrogami.Mając to w pamięci, tym dzielniej iodważniej ich zaatakujecie i albo tym chwalebniejsze i wspanialsze odniesieciezwycięstwo nad znienawidzonym wrogiem, albo oddacie życie".Kiedy w ten sposóbBolesław przemówił do swoich [żołnierzy], nie bez przykrości i gniewu księciaczeskiego Sobiesława i Czechów, których miał u siebie w gościnie i zachęciłPolaków, by dla pomszczenia krzywd, doznanych od Czechów, podjęli każdeniebezpieczne zadanie, pomaszerowano w głąb lasów.Przodem szedł wielkioddział, w którym na czele i na końcu pomieszczono najdzielniejszych żołnierzy, aw środku słabszych i tabor.Za nimi z tyłu w pewnej odległości szła reszta, przyczym palatyn i wojewoda krakowski, Skarbimir, ze znakomitym oddziałemzajmował lewe skrzydło, a Bolesław, mający także wyborowych żołnierzy, prawe.Zatrzymał się na chwilę jeden oddział zwany gnieznieńskim (walczyli w nimbowiem żołnierze z tej dzielnicy); przeszedł [on] już znaczną część lasu, znalazłpolanę i odpoczywał w oczekiwaniu na przybycie swego księcia.Nadciągnął tamBolesław przekonany, że to oddział wrogów, o mało go zaraz nie zaatakował, gdybyrozpoznane chorągwie nie wskazały na pomyłkę.Pozostał już tylko skraj lasu, kiedyCzesi pewni zwycięstwa, przekonani, że Polacy na krańcu puszczy zaniechalizwykłego porządku i ostrożności, napadają ich z różnych stron i zaatakowawszyzarówno oddział Skarbimira, jak i Bolesława oraz ten, który szedł przodem,wszczynają bitwę w kilku miejscach.Obie strony walczą z wielką zaciętością.I choćSkarbimir nie wiedział, co się dzieje u Bolesława i w głównym oddziale, a Bolesławnie znał również losów Skarbimira, jeden i drugi hufiec walczył o zwycięstwo.Bolesław wyskoczywszy ze swoim oddziałem na przód, przed wszystkich,zabił dzidą Czecha, który mu pierwszy zabiegł drogę.Podczaszy książęcyDziersław ruszywszy za księciem zrzucił z konia i zabił drugiego, którywysunął się przed szereg.Ten [widok] tak podniecił zapał innych żołnierzy,że oddział Bolesława mężnie kładł trupem pierwszych i najlepszych w wojskuczeskim, pierwszy [też] zdobył przewagę nad wrogiem i reszcie otwarł drogę dozwycięstwa.Kiedy bowiem książę czeski Władysław, biorąc udział w tej walce,zobaczył, że jego [ludzie] tak haniebnie ginęli, z obawy, że reszta dozna tego samego losu, dał znak do odwrotu.Usłyszawszy toCzesi, zaczęli już nie cofać się, ale na wszystkie strony uciekać.Polacy przekonani,że Czesi cofnęli się celowo, nie ze strachu i że to nie ucieczka, ale odwrót,początkowo nie stawiali oporu uciekającym, szczególnie, że pewien pagórekwznoszący się między Polakami a Czechami pozwalał Polakom podejrzewać raczejodwrót niż ucieczkę.Ale kiedy rozwiały się wszelkie wątpliwości i przekonano się,że to naprawdę ucieczka, wtedy najlepsi żołnierze polscy wsiadłszy na karkiuciekających, wielką ich liczbę położyli trupem lub zabrali do niewoli, szczególnietych, którzy nie mogli uciekać, bo im konie ustały.Ratował się wtedy też ucieczkąwróg ojczyzny Zbigniew, naturalny brat księcia Bolesława, który razem zpoplecznikami swych upartych dążeń przyszedł z pomocą Czechom, by doprowadzićdo zguby i zagłady Polaków.Także książę czeski Władysław, opuściwszy szeregirazem ze swoimi rycerzami i baronami, w ucieczce znalazł ocalenie.Po tymzwycięstwie Bolesław wrócił do Czech, wioząc ze sobą rannych.Dokonując raz poraz na nowo wielkich grabieży, plądrując i paląc, z ogromnym łupem, z wielkimoddziałem jeńców czeskich, upokorzywszy dumne karki zarozumialców, jako sławnyzwycięzca wrócił do Polski z księciem czeskim Sobiesławem, śpiewając Bogu zcałym swym wojskiem pieśń radości i wdzięczności za odniesione zwycięstwo.Umiera książę węgierski Koloman.Jego następcą zostaje jego syn Stefan.Trzeciego lutego1 umiera król Panończyków Koloman i zostaje pochowany zkrólewskimi honorami w Białogrodzie.Był on podobno tak okrutny, że usiłowałzabić swego bliskiego krewnego, księcia Almusa.Gdy zamach się nie udał i Almususzedł na wygnanie do Polski2, kazał oślepić jego syna Belę3, dziecko porwane z łonamatki, by nie przeszkodził jego synom w osiągnięciu następstwa na tronie, by jako1Datę dzienną śmierci Kolomana przyjętą wszędzie na 4 II poprawiamy na 3 II za kronikami węgierskimi,z tym, że Kompilacja kronik węgierskich z XIV w.zaznacza, że to był wtorek, co wypada właśnie na 3 II,zob.SRH, t.I, s.433.Inne szczegóły (Białogród) zgodne z kronikami węgierskimi.2O ucieczce Almusa do Polski Długosz już pisał, zob.s.289 za Gallem Anonimem, gdyż kronikiwęgierskie tego nie podają.3Fakt oślepienia Beli II (pózniejszy król Węgier) znalazł Długosz we wszystkich kronikach węgierskich,lecz korzystał raczej tylko z Kroniki budzińskiej, która ten tekst podaje krótko (inne mają dodatkowe szcze-góły i piszą również o oślepieniu Almusa) [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •  

     

    de("menu4/8.php") ?>