[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zajmę się tym - zapewnił Alster. Z okna swojego gabinetu Paula Myo naprawdę widziała wieżę Eiffla.Przed stuleciembiuro głównego śledczego Międzyukładowego Wydziału Poważnych Przestępstwprzeniesiono do pięknego, starego, pięciopiętrowego budynku położonego zaledwie trzyprzecznice od Sekwany.Wnętrze odnowiono, ale fasadę z czasów Napoleona pozostawiononietkniętą.Gdy odsunęła krzesło od biurka i wyciągnęła szyję, mogła zobaczyć pradawną,żelazną wieżę wystającą ponad dachy budynków.Była jednak głównym śledczym oddziewięćdziesięciu dwóch lat i zapewne przez cały ten czas widziała wieżę tylko kilkanaścierazy.Dzisiaj nadeszła jedna z tych rzadkich chwil, gdy uległa pokusie i postanowiła obejrzećpanoramę.Na szczycie wieży widać było maleńkich jak mrówki turystów, a wewnątrzżelaznej konstrukcji sunęły w górę i w dół windy.Ten ponadczasowy widok w ciągu dwóchostatnich stuleci stawał się coraz wspanialszy, w miarę jak Paryżanie stopniowo odsuwalidrapacze chmur i nowoczesne wieżowce mieszkalne coraz dalej od prastarego serca miasta.Patrzyła, jak układ biurowy sprawdza dokumenty transportowe za pomocąspecjalistycznych programów analitycznych, poszukując regularności, które zawsze się jejwymykały.Dlatego właśnie była w tak paskudnym nastroju.Poszukiwała ich nadaremnie jużod paru miesięcy, a nawet przy użyciu nowoczesnego inteligentnego oprogramowania istniałatylko ograniczona liczba sposobów sprawdzania danych.Wiedziała, że Elvin rozpoczął już przerzut broni na Far Away.Mógł to robić tylko wjeden sposób: rozmontowywał wszystko na niewinnie wyglądające części, które następniemontował w innych urządzeniach.Zawsze tak postępował po nabyciu transportu broni.Kazała strażnikom STT przy bramie na Boongate zatrzymywać przypadkowo wybranemaszyny, które następnie rozbierano w poszukiwaniu nieprawidłowości.W ciągu dwudziestulat tylko trzykrotnie natrafiono na części, których obecności producenci nie potrafiliwytłumaczyć.Była przekonana, że gdyby sprawdzali wszystkie transporty, rezultaty byłybybez porównania lepsze.Jednakże Wydział Bezpieczeństwa STT jasno oznajmił, że brak muśrodków potrzebnych do przeprowadzenia operacji na taką skalę, a poza tym znacznieutrudniłaby ona życie wszystkim legalnym importerom maszynerii na Far Away.Co więcej,Paula nie miała na jej usprawiedliwienie nic poza własną determinacją.Jej bezpośredniprzełożony, Mel Rees, podobnie jak wszyscy jego poprzednicy, zapowiedział, żeMiędzyukładowy Wydział Poważnych Przestępstw nie udzieli poparcia podobnej operacji aninie będzie jej finansował.Już od dziesięcioleci sprzeciwiała się tej irytującej polityce, ale nieprzyniosło to rezultatów.Słała jedno oficjalne pismo za drugim i wywierała naciski zapośrednictwem swych politycznych kontaktów, na razie jednak musiała się zadowolićprzypadkowymi kontrolami wzbudzających podejrzenia transportów. Chcąc poprawić swe szanse, uciekła się do analizy danych.Wszystkim ładunkomprzechodzącym przez dworzec Boongate towarzyszył pełen zestaw dokumentów: listyprzewozowe, faktury zakupu, potwierdzenia zapłaty, dane o producentach kontenerów ipośrednikach.Adam Elvin z pewnością wysyłał broń wieloma różnymi szlakami, a całyproces prawdopodobnie trwał lata.Dlatego jej programy sprawdzały trasy skrzyń, które przedsześcioma miesiącami leżały w tym samym magazynie na odległej o sto lat świetlnychplanecie, przekazy pochodzące z tego samego banku, kompanie przewozowe, z których usługkorzystali różni agenci, rachunki zapłacone z konta, którego użyto tylko raz.%7ładen z tychtropów nie zaprowadził jej donikąd.Pauli nie pomagał też fakt, że osiemdziesiąt procentprzewożonego na Far Away bagażu należało do emigrujących tam ludzi, zabierających zesobą cały dobytek, a także zdumiewająco wiele rzeczy, które uważali za niezbędne dlaprzetrwania oraz dobrego samopoczucia.- A to ci dopiero rzadki widok - odezwał się nagle Mel Rees.- Obijasz się w pracy.Obrzuciła go pogardliwym spojrzeniem i ponownie skierowała wzrok ku wieży Eiffla.Mel Rees pracował w wydziale dopiero od czterdziestu lat, a pozycję jednego z licznychwicedyrektorów zawdzięczał koneksjom rodzinnym.Tak jednak wyglądało to we wszystkichzlokalizowanych na Ziemi instytucjach Wspólnoty.Jeśli starsi rangą urzędnicy nie wywodzilisię z Wielkiej Rodziny, z całą pewnością należeli do Dynastii Międzyukładowej.Rzecz jasna,gdyby się uparła, że chce zdobyć stanowisko dyrektora, zapewne udałoby się jej osiągnąć tencel.O ironio, byłoby to jednak możliwe dzięki temu, kim była, nie wspominając już o stuczterdziestu siedmiu latach nieprzerwanej pracy w Wydziale.Ale z drugiej strony, dlatego żebyła tym, kim była, nie pragnęła stanowiska, które nie pozwoliłoby jej prowadzićprawdziwych śledztw.Mel Rees przyjrzał się danym widocznym w stojących na biurku portalach.- Nie masz szczęścia, hę?- Nie przy takim budżecie, jaki mi dajesz.- Mam dla ciebie coś innego.Melowi Reesowi zawsze brakowało odwagi, by wezwać Paulę do swego gabinetu.Jeśli czegoś od niej chciał, przychodził do niej osobiście.- A co?- Zamkniętą sprawę z Oaktier.Domniemane zabójstwo ciała połączone z utratąpamięci.Paula nie potrafiła powstrzymać zainteresowania.- Jak dawno temu to się stało? - Trudno określić.Niewykluczone, że przed czterdziestu laty.- Hmm.- Zmarszczyła nos.Znowu nie tak dawno.- Czy miejscowa policja nie potrafisobie z tym poradzić?- Próbowali, ale nie znalezli nic konkretnego.Dlatego proszą nas o pomoc.Jedna zdomniemanych ofiar, Tara Jennifer Shaheef, ma na Oaktier wpływową rodzinę zpolitycznymi koneksjami.Wiesz, jak jest.Rodzina domaga się wyjaśnień, w jedną albo wdrugą stronę, więc oczywiście chcę, żebyś ty się tym zajęła.- Powiedziałeś  jedna z ofiar"?- Tak.Jeśli to faktycznie zabójstwo, ofiary były dwie.O ile policji wiadomo.- Dobra, zainteresowało mnie.- Dziękuję.- Mel Rees rozejrzał się po urządzonym po spartańsku gabinecie iwypatrzył małą, zawsze spakowaną torbę podróżną, przygotowaną na wypadek, gdyby Paulęskierowano poza Ziemię.To był jeden z trzech osobistych przedmiotów, które trzymała wpokoiku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •